9. Kolejka I Liga NLH Sezon: 2014-2015
Informacje na temat meczu:
Hala sportowa w Zielonce
Data: 25 lutego 2015 Godzina: 23:15
Sędzia: Dariusz Łazicki
Strzelcy:
Przemysław Tucin (2, 4, 21, 30), Łukasz Kaczmarczyk (3, 31), Michał Kania (18, 24), Marcin Błędowski (40), Łukasz Kania (34), gol samobójczy (40) - Mariusz Kowalski II (29, 35)
Asystenci:
Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 6:0, 6:1, 7:1, 8:1, 9:1, 9:2, 10:2, 11:2
Kartki: Przemysław Tucin (6)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Był to zdecydowanie najsmutniejszy mecz ostatniej kolejki 1.ligi. Oba zespoły były bowiem pogodzone ze spadkiem z elity, co zwłaszcza dla Gold Dentu było zakończeniem pewnego etapu. Od pierwszej edycji, jeszcze jako Pędzące Żółwie, zawsze lub prawie zawsze plasowali się w górnej połowie tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej, a przed rokiem mniej więcej o tej porze odbierali puchar za wicemistrzostwo. Teraz walczyli jedynie o to, by nie zająć ostatniego miejsca w tabeli i było to swojego rodzaju przygotowanie pod grę w 2.lidze. Nawet termin się zgadzał, bo spotkanie zostało rozegrane w środę, a więc wtedy gdy zwykle swoje spotkania gra zaplecze ekstraklasy. Data nie okazała się wybitnie fortunna, bo oba zespoły do meczu przystąpiły w mocno osłabionych składach. Chociaż w przypadku Cubany trudno mówić że gra bez zmian to osłabienie, bo ta drużyna kilka razy musiała sobie radzić i w jednego zawodnika mniej, więc najważniejsze, że w ogóle się zebrali. Z kolei Przemek Tucin dysponował jednym graczem na ławce rezerwowych, co w zaistniałych okolicznościach było bardzo cenne. Niewykluczone jednak, że nawet przy braku możliwości wymiany gracza na innego, Gold Dent to spotkanie i tak by wygrał, bo już po 4 minutach prowadził 3:0. Kanonadę strzelecką rozpoczął Przemek Tucin, który rozegrał dwójkową akcję z Łukaszem Kaczmarczykiem i Hubert Kowalski był bez szans. Za chwilę asystent przy poprzednim golu sam wpisuje się na listę strzelców i robi się 2:0, a w 4 minucie kolejne trafienie dołożył kapitan zespołu. Co prawda nie tego się po tym spotkaniu spodziewaliśmy, lecz Kubańczycy wyglądali na zupełnie pogodzonych z losem i w żaden sposób nie byli w stanie zagrozić bramce Karola Zalewskiego. To Gold-Dent, mimo wyraźnej przewagi, nadal był bardziej aktywny i gdyby nie kiepska skuteczność, miałby na swoim koncie przynajmniej dwa razy więcej bramek. Ristorante atakowało z rzadka i tylko w 16 minucie zaistniała realna szansa, że uda im się w pierwszej połowie zmusić przeciwników do kapitulacji. Strzelał wtedy Wojtek Rytel-Tyburczy, lecz golkiper przeciwników nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 18 minucie wynik w pierwszej odsłonie ustalił Michał Kania i nie było wątpliwości, że druga połowa będzie typową na dogranie i podreperowanie bilansu strzeleckiego Dentystów. I tak też było – szybko po wznowieniu gry hat-tricka skompletował Przemek Tucin, a po chwili asystę Łukasza Kaczmarczyka bezbłędnie spuentował Michał Kania i wynik przyjął postać 6:0. Przy tym stanie miejscowym wreszcie udało się przenieść nieco sytuację z własnej połowy na pole gry przeciwnika i w 29 minucie Mariusz Kowalski II wreszcie pokonał Karola Zalewskiego, dzięki czemu Cubana mogło nieco odetchnąć. Totalnej kompromitacji nie będzie, chociaż stracony gol poddenerwował Gold Dent, który natychmiast włączył wyższy bieg i za sprawą Przemka Tucina, Marcina Błędowskiego i Łukasza Kani prowadził już 9:1. Na te trzy gole odpowiedział jednym Mariusz Kowalski II i jak się okazało, była to ostatnia bramka Ristorante w tej edycji Nocnej Ligi Halowej. A przynajmniej do właściwej siatki, bo przy stanie 10:2 ekipa Huberta Kowalskiego zaliczyła jeszcze trafienie samobójcze, co doskonale spuentowało ten mecz i postawę Cubany w całym sezonie. Można się bowiem zastanawiać, czy to wszystko aby na pewno miało sens. Po zwycięstwie nad Niespodzianką mieliśmy nadzieję, że nowe siły wstąpią w tę drużynę, tymczasem z każdym kolejnym meczem było coraz słabiej zarówno pod względem formy, jak i frekwencji. Szczytem wszystkiego był Puchar Ligi, gdzie miejscowym udało się wywalczyć awans do grupy ćwierćfinałowej, a mimo to chętnych do gry na tym etapie było trzech zawodników! Jedyny pozytywem był taki, że przynajmniej w rozgrywkach ligowych udało się nie oddać walkowera. Marne to jednak pocieszenie i wszystko to stawia na pewno pod dużym znakiem zapytania przyszłość Ristorante w rozgrywkach 9 edycji. Czy na pewno wystartują? Czy znajda się ludzie chętni do gry? I czy będą to zawodnicy, których jakość pozwoli na realną walkę o powrót do 1.ligi? Na te pytania muszą odpowiedzieć sobie osoby odpowiedzialne za zespół. A jakże inaczej sytuacja przedstawia się w Gold-Dencie. Oni nie mieli ani razu kłopotu ze składem, z motywacją czy zaangażowaniem. Owszem, zdarzały im się słabsze spotkania, ale nigdy nie martwiliśmy się, czy to nie spowoduje ich zniechęcenia. Przemek Tucin by na to nie pozwolił, dlatego możemy być spokojni, że od listopada Dentyści będą chcieli zapisać nową kartę w historii występów w NLH. Celem krótkoterminowym będzie wygranie 2.ligi, a nadrzędnym nawiązanie do 7 edycji i wicemistrzostwa. Jeśli do gry wrócą Radek Benbenkowski i Damian Waś, to na pewno będzie ich na to stać. Nie zmienia to faktu, że zarówno oni, jak i my będziemy czuli się dziwnie układając terminarz na 1.ligę, nie uwzględniając w nim zespołu z Wołomina. Ale czasem trzeba zrobić krok w tył, by następnie uczynić dwa do przodu. To samo tyczy się Cubany. Obu zespołom dziękujemy za walkę i życzymy, by drugoligowa kwarantanna trwała tylko sezon. Wszystko zależy w tym temacie od Was. Powodzenia!
R.B.