9. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2015-2016

Stara Gwardia

4 - 1

Gold-Dent P.T.


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  24 lutego 2016   Godzina:  22:15

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Łukasz Choiński (7, 26), Karol Kopecki (35), Michał Aleksandrowicz (37) - Damian Waś (15)

Asystenci:

Marek Rogowski (7, 35), Mikołaj Tokaj (26, 37) - Przemysław Tucin (15)

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 3:1, 4:1

Kartki: Mikołaj Tokaj (18) - Maciej Waliłko (17), Damian Waś (25)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Gold-Dent P.T.


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Mimo dobrego czy nawet bardzo dobrego sezonu w wykonaniu Starej Gwardii i Gold-Dentu, tylko jedna z tych drużyn miała możliwość awansu do 1.ligi. Stawka była więc ogromna, bo w trakcie tych najbliższych 40 minut można było zaprzepaścić cały dotychczasowy dorobek. Nikt nie chciał sobie na to pozwolić a trudno było wskazać, komu do takiego scenariusza było bliżej. Stara Gwardia na ten mecz skoncentrowała wszystkie swoje siły – nie brakowało żadnego z kluczowych zawodników, a dodatkowo w drugiej połowie na boisko wszedł Karol Kopecki, który wcześniej nie rozegrał ani jednego spotkania. Z kolei Gold-Dent miał pewien problem – drużyna nie mogła skorzystać z usług Bartka Januszewskiego, który na przestrzeni całego sezonu był chyba najbardziej wyróżniającym się graczem zespołu z Wołomina. Tę dziurę jakoś trzeba było załatać, co przy tej klasie przeciwników nie było proste. Ale z pierwszym gwizdkiem sędziego o tym wszystkim trzeba było zapomnieć. Nie liczyli się nieobecni, ale ci, którzy wyszli na parkiet. A działo się na nim naprawdę sporo!

Pierwsze ostrzeżenie zostało wysłane przez Gwardzistów. Strzał Mikołaja Tokaja obronił jednak Norbert Kucharczyk a w odpowiedzi uderzenie Mateusza Dudka dobrze odbił Alek Grabek. W 6 minucie swoją szansę miał natomiast Michał Aleksandrowicz, lecz tego gracza piłka początkowo w ogóle nie słuchała i wynik nadal się nie zmieniał. Ale chwilę później dość prosty błąd popełnił Norbert Kucharczyk. Bramkarz Dentystów nie miał do kogo wznowić gry z autu bramkowego a ponieważ upłynął dozwolony czas, w którym powinien to uczynić, sędzia zaordynował rzut wolny pośredni. A Stara Gwardia wiedziała jak go rozegrać – Marek Rogowski podał do Łukasza Choińskiego a ten strzelił nie do obrony i zespół Arka Choińskiego był na prowadzeniu! Ale jeden gol nic jeszcze tutaj nie znaczył, zwłaszcza, że remis promował przeciwników. Trzeba więc było postarać się o następne trafienie, lecz kilka najbliższych minut nie obfitowało w sytuacje podbramkowe. Aż do 15 minuty. Wtedy Damian Waś podał piłkę z autu do Przemka Tucina, a sam wystawił się na pozycję i natychmiast dostał zwrotne podanie i mając przed sobą tylko bramkarza, umieścił Zinę w siatce i był remis! Drużyny w pierwszej połowie solidarnie podzieliły się więc bramkami, jak również żółtymi kartkami, bo pod koniec inauguracyjnej odsłony upomnienia od arbitra otrzymali Maciek Waliłko i Mikołaj Tokaj. Nikomu nie udało się jednak wykorzystać faktu, że na boisku było więcej miejsca i dopiero druga połowa miała dać odpowiedź, dla kogo będzie to ostatnie 20 minut w 2.lidze.

