9. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2013-2014

Multi-Medica

10 - 5

Malina K.O.


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  19 lutego 2014   Godzina:  20:45

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Krystian Szóstak (6, 8, 13, 17, 28, 40), Tomasz Matuszewski (13), Krzysztof Rozbicki (32, 37, 39) - Marcin Radomski (15, 23), Piotr Paćkowski (17), Paweł Porada (35), Piotr Radomski (36)

Asystenci:



Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Malina K.O.


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Gdy gracze Maliny zorientowali się, że Multi-Medica zjawiła się na mecz w zaledwie pięcioosobowym składzie, prawdopodobnie pomyśleli sobie, że to jest właśnie ten moment. Moment, by zdobyć pierwsze trzy punkty w sezonie i miłym akcentem zakończyć debiutancki rok zmagań w Nocnej Lidze. Zwykle nie liczy się jednak ilość, ale jakość, a po stronie Medyków nie brakowało Krzyśka Rozbickiego, Krystiana Szóstaka czy wracającego po kontuzji Tomka Iwańskiego. Te nazwiska powodowały, że "biało-zieloni" ani myśleli, by dać najpierw pole a później punkty przeciwnikowi. Malina była jednak zdeterminowana i od samego początku narzuciła własne zasady gry. Już w 30 sekundzie na strzał zdecydował się Maciek Tucin, jak zwykle grający daleko od własnej bramki - piłkę obronił jednak Tomek Matuszewski. Za chwilę uderzy Marcin Radomski, a w 6 minucie bramka Mediki zadrży, gdy select trafi w słupek – gol jednak nie padał. A Multi mnóstwa okazji, by wreszcie otworzyć wynik spotkania nie potrzebowała. W 6 minucie na listę strzelców wpisuje się Krystian Szóstak i jest 1:0. W 8 minucie Malina fatalnie rozgrywa rzut rożny i autor pierwszego gola, zdobywa też drugiego, nie mając problemów z pokonaniem golkipera przeciwników. 4 minuty później powtórka z rozrywki i Multi ma na koncie 3 trafienia, a Krystian Szóstak klasycznego hat-tricka. Piotrek Radomski, kapitan czerwonej latarni rozgrywek, miał prawo być zły. Nawet w ostatnim meczu, gdy ważyły się losy jedynego zwycięstwa w sezonie, jego zespół grał fatalnie. Na domiar złego w 13 minucie Tomek Matuszewski podwyższył na 4:0 i zapowiadało się na pogrom. Na szczęście koniec pierwszej odsłony był już w wykonaniu debiutantów w NLH zdecydowanie lepszy. Gola zdobył Marcin Radomski i chociaż na to trafienie odpowiedział niezastąpiony Krystian Szóstak, to Piotrek Paćkowski również popisał się umiejętnościami strzeleckimi i pierwsze 20 minut zakończyło się na trzy-bramkowej różnicy. A gdy w chwilę po powrocie na parkiet, Marcin Radomski po raz trzeci pokonał golkipera Multi, zaiskrzyła nadzieja, że emocje jeszcze na halę przy Łukasińskiego 1.3 powrócą. Nic z tego. W 28 minucie z ripostą pospieszył – a jakże! - Krystian Szóstak, a cztery minuty później trafienie dołożył Krzysiek Rozbicki. Malina, chociaż miała do odrobienia aż pięć trafień, starała się zakończyć mecz z honorem. W 35 minucie bramkę zdobywa nominalny obrońca, Paweł Porada, a piąte trafienie dla Maliny - i jak się okazało ostatnie w tym sezonie - zainkasował kapitan zespołu, Piotrek Radomski. Później parkiet znowu opanowali Medyczni i gdyby byli bardziej skuteczni, to w końcowych fragmentach spotkania, wcale nie skończyłoby się na 3 golach, ale wielu więcej. Dwa z nich były autorstwa Krzyśka Rozbickiego, a festiwal zakończył ten, który go rozpoczął – Krystian Szóstak. Wynik 10:5 wpisuje się w tegoroczne zmagania Multi. Gdy wygrywali swoje mecze, to bardzo wysoko, zwykle właśnie dwu-cyfrowo. Niestety zaliczyli w sezonie kilka bolesnych porażek i o ile ta przed tygodniem z Bad Boys, była jedynie wypadkiem przy pracy, to zarówno z AGD Marking jak i FC Białowieską pokazały miejsce w szyku drużynie Krzyśka Rozbickiego. 3 miejsce to wszystko, na co było ich stać i na co starczyło umiejętności. I nie ma wątpliwości, że ta lokata odzwierciedla potencjał zespołu, bo na 1.ligę muszą jeszcze długo popracować. Zespół negatywnie zareagował również na odejście Konrada Budka i jeśli tego zawodnika nie ujrzymy w nowej edycji, to akcje Mediki zdecydowanie spadną na nocnoligowej giełdzie. Ale to już problem ich kapitana. Malina też musi wiele przemyśleć. Grać w piłkę ten zespół potrafi, ale często brakowało im agresywności w grze, no i przede wszystkim skuteczności. Sytuacjami, które zmarnowali w tym sezonie, można by zmontować kilkuminutowy film. Piotrek Radomski musi też poważnie zastanowić się, komu powierzyć miano pierwszego bramkarza. Maciek Tucin, chociaż dwoił się i troił, jest zawodnikiem z pola. W dodatku za pół roku do gry wróci prawdopodobnie Damian Tucin, a jego obecność wręcz wymusza poważne podejście do sprawy w kwestii golkipera. Ale jest trochę czasu, by spokojnie ten temat przeanalizować. Zarówno Medice jak i Malinie dziękujemy za udział w 7 edycji i wierzymy, że na jesieni znowu staną do rywalizacji na zielonkowskim parkiecie. I jedni i drudzy mają w końcu coś do udowodnienia. Do zobaczenia pod koniec listopada!