9. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2014-2015

Kartonat

14 - 1

Multi-Medica


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  25 lutego 2015   Godzina:  21:00

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Adam Marcinkiewicz (3, 38), Bartosz Siuchta (8), Mateusz Ordyniak (9, 10, 30), Mateusz Pruszkowski (11, 31, 40), Marcin Dudek (15 - k.), Maciej Włodyga (18), Adam Janeczek (23), Krzysztof Włodyga (28), gol samobójczy (29) - Daniel Lipski (18)

Asystenci:



Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 6:0, 7:0, 7:1, 8:1, 9:1, 10:1, 11:1, 12:1, 13:1, 14:1

Kartki: Paweł Boguszewski (19)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Multi-Medica


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Jeden punkt – dokładnie tyle dzieliło Andromedę od 1.ligi. Było to i dużo i mało, a niewiele w tej kwestii wyjaśniała klasa przeciwnika. Multi-Medica jest oczywiście rywalem trudnym, lecz w środę walczyła jedynie o przysłowiową pietruszkę, a w dodatku nie mogła korzystać z efektownych dryblingów zawieszonego za czerwoną kartkę Krystiana Szóstaka. Był za to Daniel Lipski, który walczył o koronę króla strzelców i któremu do tegoż tytułu brakowało zaledwie jednego trafienia. Prawdopodobnie był on również zawodnikiem, na którym zawodnicy Andromedy musieli się skupić najbardziej, chociaż w pierwszej kolejności to ich własna dyspozycja miała tutaj o wszystkim zadecydować. A ponieważ okazała się być na wysokim poziomie, to losy spotkania rozstrzygnęły się w ekspresowym tempie. W 3 minucie Adam Marcinkiewicz rozgrywa dwójkową akcję z Krzyśkiem Włodygą i kończąc ją celnym strzałem, otwiera wynik spotkania i jak się okazało – sporych gabarytów z bramkami. W 8 minucie kapitalnym strzałem z dystansu pod samą poprzeczkę popisuje się Bartek Siuchta i Tomek Matuszewski, chociaż wystawia ręce do góry, czyni to zdecydowanie zbyt późno, bo piłka już dawno jest w siatce. Za chwilę dwukrotnie na listę strzelców wpisuje się również Mateusz Ordyniak i po 10 minutach gry wynik brzmi 4:0. Medica przestaje mieć złudzenia, chociaż w związku z tym co zaprezentowała w pierwszych fragmentach spotkania, trzeba zadać sobie pytanie, czy w ogóle jakiekolwiek miała. Teraz trzeba było dograć mecz i uniknąć kompromitacji, a przy sprzyjających okolicznościach dać możliwość zdobycia bramki Danielowi Lipskiemu. Ale oba te zadania szły niczym odrabianie lekcji matematyki humaniście. W 11 minucie było już 5:0, a w 15 minucie z rzutu karnego gola zdobył nawet bramkarz Andromedy, Marcin Dudek. To świadczyło o pełnym rozluźnieniu ekipy Wojtka Kuciaka, która nie miała żadnych wątpliwości, że właśnie wygodnie rozsiada się w pociągu 1 klasy zmierzającym do 1.ligi. Teraz wszyscy gracze zespołu z Kobyłki chcieli mieć na swoim koncie przynajmniej jedno trafienie i w 18 minucie swój dorobek otworzył Maciek Włodyga. A chwilę później jedyną akcję w tej odsłonie przeprowadziła Medica i od razu okazała się ona skuteczna, a egzekutorem był Daniel Lipski. W tym momencie wracał on na swoją połowę już nie jako jeden z wielu zawodników Nocnej Ligi, ale jako król strzelców drugiego poziomu rozgrywek. Cel minimum został więc wykonany. Ale było jeszcze 20 minut drugiej części spotkania, a rywal wcale nie zamierzał kończyć na siedmiu zdobytych golach. Andromeda robiła na parkiecie co tylko chciała i w 29 minucie przekroczyła barierę 10 goli. Konkretnie uczynił to za nią Rafał Urbanowski, który niefortunnym odbiciem piłki skierował ją do własnej siatki. To był pogrom. Przyszli pierwszoligowcy starali się teraz, by gola zdobył jeszcze Paweł Boguszewski, który pozostawał jedynym ich przedstawicielem, nie mogącym się pochwalić bramką. Ale mimo wielu próba ta sztuka mu się nie udała. Było to jednak bez znaczenia, bo jego koledzy, mimo że również razili nieskutecznością, to ostatecznie zdołali w drugiej połowie strzelić tyle samo goli co w pierwszej, a końcowy wynik brzmiał 14:1. Oznaczał on jedno – bracia Włodyga i spółka, wygrywając w sumie siedem na dziewięć spotkań, ale kończąc rozgrywki z pięcioma zwycięstwami z rzędu, w przyszłym sezonie będą uprzykrzać życie rywalom w 1.lidze! Wielkie brawa! A wcale nie było to takie pewne, gdy przypomnimy sobie środek sezonu, porażkę z Al-Marem i wisielcze humory w drużynie. Rok 2015 można jednak spokojnie nazwać rokiem Andromedy, szczególnie jeśli uda im się do dorobku dorzucić triumf w Pucharze Ligi. To będzie jednak tylko dodatek, bo celem była promocja, ale drużyna Wojtka Kuciaka musi pamiętać że jeszcze trudniej niż awansować do elity, będzie się tam zadomowić. Bo skoro w tym sezonie pierwszoligowcy bezceremonialnie wyrzucili ze swojego grona chociażby Gold Dent, to nie będą mieli skrupułów by pozbyć się także beniaminka. Jesteśmy ciekawi, jak z tym wszystkim ekipa z Kobyłki sobie poradzi, ale nie mamy żadnych wątpliwości, że stawi temu wyzwaniu czoła. Natomiast Multi-Medica musi o tej edycji szybko zapomnieć, a o ostatnim jej meczu zwłaszcza. Na plus braciom Rozbickim i spółce można zapisać remis z Białowieską, bo wszystkie zwycięstwa zostały odniesione nad trzema najsłabszymi ekipami w tabeli. Widać tu wyraźną dysproporcję między formacją ofensywną a defensywną zespołu. 62 stracone gole było drugim najsłabszym wynikiem w rozgrywkach. Na szczęście czasu do przemyśleń i ewentualnych transferów jest dużo. Odpowiedzialność jednak spora, bo w przypadku nietrafionych decyzji, już po kilku meczach kolejny sezon trzeba będzie wyrzucić do kosza. Tak jak ten. Pożyjemy, zobaczymy, a na razie dziękujemy za grę zarówno Multi, jak i Andromedzie. Nocna Liga będzie na Was czekała. Oby z wzajemnością.

R.B.