9. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2013-2014

AutoDelux

5 - 5

In-Plus


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  28 lutego 2014   Godzina:  21:30

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Paweł Stańczuk (3), Jakub Zasadziński (7), Dawid Gajewski (13), Marcin Jackiewicz (18, 29) - Paweł Szymańczuk (25, 37), Michał Madej (33, 34, 36)

Asystenci:



Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
In-Plus


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Obydwa zespoły miały przed rozpoczęciem sezonu tylko jeden cel - zdobyć mistrzostwo. Przed ostatnią ligową kolejką wiadomo było jednak, że marzenia o triumfie w Nocnej Lidze trzeba będzie odłożyć w czasie. Brak szans na złoto nie oznaczał jednak, że nie było już o co walczyć. Wręcz przeciwnie - podium było wciąż jak najbardziej realne dla zawodników Pawła Stańczuka i Patryka Galla. Sami Swoi przystępowali do rywalizacji z "Księgowymi" mając na ławce tylko jednego rezerwowego. In-Plus miał w odwodzie o jednego gracza więcej, ale zmuszony był grać bez jednego ze swoich najlepszych zawodników - Rafała Prażucha. Z drugiej strony można się zastanawiać czy faktycznie było to aż tak znaczące osłabienie, skoro na hali w Zielonce pojawili się przecież tacy gracze jak Michał Madej, Filip Góral i Paweł Szymańczuk. Pierwsze minuty tradycyjnie należały do tych z serii wzajemnego badania przeciwnika. Spokojnie toczącą się grę przerwało mocne uderzenie z dystansu w wykonaniu Marcina Jackiewicza. Piłka po jego strzale sprawiła ogromne problemy Pawłowi Skrokowi, który interweniując wyłożył ją jak na tacy Pawłowi Stańczukowi. Snajper Samych Swoich nie zwykł marnować takich prezentów i ze spokojem umieścił selecta w siatce. Po chwili mogło być 2:0 - Marcin Jackiewicz po posłaniu piłki między nogami Michała Madeja znalazł się przed Pawłem Skrokiem, ale golkiper "Księgowych" sparował piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi dwójkową akcję przeprowadzili Michał Madej z Karolem Szeligą. Strzał tego drugiego padł jednak łupem pewnie interweniującego Adama Stańczuka. Tempo tego meczu mogło się podobać, ponieważ po chwili w dogodnej sytuacji znalazł się tym razem Artur Pazio, ale znowu wywalczony został tylko rzut rożny. Kolejna akcja należała do In-Plusu, lecz teraz to strzał Michała Madeja na róg wybił Adam Stańczuk. Tuż po zagraniu piłki z narożnika błyskawiczną kontrę przeprowadzili "Swojacy" a właściwie Paweł Stańczuk. Kapitan nominalnych gospodarzy z łatwością minął Pawła Szymańczuka, ale jego uderzenie zatrzymało się na słupku! W 7 minucie błąd popełnił Marcin Częścik, który stracił selecta na rzecz Marcina Jackiewicza. Strzał rosłego zawodnika przyniósł jednak po raz kolejny jedynie rzut rożny. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i po kilkunastu sekundach Sami Swoi podwyższają w końcu prowadzenie - zagraną wzdłuż bramki piłkę umieścił w siatce Jakub Zasadziński. Wymiana ciosów trwała cały czas, ponieważ goście nie mieli zamiaru łatwo rezygnować ze strefy medalowej. W 12 minucie groźnym uderzeniem popisał się Michał Madej, ale zabrakło mu odrobiny szczęścia. Te uśmiechnęło się zaś ponownie do ekipy Pawła Stańczuka. W 13 minucie selecta przejął Jakub Zasadziński, który błyskawicznie podał go do Artura Pazio a ten uruchomił z kolei Dawida Gajewskiego. Jeden z najmłodszych zawodników w szeregach Słonecznej Polany nie miał problemów z pokonaniem Pawła Skroka i było już 3:0. "Księgowi" rzucili się do odrabiania strat, ale znowu nie wykorzystali nadarzających się okazji. Tym razem w rolę pechowca wcielił się Tomek Popiół, który dwukrotnie był bardzo bliski pokonania Adama