Zawodnicy zdawali sobie sprawę z tych okoliczności. Presja była coraz większa, co jednak nie przeszkodziło głównie Gwardzistom, by od początku finałowej połowy przejąć inicjatywę. I w konsekwencji tego zdobyć gola numer 2, lecz w 22 minucie sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Łukasz Choiński. Ta niewykorzystana szansa mogła się zemścić, gdy chwilę później uderzał Kamil Boratyński, lecz Alek Grabek przeniósł piłkę nad poprzeczkę, choć to wcale nie skończyło kłopotów Gwardii. Dentyści szybko rozegrali bowiem rzut rożny i stworzyli sobie po nim kilka możliwości do strzału. Tyle że ani jednej nie wykorzystali i rezultat na tablicy świetlnej ani drgnął. W 25 minucie Gold-Dent popełnił z kolei banalny błąd. Kapitan tej drużyny w niewłaściwym miejscu opuścił plac gry, natomiast Damian Waś wbiegł na boisko, przeszkadzając w rozegraniu akcji przeciwnikom. Sędzia nie mógł się zachować inaczej i ukarał zawodnika z Wołomina żółtą kartką. Dla Gwardii była to woda na młyn. Już przy pierwszej próbie hokejowego zamka, wszystko zatrybiło tak jak trzeba i Łukasz Choiński wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie! Lada moment dwie kolejne okazje będzie miał z kolei Michał Aleksandrowicz, ale pierwszą obroni Norbert Kucharczyk a druga poleci obok słupka. Z jednej strony Gold-Dent mógł więc mówić o szczęściu, bo w trudnym dla siebie okresie stracił tylko jednego gola, ale w tym momencie był nadal w 2.lidze, co wymagało od niego zaryzykowania i postawienia wszystkiego na jedną kartę. A to stwarzało kolejne okazje oponentom. W 29 minucie stuprocentowej okazji nie wykorzysta Łukasz Choiński, a ten sam zawodnik zepsuje też szansę z minuty 32. Gwardziści nie ustawali jednak w atakach i lada moment w słupek trafi Michał Aleksandrowicz, który wprost nie mógł uwierzyć, że w najważniejszym meczu sezonu zupełnie nie może się wstrzelić w bramkę. Ale co nie udało się jemu, w 35 minucie dokonał Karol Kopecki, który po wyłożeniu piłki przez Marka Rogowskiego, wpakował ją idealnie pod poprzeczkę i Stara Gwardia była jedną nogą w pierwszej lidze. A drugą postawiła za chwilę, gdy w końcu strzelecką niemoc przełamał Michał Aleksandrowicz i ostatecznie podopieczni Arka Choińskiego zwyciężyli z Dentystami 4:1, zapewniając sobie DRUGI Z RZĘDU AWANS W NOCNEJ LIDZE! BRAWO! Ale by osiągnąć cel, Gwardziści musieli się mocno napracować i nie mówimy tylko o ostatnim meczu, ale o całym sezonie. Awans był jednak zasłużony, bo mieliśmy do czynienia z zespołem ofensywnie grającym, na którego futsal patrzyło się z dużą przyjemnością. I już nie możemy się doczekać, jak drużyna Arka Choińskiego wypadnie w konfrontacji z naszymi pierwszoligowcami. Gold-Dent musi natomiast poczekać, by powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Do promocji zabrakło niewiele, aczkolwiek zespół w dużej mierze sam jest sobie winny, bo w środowym pojedynku przynajmniej dwa gole zafundował sobie po własnych błędach. Zawodnicy z Wołomina twierdzili, że do ich porażki przyczynił się sędzia, ale czy na pewno? Czy jeśli bramkarz ma 4 sekundy na wznowienie gry i tego nie robi, a arbiter reaguje tak, jak regulamin podpowiada, to jest to błąd sędziego? Czy jeżeli zawodnik schodzi w miejscu niedozwolonym z placu gry, a gracz wchodzący zbyt szybko melduje się na parkiecie, to czy nie należy się za to żółta kartka? Rozjemcy nie są nieomylni, lecz w tym przypadku arbiter nie popełniał nawet w połowie takich "wielbłądów", jakich dopuszczali się gracze Dentystów. A już zupełnie inną sprawą jest, że w tej rywalizacji wygrał zespół po prostu lepszy, którego zwycięstwo 4:1 i tak było niskim wymiarem kary po tym, co można już obejrzeć w skrócie. I trzeba się z tym po prostu pogodzić.