4. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2014-2015

Szarańcza

7 - 8

Atomowe


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  16 grudnia 2014   Godzina:  20:00

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Patryk Sadolewski (6, 27, 32), Marcin Dąbrowski (8, 16), Maciej Cholewa (19), Mateusz Karolewski (40) - Hubert Kopania (17), Kamil Wiśniewski (20), Damian Rudnik (23, 39), Adam Andrzejewski (25, 30), Krzysztof Powierża (33, 40)

Asystenci:



Kartki: Marcin Dąbrowski (32) - Maciej Błaszczyk (19)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Atomowe


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Atomowe Orzechy do meczu 4.kolejki przystępowały jak największa klapa tego sezonu. Co z tego, że zespół ma dobrych zawodników, skoro nijak nie potrafi wykorzystać ich potencjału, a co za tym idzie – w ogóle nie zdobywa punktów! Sytuacja jest naprawdę trudna i chociaż z 3.ligi nikt nie spada, to wcale nie oznacza to, że można ze spokojem okupować ostatnie miejsca w tabeli. Zrozumiała to zresztą Bródnowska Szarańcza, która przed tygodniem zasłużenie pokonała SPC Słoiki i z optymizmem mogła spojrzeć na najbliższe spotkanie. Tym bardziej, że forma tego zespołu idzie w górę – zawodnicy prezentują coraz wyższe umiejętności i od razu przekłada się to na wymierne efekty. Teraz celem ekipy Artura Strzelca była próba postawienia się Orzechom, które chociaż były niżej w tabeli, to jednak pozostawały lekkim faworytem tego spotkania. Tyle że po pierwszych 16 minutach o grze Atomowych można było napisać jedno – kompromitacja. Tak niedokładnie grającego zespołu, z tyloma błędami poszczególnych graczy naprawdę dawno już nie widzieliśmy. I nic dziwnego, że wcale nie grająca perfekcyjnie Szarańcza, punktowała oponenta przy każdym jego błędzie i w pewnym momencie prowadziła już 3:0! Świetną partię rozgrywał najlepszy zawodnik minionej kolejki, Marcin Dąbrowski. To on miał asystę przy trafieniu Patryka Sadolewskiego, a kolejne dwa gole zdobył sam. I był wszędzie – i w obronie i w ataku. A Orzechów nie było ani w jednej formacji ani w drugiej. I chociaż było pewnym, że całego meczu tak źle grać nie można, to dopiero w 17 minucie Hubert Kopania dał sygnał do ataku i ładną indywidualną akcją po skrzydle, zakończoną celnym strzałem, natchnął nieco wiary w zespół. W 19 minucie żółtą kartkę obejrzał jednak Maciek Błaszczyk, a zespół z Bródna natychmiast wykorzystał okazję i za sprawą Maćka Cholewy odzyskał trzy gole przewagi. W końcówce pierwszej połowy stracił jednak na chwilę koncentrację i wykorzystał to Kamil Wiśniewski, ustalając wynik do przerwy na 4:2 dla Szarańczy. Powoli widać było, że Atomowe wracają do meczu i wydawało się kwestią czasu, kiedy odpowiednio nacisną na rywala i dojdą go. I tak się stało. W 23 minucie Damian Rudnik zalicza trafienie kontaktowe a już 120 sekund później Adam Andrzejewski wykorzystuje podanie strzelca poprzedniego gola i jest remis! A Szarańcza wydaje się być zagubiona. To nigdy nie jest łatwy moment, gdy wysoko prowadzisz i nagle tracisz pewność w swojej grze. Teraz trzeba było zachować zimną głowę i postarać się ukrócić ofensywne zapędy przeciwnika. Sztuka ta nie jest prosta, bo Damian Rudnik z Krzyśkiem Powierżą próbują odebrać piłkę już na połowie zespołu z Bródna i Szarańcza wie, że ataku pozycyjnego nie rozegra. Trzeba liczyć na kontry i taka szansa przychodzi w 27 minucie. Rozprowadza ją Artur Strzelec, podaje do Patryka Sadolewskiego a ten z bliskiej odległości zdobywa gola na 5:4! I beniaminek rozgrywek ma kolejne okazje, by podwyższyć stan posiadania. Niemiłosiernie jednak pudłuje, co w 30 minucie wykorzystuje Adam Andrzejewski. Strzał z daleka i zasłonięty Paweł Kupiec nie ma szans na skuteczną interwencję. Mamy więc remis, a za chwilę żółtą kartkę ogląda Marcin Dąbrowski i przed Atomowymi otwiera się idealna okazja, by zaliczyć pierwszego gola a następnie bezpiecznie odskoczyć od oponenta. Ale zamiast tego, ekipa Adriana Ziółkowskiego traci gola! Kontra Szarańczy, Jacek Kozłowski podaje lobem do Patryka Sadolewskiego, a ten dość ekwilibrystycznie, ale szczęśliwie znajduje sposób na Artura Jaguszewskiego i jest 6:5! Orzechy ripostują natychmiast i za sprawą Krzyśka Powierży mamy kolejny remis. A akcja wciąż goni akcję!I jedni i drudzy zatrudniają bramkarzy niemal non stop, aż wreszcie na minutę przed końcem Damian Rudnik zdobywa gola dla Orzechów i wszystko zmierza ku zwycięstwu faworytów. Ale drużyna przegrywająca nie poddaje się. Tworzy ona jeszcze jedną składną akcję, którą na kilkadziesiąt sekund przed końcem perfekcyjnie finalizuje Mateusz Karolewski i jeden punkt wydaje się być uratowany! No właśnie, wydaje się... Atomowe nie godzą się na podział punktów i ryzykują. Niemal wszyscy zawodnicy idą do ataku, bo zdają sobie sprawę, że piłkarsko są lepsi i chociaż nie grają wielkiej piłki, to mają umiejętności by przeprowadzić jeszcze jeden, decydujący atak. I na kilkanaście sekund przed końcem spotkania „złotego gola” zdobywa niezmordowany Krzysiek Powierża! Szarańcza nie jest już w stanie odpowiedzieć... Gracze z Bródna są wściekli, bo drugi raz w sezonie wymyka im się z rąk przynajmniej jedno „oczko”. Wiedzą, że było ono w ich zasięgu, ale bycie debiutantem zmagań niesie za sobą takie a nie inne ryzyko. Brakuje im boiskowego cwaniactwa i wyrachowania, które jest niezbędne przy tego typu okolicznościach. Cóż, przyjdzie ono na pewno z czasem, chociaż taka porażka boli podwójnie. Atomowe rzutem na taśmę zaliczyły więc pierwsze zwycięstwo w sezonie i chociaż styl był wciąż marny, to po tylu porażkach trzeba spuścić na niego zasłonę milczenia. Najważniejsze były trzy punkty.

R.B.