6. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2014-2015

Niespodzianka

10 - 4

In-Plus


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  15 stycznia 2015   Godzina:  22:15

Sędzia: Hubert Siejka   Sędzia 2: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Daniel Bogusz (3, 15, 37, 38, 40), Adrian Górny (11, 26), Michał Trzaskoma (17), Grzegorz Polak (22), Damian Pacuszka (28) - Rafał Prażuch (18, 23), Michał Madej (25), Paweł Szymańczuk (34)

Asystenci:



Kartki: Adrian Górny (12) - Michał Madej (11, 37)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
In-Plus


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Spodziewaliśmy się tutaj piłkarskiej uczty. Ba! Byliśmy jej nawet pewni, bo dwóch tak ofensywnie grających zespołów w 1.lidze nie ma, co przy ich bezpośrednim starciu miało stanowić kwintesencję ładnego dla oka futsalu. Ale to tylko teoria, która jak wiemy, lubi się czasem pokłócić z praktyką i gdy zobaczyliśmy rozgrzewający się zespół In Plusu, wśród którego był tylko dwóch rezerwowych, z czego jeden to bramkarz, to zaczęliśmy mieć poważne wątpliwości, czy aby na pewno będziemy mieli tutaj do czynienia z obopólną wymianą ciosów. Owszem, ekipa Patryka Galla dysponowała Michałem Madejem, Rafałem Prażuchem czy Pawłem Szymańczukiem, lecz nieobecności Łukasza Budryka czy Karola Szeligi były znaczącymi i nadwątliły wiarę w wyrównany przebieg spotkania. Z kolei Niespodzianka grała w silnym zestawieniu, z wracającym po kontuzji Danielem Boguszem, z Marcinem Graczykiem, ale bez wykartkowanego Rafała Barzyca i bramkarza Łukasza Bestrego, którego zastępował Damian Krasiewicz. Podopieczni Marcina Boczonia mieli też szersza ławkę rezerwowych, co w konsekwencji dużej intensywności, jakiej się tutaj spodziewaliśmy, było nie bez znaczenia. Tyle że to spotkanie zanim się na dobre zaczęło, to praktycznie wszyscy się już domyślali, jaki może być jego scenariusz. Niespodzianka atakowała, a zmuszony do oszczędzania sił In Plus był raczej nastawiony na kontry. Zanim się jednak jakiejkolwiek doczekał, to już przegrywał. Ładna akcja Niespodzianki, którą na raty zamyka Daniel Bogusz i było 1:0. W odpowiedzi dwie szanse marnuje In Plus – najpierw po przejściu Michała Madeja w bramkarza strzela Maciek Sadocha, a po chwili to samo czyni Rafał Prażuch. Z kolei w 11 minucie żółtą kartkę otrzymuje Michał Madej. Grająca w przewadze ekipa w białych koszulkach mądrze rozgrywa zaistniałe okoliczności, grę przyspiesza Marcin Graczyk a gola zdobywa Adrian Górny i jest 2:0! Ale strzelec tego gola po chwili również ląduje na ławkę kar i siły się wyrównują. Po mimo tego, że na boisku jest więcej miejsca, to obu zespołom nie udaje się jednak stworzyć sytuacji, które zagrażałyby obu bramkarzom. A gdy składy zostają uzupełnione, zespół Patryka Gall zostaje skarcony po raz trzeci. Kontrę Księgowych w fatalny sposób zepsuł Maciek Sadocha i akcja poszła od razu w drugą stronę, gdzie skutecznie wykończył ją Daniel Bogusz. Za chwilę robi się już 4:0, gdy efektownym strzałem popisuje się Michał Trzaskoma i dopiero pod sam koniec tej odsłony In Plus wreszcie otwiera konto bramkowe i po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie ręką Michała Trzaskomy, Rafał Prażuch ustala wynik do przerwy na 4:1. I nie pozostawia on raczej złudzeń, że przegrywającym uda się jeszcze nastraszyć przeciwnika. Tym bardziej, iż w ekipie In Plusu widać zdemotywowanie. Tylko jedna zmiana uniemożliwiała podjęcie jakiegokolwiek ryzyka, chociaż początek drugiej połowy wcale nie był taki zły. Bo chociaż rozpoczęła go od bramki Niespodzianka, to później dwa trafienia na swoje konto zanotowali Rafał Prażuch i Michał Madej. Ale to był ostatni zryw, na jaki było stać Księgowych. Za chwilę Mateusza Stankiewicza, który zmienił w przerwie spotkania Pawła Skroka pokonają Adrian Górny i Damian Pacuszka i żadnym ryzykiem nie było w tej chwili dopisanie trzech punktów podwójnym zdobywcom NLH Cup. A wynik wcale nie był najwyższym z możliwych, bo wygrywający zaczęli się prześcigać w marnowaniu dogodnych okazji, co wykorzystał Paweł Szymańczuk, strzelając gola na 4:7. I tak zakończone spotkanie byłoby pewnie odzwierciedleniem „jeden do jednego” tego, co wydarzyło się na parkiecie. Tyle że sędziowie w 37 minucie po raz drugi ukarali żółtym kartonikiem Michała Madeja i plan na honorową porażkę legł w gruzach. Grający w osłabieniu In Plus tylko przyglądał się, jak w ciągu trzech minut Daniel Bogusz zdobywa trzy gole i ustala wynik potyczki na 10:4. I oczywiście nie jest to rezultat, który pokazuje różnicę między 3 a 4 miejscem w 1.lidze. Przegrani byli bowiem bezradni nie tylko wobec przeciwnika, ale przede wszystkim wobec zmęczenia i zniechęcenia, które musiało się stać ich udziałem, gdy dowiedzieli się jak wygląda skład na ten wieczór. Takie są jednak uroki amatorskich rozgrywek. Niespodzianka wyglądała lepiej i personalnie i piłkarsko, dlatego wygrała zasłużenie i wskakuje na trzecie miejsce w tabeli. I chyba trzeba się wstrzymać z opiniami, czy docelowo byliby z takiej lokaty zadowoleni. Na pewno nie pogardziłby nią In Plus, ale teraz musi on liczyć nie tylko na siebie, ale i na korzystne wyniki w innych spotkaniach. Tyle tylko, że Księgowi pokazali w czwartek, że nawet z liczeniem na siebie nawzajem mają poważny problem...

R.B.