7. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2015-2016

Kasbud

8 - 6

In-Plus


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  28 stycznia 2016   Godzina:  22:15

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Mariusz Rutkowski (3), Piotr Augustyniak (4, 34), Adrian Płócienniczak (11, 40), gol samobójczy (12), Bartłomiej Balcer (17), Hubert Zach (29) - Marcin Kur (6, 11, 13, 16), Paweł Szymańczuk (21), Karol Szeliga (33)

Asystenci:

Piotr Augustyniak (3, 28, 40), Mariusz Rutkowski (4, 11), Bartłomiej Balcer (34) - Patryk Szeliga (6, 33), Paweł Szymańczuk (13), Marcin Kur (21)

Przebieg: 1:0, 2:0, 2:1, 2:2, 3:2, 4:2, 4:3, 4:4, 5:4, 5:5, 6:5, 6:6, 7:6, 8:6

Kartki: Bartłomiej Balcer (37)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
In-Plus
39
gol 4
gol 1


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Po porażce z Samymi Swoimi AGD nie mogło sobie pozwolić na drugą z rzędu przegraną. I sprawa była absolutnie do ogarnięcia, bo In Plus - jak to zwykle w końcówce sezonu - dysponował króciutkim składem, w którym nie było większości kluczowych zawodników. Ale ci co byli zapowiadali walkę, aczkolwiek trudno było uwierzyć, że faktycznie są w stanie napsuć krwi ekipie, która do meczu jak zwykle była przygotowana – przynajmniej personalnie – bardzo dobrze. Potwierdził to też początek spotkania, bo Marking szybko objął dwubramkowe prowadzenie, ale wtedy chyba powróciły demony ze starcia z Samymi Swoimi, bo nagle wynik zaczął przechylać się w zupełnie inną stronę, niż Radek Gajewski i spółka by sobie tego życzyli.

Było to zaskakujące, bo początkowo wszystko szło jak z płatka. Dwie akcje i dwa gole, ale dalej tak gładko już nie było. W obliczu nieobecności Rafała Prażucha czy Michała Madeja było jasne, że więcej miejsca i czasu na grę będzie miał Marcin Kur i to właśnie on ciągnął grę In Plusu przez większość spotkania. I był trudny do upilnowania, co potwierdził w 6 minucie, gdy ładnym dryblingiem posadził na ziemi Radka Gajewskiego a strzał był praktycznie formalnością. Był to zresztą początek lepszej gry ekipy z Marek, która osiągnęła przewagę i miała kilka niezłych szans na doprowadzenie do wyrównania. Okazje marnowali jednak głównie bracia Szeliga i wtedy sprawę w swoje nogi znowu musiał wziąć Marcin Kur. W 11 minucie dobił strzał jednego z kolegów i był remis! Ale nie na długo. Gracze AGD rozpoczęli grę od środka, wymienili kilka podań a najważniejsze z nich zaliczył Mariusz Rutkowski i Adrianowi Płócienniczakowi pozostało jedynie zamknąć tę koronkę celnym strzałem. Tak też uczynił i na tablicy pojawił się wynik 3:2. Nie minęło 60 sekund, a rezultat na rzecz Markingu jeszcze się polepszył, bo samobójcze trafienie zanotował Paweł Szymańczuk, ale stracone gole nie załamały podopiecznych Patryka Gall, a już na pewno nie wybiły z rytmu wszędobylskiego Marcina Kura. To jego gole z 13 i 16 minuty po raz drugi doprowadziły do wyrównania, chociaż przy drugim z nich spory udział miał Maciek Marschall, który nie potrafił zbić piłki do boku po strzale z rzutu wolnego. Ekipa ze Słupna nie zamierzała jednak czekać na drugą połowę, by ponownie dysponować bramkowym handicapem i w 17 minucie na listę strzelców wpisał się Bartek Balcer. To wcale nie musiała być zresztą ostatnia bramka w inauguracyjnej odsłonie, bo tuż przed końcem gola nr 5 mógł zaliczyć Marcin Kur, lecz ostatecznie minimalnie się pomylił i do przerwy Marking wygrywał 5:4.

Ale jeśli liczył, że przeciwnik powoli zacznie opadać z sił i z upływem czasu na parkiecie uda mu się przejąć całkowitą inicjatywę, to się przeliczył. In Plus od razu zresztą zaznaczył, że tanio skóry nie sprzeda i zaraz po wznowieniu gry gola zanotował Paweł Szymańczuk. Drużyna Radka Gajewskiego miała oczywiście przewagę w posiadaniu piłki i kreowała sobie dużo więcej okazji aniżeli rywal, lecz było to zrozumiałe. Markowianie czekali wyłącznie na kontry i po jednej z nich mogli w 29 minucie ponownie dopaść AGD, lecz strzał Marcina Kura w świetnym stylu obronił Maciek Marschall. Ta niewykorzystana okazja miała swoje konsekwencje, bo po drugiej stronie boiska gola zainkasował Hubert Zach i aktualni wicemistrzowie zmagań ponownie byli o bramkę z przodu. Brakowało im jednak postawienia kropki nad i, co In Plus wykorzystał w 33 minucie, a gola z podania swojego brata Patryka, zdobył Karol Szeliga. Marking nie czekał z odpowiedzią i lada moment do siatki trafił też Piotrek Augustyniak a zmęczonej ekipie w niebieskich koszulkach dawaliśmy coraz mniejsze szanse na ponowne doprowadzenie do remisu. Ale drużyna Patryka Gall grała z ogromnym charakterem i w 35 minucie powinien być remis, lecz Paweł Szymańczuk nie zdołał z bliskiej odległości pokonać leżącego już na ziemi bramkarza AGD i trafił jedynie w słupek. Los dał jednak przegrywającym drugą szansę – za chwilę arbiter ukara żółtą kartką Bartka Balcera i In Plus będzie miał wszystko w swoich nogach. Marking nie dał się jednak złamać i dzięki mądrej grze w defensywie nie pozwolił oponentowi na stworzenie nawet jednej klarownej okazji do zmiany wyniku na 7:7. A gdy siły się wyrównały, ekipa ze Słupna w końcu zadała decydujący cios i tuż przed końcową syreną spotkanie zakończyła bramka Adriana Płócienniczaka. Podopieczni Radka Gajewskiego osiągnęli więc to co zakładali, aczkolwiek trzeba od nich wymagać więcej i mając przeciwnika grającego niemal cały mecz tym samym składem, aż prosiło się o efektowne i niepodlegające dyskusji zwycięstwo. Tymczasem o mało nie skończyło się klapą. Na pewno poziom gry musi w końcówce sezonu iść w górę, jeśli AGD marzy się przynajmniej powtórka ubiegło-sezonowego osiągnięcia. Na dobrą formę tej ekipy liczą też inne zespoły, bo w ostatniej kolejce Marking podejmie Pub i wtedy zagra nie tylko dla siebie, ale dla zespołów, których wpadka Offsidu będzie na rękę. In Plusowi trzeba natomiast pogratulować czwartkowej postawy. Zespół grał nieźle a taktyka przyjęta na spotkanie – chociaż była jedyną możliwą – była skutecznie realizowana. Zabrakło nieco szczęścia. Szkoda tylko, że markowianie znowu gdy finał ligi jest blisko, grają praktycznie bez zmian. Czwartkowy mecz był jak najbardziej do wygrania i gdyby tak faktycznie się stało, to In Plus miałby dziś tyle samo puntów co Pub! A zamiast tego spadł na 7 miejsce i widząc w jakim to wszystko idzie kierunku, raczej swojej lokaty już nie poprawi.