9. Kolejka II liga NLH Sezon: 2014-2015
Informacje na temat meczu:
Hala sportowa w Zielonce
Data: 25 lutego 2015 Godzina: 21:45
Sędzia: Dariusz Łazicki
Strzelcy:
Marcin Rychta (36) - Kamil Jaskłowski (3, 13), Damian Mularczyk (5), Dariusz Jaskłowski (16), Krzysztof Sonnefeld (27)
Asystenci:
Przebieg: 0:1, 0:2, 0:3, 0:4, 0:5, 1:5
Kartki: Dominik Urbaniak (33)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
FC Białowieska była w niemalże komfortowej sytuacji przed rozpoczęciem spotkania ostatniej kolejki z Al-Marem. Porażka Dar Maru sprawiła, że zespół Darka Jaskłowskiego miał już pewny awans do 1.ligi, z kolei zwycięstwo Andromedy nad Mediką spowodowało, że środowa rywalizacja wciąż miała dla Białowieskiej znaczenie, bo zwycięstwo dawało triumf w całej 2.lidze. Pełnię komfortu dopełniała formy najbliższych przeciwników – Al-Mar jest co prawda solidnym zespołem, lecz ten sezon absolutnie nie należy do graczy Marcina Rychty i chyba nikt nie dawał im szans na urwanie jakichkolwiek punktów z faworytem. Zwłaszcza, że po raz kolejny grali bez Łukasz Godlewskiego i Sebastiana Radzkiego, z kolei rywal dysponował całą swoją artylerią. Różnica między oboma wojskami była duża a gdy już po 5 minutach lider rozgrywek prowadził 2:0, zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby nie dojdzie do powtórki z meczu który zakończył się chwilę wcześniej, gdzie Andromeda zniszczyła przeciwnika w stosunku 14:1. Szczególnie, iż bardziej niż wynik po tych kilku fragmentach gry, do wyobraźni przemawiał boiskowy obraz. Białowieska nie dawała oponentom nawet sekundy do namysłu i albo błyskawicznie odbierała im piłkę albo sama w żaden sposób nie dawała jej sobie zabrać. Gracze z Wołomina biegali więc od jednego zawodnika do drugiego a i tak nie udało im się nadążać za wszystkimi akcjami. W 3 minucie Krzysiek Sonnenfeld dogrywa do Kamila Jaskłowskiego a ten z bliska pokonuje Kubę Szczęśniaka i jest 1:0. Za chwilę kolejna szybka wymiana piłki i pozycji a zagubiony Al-Mar zupełnie nie wie, jak się ustawić i ostatecznie pozostawia bez krycia Damiana Mularczyka, który także nie ma żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W tej chwili drużynie spadkowiczów z 1.ligi w głowach mogła urodzić się myśl, że nie tylko nie jest dobrze, ale prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej. Na ich szczęście ostrzał Białowieskiej nieco ustał, aczkolwiek nie przeszkodziło to faworytom na zdobycie jeszcze dwóch bramek w tej odsłonie. Solidarnie podzielili się nimi bracia Jaskłowscy i do przerwy wynik brzmiał 4:0. Al Mar na dobrą sprawę miał w pierwszej połowie tylko jedną sytuację, którą warto było odnotować – w 17 minucie Maciek Sobota zagrał do Pawła Godlewskiego a ten zdecydował się na mocny strzał, który nogami świetnie odbił Krystian Rytel. I na cyfrze „1” zatrzymał się licznik ofensywnych wypadów braci Rychta i spółki. Druga połowa była w ich wykonaniu lepsza, chociaż na pewno miało to związek z dużym rozluźnieniem w szeregach przeciwnika, który mimo wyraźnie niższego poziomu determinacji i tak panował niepodzielnie na parkiecie. W 26 minucie doskonałej szansy nie wykorzystał Dominik Urbaniak, ale chwilę później Darek Jaskłowski podaje do Krzyśka Sonnenfelda a ten się nie myli i było 5:0. Taki wynik całkowicie zadowolił przyszłych pierwszoligowców i od tego momentu gra się wyrównała. Co prawda to wciąż Kuba Szczęśniak miał dużo więcej pracy aniżeli Krystian Rytel, lecz w akcjach Białowieskiej było już więcej zabawy i próby efektownego zakończenia akcji, aniżeli zdobycia gola za wszelką cenę. Dodatkowo w 33 minucie żółtą kartkę zobaczył Dominik Urbaniak i przed ekipą z Wołomina na 120 sekund otworzyła się furtka, pozwalająca na zainkasowanie przynajmniej honorowego trafienia. I bardzo blisko tego był Marcin Rychta, który jednak z małej odległości posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Wydawało się więc, że jeśli nawet w tak sprzyjających okolicznościach, Al Marowi nie udało się zdobyć gola, to w tym spotkaniu już tego nie uczyni. Ale w 36 minucie Białowieska popełniła błąd w rozegraniu akcji i oko w oko z Krystianem Rytlem stanął ponownie Marcin Rychta. Tym razem się nie pomylił i zaliczając bramkę zamknął wynik tego jednostronnego pojedynku na 5:1 dla faworytów. Te trzy punkty spowodowały, że FC Białowieska zasłużenie zakończyła zmagania sezonu 2014/15 jako triumfator rozgrywek 2.ligi! Gratulacje! I chyba tylko ktoś o złośliwym charakterze mógłby stwierdzić, że to miejsce im się nie należało. Bracia Jaskłowscy i spółka byli zdecydowanie najlepsi na zapleczu elity i dzięki temu od listopada rozpoczną kampanię pierwszoligową. Wszyscy zastanawiamy się z jakim skutkiem, bo styl ich gry jest jak na nocnoligowe warunki unikatowy, lecz to co przyniosło efekty teraz, wcale nie musi ich przynieść w kolejnej edycji. Tym bardziej, że wiele drużyn będzie wiedziało, czego może się po nich spodziewać i na pewno wyciągną odpowiednie wnioski. Ale z Białowieską jest trochę tak, jak z Arjenem Robbenem – wszyscy wiedzą, że szuka złamania akcji na lewą nogę, a mimo to mało komu udaje się temu zapobiec. Pierwszoligowcy mają jednak większe umiejętności, więc istnieje też większe prawdopodobieństwo, że znajdą receptę na ofensywne schematy beniaminka. Gracze z Warszawy mają jednak tę cechę, iż nie spoczywają na laurach i na pewno będą szukali kolejnych rozwiązań w swojej grze. Za to zaangażowanie bardzo ich zresztą cenimy. A co pozytywnego można napisać o Al-Marze? Wygrana z Andromedą i niezły występ w Pucharze Ligi, a poza tym duży spadek formy. Na szczęście udało się nie spaść o klasę niżej, chociaż w pewnym momencie istniało takie zagrożenie. Marcin Rychta na pewno musi się zastanowić nad personaliami przed kolejną edycją, bo jedno jest pewne – Al Mar na tę chwilę nie jest zespołem mogącym realnie myśleć o czołowych lokatach 2.ligi. I to musi boleć, ale jest dużo czasu by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Kapitan tego zespołu na pewno to uczyni. A za udział w tej edycji wielkie dzięki. Dla Białowieskiej również, chociaż dla nich sezon jeszcze się nie skończył. Cel „podwójna korona” nadal jest w trakcie realizacji. Powodzenia!
R.B.