Stańczuka. Bramka gospodarzy w dalszym ciągu okazywała się jednak twierdzą nie do zdobycia. Po chwili przed swoją szansą stanął Filip Góral, ale i on z kilku metrów trafił wprost w bramkarza. Problemów ze skutecznością nie mieli za to ich rywale. W 18 minucie na strzał zdecydował się najlepszy zawodnik na parkiecie - Marcin Jackiewicz. Mocno uderzona piłka zupełnie zaskoczyła Pawła Skroka i ku jego rozpaczy znalazła drogę do siatki. Wynik 4:0 stawiał Samych Swoich w bardzo dobrej pozycji przed rozpoczęciem drugiej odsłony. Jednocześnie sytuacja drużyny Patryka Galla nie była godna pozazdroszczenia. Równo z gwizdkiem oznajmiającym początek drugich dwudziestu minut gry, do ataku ruszyli "Księgowi". Nie było w tym jednak nic dziwnego - oni musieli po prostu tak zareagować, ponieważ nie mieli już nic do stracenia. W 25 minucie w końcu udaje im się zdobyć wymęczoną i upragnioną bramkę. W rolę egzekutora wcielił się Paweł Szymańczuk, który na raty pokonał Adama Stańczuka. Ataki In-Plusu nie ustawały, ale jakby wracały koszmary z pierwszej części meczu gdy szwankowała skuteczność. Tym razem kolejnych swoich okazji nie wykorzystali Michał Madej i Tomek Popiół. Niewykorzystane przez nich sytuacje zemściły się w 29 minucie, gdy niesygnalizowany strzał Marcina Jackiewicza nie pierwszy już raz zaskoczył Pawła Skroka. Zawodnicy Patryka Galla nie poddawali się jednak i za wszelką cenę dążyli do zmniejszenia rozmiarów porażki. W 33 minucie Karol Szeliga zbyt lekko podaje piłkę w kierunku Michała Madeja i wydaje się, że akcja znowu zakończy się niepowodzeniem. Po chwili select ląduje jednak pod nogami najskuteczniejszego zawodnika zespołu z Marek i ten w końcu przełamuje swoją niemoc strzelecką. Minutę później w zamieszaniu podbramkowym znowu przytomnie zachowuje się autor poprzedniego gola i Adam Stańczuk został zmuszony do kapitulacji. W 36 minucie olbrzymi błąd popełnił Jakub Zasadziński, który stracił piłkę tuż przed swoją bramką na rzecz Michała Madeja. Lis pola karnego z zimną krwią to wykorzystał i skompletował tym samym hat-tricka. Po tym trafieniu In-Plus przegrywał już tylko 4:5! Szaleńczy mecz trwał w najlepsze a tempa rozgrywanego spotkania nie powstydziłyby się czołowe światowe drużyny. W 37 minucie na podanie/strzał zdecydował się Paweł Szymańczuk. Jego niezbyt mocne zagranie w światło bramki "Swojaków" znalazło sposób na Adama Stańczuka i na tablicy świetlnej pojawił się remis 5:5! "Księgowi" powrócili z dalekiej podróży i wciąż nie zamierzali się zatrzymywać. Minutę później to jednak rywale stanęli przed swoją szansą, ale piłka po strzale Marcina Jackiewicza trafiła tylko w boczną siatkę. W odpowiedzi gapiostwo Marcina Częścika sprawiło, że nie zdołał on zmienić kierunku selecta będąc sam przed Adamem Stańczukiem. Ostatnie słowo mogło należeć do Jakuba Zasadzińskiego, ale zamiast podawać do lepiej ustawionego kolegi, sam postanowił zakończyć akcję i jego uderzenie zatrzymał Paweł Skrok... W tym spotkaniu było wszystko to czego kibice oczekiwali - bramki, duża liczba akcji, szaleńcze tempo, zwroty akcji i zaskakujący ostatecznie rezultat. Nikt bowiem nie przypuszczał, że po pierwszej połowie obydwa zespoły podzielą się punktami. W ostatecznym rozrachunku remis okazał się i tak cenniejszy dla Samych Swoich, którzy dzięki temu zajęli trzecie miejsce na koniec sezonu. In-Plus znalazł się zaś dopiero na piątej pozycji co dla ambitnych zawodników tego zespołu jest porażką. Nie mamy jednak wątpliwości, że w kolejnej edycji te dwie ekipy znowu będą miały mistrzowskie aspiracje. Póki co należy im podziękować za udział w tym sezonie oraz za kapitalne widowisko jakie stworzyli na jego zakończenie.