9. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2014-2015

Maximus

3 - 4

Bad Boys


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  23 lutego 2015   Godzina:  21:00

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Kacper Boroszko (4, 12), Piotr Dobrzeniecki (19) - Jarosław Przybysz (20, 26-k., 34, 35)

Asystenci:



Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 3:1, 3:2, 3:3, 3:4

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Bad Boys


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Rywalizacja Bad Boys i Maximusa zainaugurowała początek końca ósmej edycji Nocnej Ligi. I od razu można napisać, że gdyby wszystkie pozostałe spotkania były tak interesujące jak to poniedziałkowe, to bylibyśmy bardzo szczęśliwi. Niczego w nim bowiem nie zabrakło – od zespołowych akcji, przez indywidualne przeboje aż po kapitalną dramaturgię, która utrzymywała się na wysokim poziomie na przestrzeni całego spotkania. Tego się zresztą spodziewaliśmy, bo Maximus wciąż liczył się w walce o 3 miejsce, z kolei Źli Chłopcy bardzo chcieli odnieść piąte zwycięstwo w sezonie, które pozwoliłoby im zakończyć zmagania na plusie, jeśli chodzi o bilans zysków do strat. Szansa była tym większa, że Maximus w poniedziałek grał w mocno okrojonym składzie. Nie było rezerwowych, nie było też kilku kluczowych graczy a w bramce z konieczności musiał stanąć Grzesiek Cymbalak. Przeciwnicy mogli natomiast wystawić dwie czwórki, chociaż i w ich obozie brakowało kilku twarzy, które mogłyby przyczynić się do ewentualnego sukcesu. Sukcesu, który jednak w początkowej fazie spotkania zaczął się od ekipy z Ostrówka zdecydowanie oddalać. Już w 4 minucie to rywal wyszedł na prowadzenie za sprawą Kacpra Boroszko, który wykorzystał przytomne zagranie od Przemka Marzewskiego. W 5 minucie mógł być remis, lecz kapitalną interwencją po uderzeniu Pawła Szczapy popisał się Grzesiek Cymbalak. A co nie udało się Bad Boys, szybko wykorzystali gracze Maximusa. Ich akcja z 12 minuty początkowo była bardzo usypiająca, lecz wystarczyły dwa szybsze podania i nagle Kacprowi Boroszko pozostawało jedynie dołożyć stopę do piłki zagranej przez Przemka Marzewskiego i było już 2:0. To potęgowało zniechęcenie w ekipie Grześka Kurka, bo nie dość, że jego podopieczni byli bardzo nieskuteczni, to przeciwnik wykorzystywał niemal wszystko co miał, a gdy w 19 minucie błąd Pawła Szczapy zamienił na gola Piotrek Dobrzeniecki, wydawało się, że trzy punkty do Ostrówka na pewno nie pojadą. Ekipie w żółtych koszulkach humor nieco poprawiła bramka do szatni, zainkasowana przez Jarka Przybysza i chociaż przewaga w trafieniach wciąż była duża, to jednak dawała nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Szczególnie, że w drugiej połowie widać było wyraźny ubytek sił w zespole Grześka Cymbalaka. Z tego powodu był on coraz częściej zatrudniany do interwencji, ale ze swoich zadań wywiązywał się bez zarzutu. W 26 minucie nie mógł jednak nic zrobić, gdy koledzy z pola sprokurowali rzut karny, który bezlitośnie wykorzystał Jarek Przybysz. W tym momencie nie tylko nic nie było jeszcze przesądzone, ale szala wyraźnie zaczęła się przechylać na rzecz braci Szczapa i spółki. Ich ataki były nieustanne, lecz wciąż szwankowała precyzja strzału i brak zimnej krwi. A czas upływał. W 34 minucie stało się jednak to, co wisiało w powietrzu – Marcin Szczapa zabrał piłkę jednemu z obrońców przeciwnika i odegrał ją do będącego w polu karnym Jarka Przybysza, a ten miał problemów ze strzeleniem trzeciej bramki dla zespołu i skompletowaniem hat-tricka! Bad Boys nie zamierzali jednak poprzestawać na jednym punkcie i nadal nękali zmęczoną defensywę oponenta. W 35 minucie szansą dysponował Mariusz Oleksiak, a po chwili jeszcze lepszą okazję miał Paweł Szczapa, ale obie kończyły się ukryciem twarzy w dłoniach. Na ich szczęście fantastyczny wieczór przeżywał Jarek Przybysz, który w 35 minucie z bliskiej odległości po raz czwarty pokonał Grześka Cymbalaka i z wyniku 0:3, zrobiło się 4:3! A Maximus nie miał sił, by wrócić do meczu. W takich okolicznościach rzucasz zwykle wszystko to co masz na jedną szalę, starając się podejść jak najbliżej rywala i jak najszybciej odebrać mu piłkę. Ale ekipa w czarnych koszulkach w baku nie miała już ani krzty paliwa i zamiast remisu, to Bad Boys mieli kilka szans na podstemplowanie zwycięstwa. Tyle że gracze z Ostrówka prześcigali się w ich niewykorzystywaniu, co po końcowym gwizdku sędziego, przestało mieć jednak znaczenie. Wynik 4:3 nie uległ zmianie i pozwolił on w doskonałych humorach spuentować sezon drużynie Grześka Kurka. 15 punktów, 6 miejsce w tabeli a przede wszystkim podbudowanie morali przed kolejną edycją, w której nie wyobrażamy sobie braku uczestnictwa zespołu z Ostrówka. Co prawda strata do czołowych lokat była duża, a mecze z rywalami z tamtych rejonów okazały się mocno jednostronne, lecz poprawa jakości gry tego zespołu jest widoczna gołym okiem. Oby tak dalej! Z kolei Maximus kończy sezon bolesną porażką i ostatecznie czwartym miejscem. Apetyty były dużo większe, ale nie wygrywając ani jednego spotkania z czołową trójką rozgrywek nie można myśleć o podium, nie mówiąc już o awansie. Ale sukcesem tej ekipy jest to, że z zespołu, którego mało kto się jeszcze do niedawna obawiał, stali się drużyną, z którą trzeba się liczyć. I to musi im na dobry początek wystarczyć. Zarówno im, jak i Bad Boys dziękujemy za sezon i mamy nadzieję, że do zobaczenia w listopadzie!

R.B.