7. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Ponad Promil

1 - 4

Bad Boys


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  26 stycznia 2016   Godzina:  21:30

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Maciej Grula (24) - Adam Matejak (4, 15, 29), Michał Szczapa (29)

Asystenci:

Adam Wyczółkowski (24) - Michał Szczapa (15), Adam Matejak (29), Konrad Bulik (29)

Przebieg: 0:1, 0:2, 1:2, 1:3, 1:4

Kartki: Łukasz Głażewski (39)

Dodatkowe informacje: W 31 minucie Albert Michniewicz obronił rzut karny wykonywany przez Romana Grulę.

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Bad Boys
8
gol 3
gol 1


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

W jednym z pomeczowych wywiadów Adam Wyczółkowski, zawodnik Angry Bears wymieniając drużyny, z którymi „Niedźwiadkom” przyjdzie jeszcze w tym sezonie grać, ekipę Bad Boys wymienił jako tę, z którą trudno będzie rywalizować na równorzędnym poziomie. I nie ma to nic wspólnego z brakiem wiary we własne czy kolegów umiejętności, ale była to trzeźwa ocena sytuacji. Źli chłopcy jak na razie nie mają bowiem sobie równych i przy poziomie które prezentują, jawili się jako murowany kandydat do zdobycia trzech punktów we wtorkowy wieczór. Tyle że Niedźwiadki nie raz już nas w tym sezonie zaskakiwały i nawet jeśli przegrywały mecze, to w znacznie niższych stosunkach niż w swoim premierowym występie na parkietach Nocnej Ligi w VII edycji. Zresztą – czy w konfrontacji z Bad Boys mieli na dobrą sprawę cokolwiek do stracenia?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Angry nie mieli więc się czego bać i to było zresztą widać w premierowych minutach spotkania. Co prawda dość szybko to rywal objął prowadzenie za sprawą Adama Matejaka, lecz później więcej sytuacji podbramkowych odnotowywaliśmy w polu karnym Alberta Michniewicza. Bramkarz Bad Boys bronił zresztą bardzo pewnie, a gdy nawet przeciwnik okazywał się sprytniejszy, to faworytom sprzyjało szczęście, tak jak w 5 minucie, gdy Grzegorz Wimmer strzelił w słupek. Z kolei w 9 minucie idealną okazją do wyrównania dysponował Roman Grula, lecz i w tym przypadku Albert Michniewicz zachował czujność i nie pozwolił oponentom na otwarcie konta bramkowego. Rywal nie załamywał się jednak takimi okolicznościami i wciąż szukał bramki, która pozwoliłaby rozpocząć to spotkanie na nowo, ale skuteczność nie dopisywała i nawet Grzegorz Wróbel, który zwykle w swoich próbach się nie myli, także nie mógł znaleźć sposobu na golkipera Bad Boys. Współ-liderzy tabeli widząc jednak, że atmosfera pod ich świątynią robi się coraz gęstsza, w końcu odsunęli nieco zagrożenie z własnej strefy a ponieważ Adam Matejak w 15 minucie znów się nie pomylił, to Źli Chłopcy mogli się cieszyć z podwyższenia prowadzenia. Wynik 2:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy i faworyci byli na dobrej drodze do zainkasowania kolejnego kompletu punktów.

Ale sytuacja nieco się skomplikowała na początku drugiej odsłony. W 24 minucie Adam Wyczółkowski zagrał do Maćka Gruli, a ten znalazł receptę na bramkarza przeciwników i kibice mogli zacierać dłonie, bo widowisko robiło się coraz ciekawsze. Tyle że Bad Boys dość szybko opanowali sytuację i o ile w 26 minucie Grześkowi Kurkowi zabrakło jeszcze kilkudziesięciu centymetrów, by pokonać Łukasza Głażewskiego, o tyle chwilę później golkiper Angry aż dwukrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki! Najpierw pokonał go Michał Szczapa, a następnie hat-tricka skompletował Adam Matejak i marzenia o emocjonującej końcówce trzeba było schować do pudełka. Ale nawet trzy bramki straty nie zrażały outsiderów rozgrywek, którzy konsekwentnie dążyli do zminimalizowania strat. I w 31 minucie mieli ku temu wyśmienitą okazję, bo sędzia podyktował dla nich rzut karny a do piłki podszedł Roman Grula. Intencje strzelca znakomicie wyczuł jednak Albert Michniewicz i stan posiadania Angry Bears ani drgnął. A jeśli nie wykorzystuje się takich okoliczności, to później nie można czuć się rozczarowanym, że po 40 minutach gry na koncie jest tylko jedno trafienie. A tak to się właśnie w przypadku Niedźwiadków skończyło a ponieważ podopieczni Grześka Kurka także nie forsowali już tempa, to końcowy wyniki stanął na 4:1. Faworyci wygrali jak najbardziej zasłużenie, aczkolwiek gra daleka była od ideału i rezultat chyba jest zbyt wysoki w stosunku do tego, co oglądaliśmy na parkiecie. W tej części sezonu i grając o tak wysoką stawkę, jaką jest mistrzostwo III ligi, styl schodzi jednak na drugi plan i tę słabszą dyspozycję można Złym Chłopcom wybaczyć. Tym bardziej, że w dużym stopniu była ona pokłosiem solidnej postawy przeciwnika, który chociaż nie zdobył twierdzy Ostrówek, to pozostawił po sobie korzystne wrażenie. Zawiodła skuteczność, a przecież ten element był mocnym punktem zespołu w poprzednich kolejkach, bo bywały mecze, gdzie drużyna z Zielonki miała 5 akcji i zdobywała po nich 3 bramki. Teraz było z tym gorzej, ale wstydu po starciu z liderem na pewno nie było. Kto wie, czy wśród przedstawicieli Angry nie znaleźli się też po meczu i tacy, którzy stwierdzili, że punkty były tutaj realne. Okazało się bowiem, że strach ma tylko wielkie oczy i powinna to być nauczka nie tylko dla Niedźwiadków, ale dla wszystkich zespołów, które często przychodzą na swoje spotkania jak na ścięcie...