9. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2013-2014

FT Plastan

6 - 4

Maximus


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  19 lutego 2014   Godzina:  21:30

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Rafał Jakubowski (14), Łukasz Paszkowski (23, 29), Jakub Gańko (31, 34), Robert Kielak (39) - Kacper Boroszko (2), Przemysław Marzewski (30), Rafał Rusowicz (38), Grzegorz Cymbalak (40)

Asystenci:



Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Maximus


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

W środę, około godziny 22:20 pożegnanie z Nocną Ligą rozpoczęli gracze Maximusa i Ostropolu. Pierwsi walczyli o honor, a drudzy o zachowanie matematycznych szans na utrzymanie 2.ligi. By cel został zrealizowany, ekipa Łukasza Paszkowskiego musiała poradzić sobie z przeciwnikiem, a w czwartek to samo miał uczyć PFNiK nad MacJackiem. Drużyna ze Stanisławowa wpływ miała jednak tylko na pierwszą część planu. A przeciwnik wcale nie należał do najłatwiejszych – szczególnie w ostatnich tygodniach Maximus pokazał spore umiejętności, dzielnie walcząc w Pucharze Ligi i pokonując wyraźnie PFNiK. Grzesiek Cymbalak miał więc nadzieję, że drużyna pójdzie za ciosem. W tej kwestii liczył szczególnie na kapitalną formę Rafała Rusowicza, chociaż pierwsza akcja ekipy z Zielonki była akurat zasługą innych zawodników. Już w 2 minucie kapitalną "solówką" popisał się Przemek Marzewski i chociaż w pewnym momencie stracił piłkę, to natychmiast do niej doskoczył, minął jednego z przeciwników przy linii końcowej i przytomnie dograł do Kacpra Boroszko, a ten nie zmarnował wysiłku doświadczonego kolegi – 1:0! Za chwilę strzelec pierwszego gola ma doskonałą okazję do drugiego, leczy tym razem fatalnie przestrzelił. A Ostropol znowu jakby spał. Syndrom zniechęcenia widać było w tym zespole już przed tygodniem, gdy całkowicie ośmieszył ich zielonkowski Mir Bud, gromiąc  8:1. I apatia trwała dalej. W 7 minucie przed szansą na wyrównanie stanął jednak Robert Kielak, dla którego był to debiut w rozgrywkach Nocnej Ligi i na którego występ bardzo liczyli koledzy. Okazja została ostatecznie zmarnowana, lecz była początkiem lepszej gry debiutantów. W 10 minucie minimalnie obok słupka strzelił Łukasz Paszkowski, w 14 minucie wprost w Maćka Jędrzejka trafił Kuba Ganko, aż wreszcie chwilę później Rafał Jakubowski wreszcie przełamał strzelecki impas i zrobiło się 1:1. Przyciśnięty do ściany Maximus potrafił jednak złapać drugi oddech. W 16 minucie powinien, czy wręcz musiał objąć prowadzenie, gdy w sytuacji 3 na 1 Grzesiek Cymbalak podał do Rafała Rusowicza, a ten, chociaż przed tygodniem strzelał z o wiele trudniejszych pozycji, tym razem z kilku metrów obił jedynie słupek. Precyzji brakowało także Kacprowi Boroszko. Na 2 minuty przed końcem, pod nogi spadła mu piłka zagrana przez bramkarza Ostropolu i mając przed sobą pustą świątynię, zawodnik ekipy z Zielonki strzelił, ale niecelnie. I zamiast przynajmniej 2:1, wynik do przerwy pozostawał na podziale punktów. A niewykorzystane okazje zemściły się w drugiej odsłonie. Przede wszystkim Ostropol zdecydował się na zmianę w bramce. Między słupkami stanął Rafał Jakubowski, a do pola poszedł Daniel Pszczółkowski. I to właśnie on był asystentem przy trafieniu Łukasza Paszkowskiego, które nastąpiło w 23 minucie. Mocny strzał pod poprzeczkę i Maciek Jędrzejek nie ma szans na reakcję. Golkiper Maximusa w 27 minucie staje z kolei przed okazją, by samemu wpisać się na listę strzelców. Widząc że Rafał Jakubowski bardzo chętne włącza się do akcji swojego zespołu, rzuca piłkę ręką, ale select zamiast do siatki w bramce, wpada do tej, która znajduje się tuż za nią. Później dwie dogodne okoliczności marnuje też Rafał Rusowicz, a Ostropol, jak wytrawny bokser, tylko kontruje. I w 29 minucie, znowu za sprawą swojego kapitana, prowadzi już 3:1. Maximus leży praktycznie na łopatkach, lecz chwilę po straconym golu, na strzał z własnej połowy i z bliskiej odległości od linii autowej, decyduje się Przemek Marzewski. Czyni to oczywiście nieprzypadkowo, widząc, że między słupkami nie ma Rafała Jakubowskiego. I chociaż ma sekundę na podjęcie decyzji a strzał oddaje praktycznie bez rozbiegu, piłka kapitalnie wpada do świątyni ekipy ze Stanisławowa – klasa! Ale na nic wysiłki byłego zawodnika Cubany Ristorante. Po chwili Robert Kielak wykłada futbolówkę jak na tacy Kubie Gańko i biało-zieloni ponownie dysponują dwoma golami zapasu. I chociaż wcale nie powoduje to spokojnej gry tej drużyny, bo niemal do każdej ofensywnej akcji włącza się ich bramkarz, a w 34 minucie Przemek Marzewski obija słupek, to i tak wszystko dobrze się dla Ostropolu kończy. Kolejnego gola dopisuje bowiem na swoje konto Kuba Gańko i jest po meczu. Miejscowi odpowiadają trafieniem Rafała Rusowicza, lecz by ratować meczową sytuację jest już zdecydowanie za późno. Debiutanci odpowiadają premierowym golem w rozgrywkach Roberta Kielaka, a Grzesiek Cymbalak zamyka wynik na 6:4 dla przeciwników. Szkoda, bo zwycięstwo było w zasięgu, ale przy ledwie jednym zawodniku na rezerwie, nie dało się grać na pełnym gazie pełnych 40 minut. Kapitan miejscowych ma spory materiał do interpretacji pod kątem kolejnej edycji, ale trzeba przyznać, że ta mieszanka rutyny z młodością, jaką poczęstował nas w tym sezonie, okazała się dobrym krokiem. Nie oznacza to jednak, że nie potrzeba wzmocnień – pokazuje to zresztą końcowa pozycja tego zespołu i konieczność uczestnictwa w 3.lidze. A Ostropol był jeszcze wtedy niepewny, gdzie wyląduje. Środowy wynik MacJacka nie pozostawił jednak wątpliwości – Łukasz Paszkowski będzie musiał zmotywować swoich kolegów do gry na najniższym szczeblu zmagań. A przecież to nie tak miało być. Jedynym pocieszeniem pozostaje urwanie punktów Niespodziance, ale za pojedyncze występy nie ma możliwości zrobienia wyjątku i anulowania eksmisji. Zarówno Maximusowi, jak i ekipie ze Stanisławowa życzymy więc jak najszybszego powrotu na drugi poziom i dziękujemy za udział w VII edycji.