7. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2015-2016

NetServis

1 - 11

Gold-Dent P.T.


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  27 stycznia 2016   Godzina:  22:15

Sędzia: Łukasz Pawlikowski

Strzelcy:

Paweł Roguski (6) - Bartosz Januszewski (5), Damian Waś (10, 24), Łukasz Kania (12, 21, 22), Mateusz Dudek (17), Marcin Błędowski (20), Przemysław Tucin (27, 35), Maciej Waliłko (4)

Asystenci:

Dawid Podleś (6) - Przemysław Tucin (10, 12, 21, 24), Łukasz Kaczmarczyk (17), Kamil Boratyński (20, 34, 35), Damian Waś (22), Bartosz Januszewski (27)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 1:3, 1:4, 1:5, 1:6, 1:7, 1:8, 1:9, 1:10, 1:11

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Gold-Dent P.T.
16
wszedł
gol 2
gol 1


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Lambada chyba nie miała prawa niczego wielkiego po tym meczu oczekiwać. Bardzo wąski skład, w którym brakowało trzech podstawowych zawodników i bramkarza powodował, że Robert Biskupski mógł poważnie obawiać się końcowego wyniku starcia z Gold-Dentem. Tak naprawdę to celem było uniknięcie kompromitacji, co przy tej klasie rywala wcale nie było zadaniem prostym. Dentyści ostatnio przeżywali zresztą spore męki, wygrywali swoje mecze po emocjonujących końcówkach i oni również w końcu czekali na spotkanie, gdzie zwycięstwo przyjdzie im spokojnie i w dużych rozmiarach bramkowych. I wreszcie się doczekali.

Ten mecz wyrównany był tylko w początkowych fragmentach. Gold Dent nie kwapił się zresztą, by błyskawicznie nacisnąć na przeciwnika i być może to spowodowało, że pierwsza bramka padła dopiero w 5 minucie tego spotkania. I co ciekawe – wcale nie została zainkasowana po wybitnej akcji faworytów, lecz po nieszczęśliwej interwencji Pawła Cioka, który chciał wyekspediować piłkę byle dalej, a zamiast tego trafił nią w nabiegającego Bartka Januszewskiego i Zina wpadła do siatki, dając prowadzenie ekipie Przemka Tucina. Ale Lambada na tego gola dość szybko odpowiedziała – Dawid Podleś zagrał z autu do Pawła Roguskiego, a ten nie miał przy sobie obrońcy i płaskim strzałem zmusił do kapitulacji Norberta Kucharczyka. Były to więc dość miłe złego początki, bo od 10 minuty przewaga faworytów nie podlegała już najmniejszej dyskusji i stało się jasne, że jedyną niewiadomą jest tutaj liczba bramek, jaką Gold-Dent ostatecznie zainkasuje. A worek był coraz większy – najpierw trafienie zanotował Damian Waś, później do meczowego protokołu wpisał się też Łukasz Kania, a obie te bramki łączyła osoba Przemka Tucina, który przy obu asystował. W 17 minucie gola na 4:1 zainkasował z kolei Mateusz Dudek, a ponieważ Marcin Błędowski nie chciał być gorszy od swojego partnera z defensywy, to tuż przed końcem pierwszej połowy również znalazł sposób na Pawła Cioka i do przerwy Dentyści spokojnie prowadzili w stosunku 5:1. I wiedzieli, że w drugiej połowie nie mają się czego obawiać, bo krótka ławka rezerwowych nie pozwalała Lambadzie na jakiekolwiek manewry.

Coraz większe zmęczenie wśród beniaminka 2.ligi widać było zresztą gołym okiem. Obrońcy Lambady często gubili krycie i właśnie po takich sytuacjach, gdzie przeciwnicy uciekali na dużej szybkości i nie dawali się dogonić padały kolejne gole. Początkowo prym w trafieniach wiódł Łukasz Kania, który dość szybko skompletował hat-tricka a następnie dorobkiem bramkowym dzielili się inni Dentyści, co spowodowało, że w 34 minucie faworyci złamali barierę dwucyfrową. Prowadzenie 10:1 nie dawało im jednak pełnej satysfakcji, dlatego wciąż atakowali i gdyby nie nieskuteczność, to prawdopodobnie wygraliby ten mecz dużo większą różnicą, niż ostatecznie miało to miejsce. A skończyło się na 11:1, chociaż zespół w niebiesko-czarnych koszulkach kilkukrotnie pudłował na pustą bramkę lub z najbliższych odległości, ale i tak nie miało to wpływu na jakąkolwiek premię punktową. Liczyło się zwycięstwo i pozostanie w grze o powrót do I ligi. Teraz przed Dentystami dwa mecze prawdy – z Al-Marem i Starą Gwardią. Tutaj nie ma nawet co liczyć na taką kanonadę strzelecką jak ostatnio, ale drużyna Przemka Tucina wzięłaby w ciemno pewnie nawet jednego gola, byle tylko dawał on zwycięstwa nad kontr-kandydatami do uzyskania promocji. To będzie zresztą faktyczny sprawdzian poziomu Gold-Dentu, bo ten z początku sezonu z Ostropolem został niestety oblany. Minęło jednak sporo czasu i zobaczymy czy zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski. A Lambada? Sytuacja tego zespołu mocno się skomplikowała. Nie dość, że zespół od dwóch kolejek nie zapunktował, to oczka zaczynają zdobywać drużyny, które są za nią. To powoduje, że ostatnie mecze ekipy Roberta Biskupskiego będą „na noże” i trzeba będzie z nich wycisnąć maksimum, jeśli zawodnicy nie chcą, by przygoda z drugą ligą trwała tylko rok. Kluczowy wydaje się przede wszystkim mecz z ostatniej kolejki z FC United. Może być tak, że wystarczy w nim remis, ale niewykluczone, że będzie potrzebne zwycięstwo. I jest ono realne tylko pod warunkiem, że liczba zawodników chętnych do gry będzie się diametralnie różniła od tej, którą Lambada zaprezentowała ostatnio. W przeciwnym wypadku wszystko jest możliwe, z najgorszym włącznie.