9. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2015-2016

Dar-Mar

6 - 9

Łabędzie


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  24 lutego 2016   Godzina:  20:00

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Paweł Godlewski (14, 17, 26), Sławomir Lubelski (19, 22), Paweł Maliszewski (35) - Maciej Pietrzyk (10, 17, 24), Krzysztof Skrzat (21, 28, 29), Adrian Raczkowski (30), Michał Mikos (38, 38)

Asystenci:

Paweł Maliszewski (17, 19, 22), Mateusz Kutera (35) - Patryk Marczyk (10, 17), Maciej Pietrzyk (21), Adrian Raczkowski (24), Michał Mikos (28, 30), Krzysztof Skrzat (38), Adam Jurkowski (39)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 5:5, 5:6, 5:7, 6:7, 6:8, 6:9

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Łabędzie
11
gol 2
gol 2


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Dla Juta Jazz był to mecz o być albo nie być w 2.lidze. Remis z Dar-Marem nie byłby zły, ale żeby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości i nie męczyć się z matematycznymi zawiłościami, najlepiej było to spotkanie po prostu wygrać. Przeciwnicy takiego noża na gardle nie mieli, bo już dawno zapewnili sobie piąte miejsce w tabeli i jakikolwiek rezultat osiągnięty w środę nie zmieniłby ich sytuacji. Ale podopieczni Mirka Bryla już w poprzedniej kolejce pokazali, że nie ma dla nich większego znaczenia stawka meczu – oni grają przede wszystkim dla siebie i Juta mogła być pewna trudnej przeprawy. A zwłaszcza do przerwy Jazzmenom szło jak po grudzie...

Na początek warto zaznaczyć, że każdy kto wybrał się ten pojedynek nie mógł żałować. Akcji było mnóstwo, w sumie padło aż 15 goli a gdyby nie dobra postawa bramkarzy, byłoby ich jeszcze więcej. Zwłaszcza w premierowych minutach spotkania zarówno Mateusz Kutera jak i Michał Mikos byli regularnie zatrudniani do wykazywania się swoimi umiejętnościami i w kategoriach cudu można traktować to, że do 10 minuty nie padła tu ani jedna bramka! Sytuacji było bowiem mnóstwo – sam Sławek Lubelski mógł w tym okresie zanotować hat-tricka, a szanse marnował też bohater poprzedniego meczu Juty, Patryk Marczyk. W końcu wszystkich pogodził Maciek Pietrzyk i po jego golu worek z bramkami rozwiązał się na dobre. W 14 minucie wyrównał Paweł Godlewski, lecz chwilę później ponownie daje o sobie znać lewa noga Maćka Pietrzyka i Juta znów jest na prowadzeniu. Ale końcówka pierwszej połowy należy już do drużyny z Kobyłki – najpierw świetne płaskie uderzenie Pawła Godlewskiego znajduje cel w bramce, a później po ładnej kombinacyjnej akcji, gola zdobywa Sławek Lubelski i Dar-Mar miał na drugą połowę delikatnie lepsze perspektywy aniżeli przeciwnik. Tyle że w finałowej odsłonie przypomniał o sobie dawno nieoglądany na zielonkowskim parkiecie Krzysiek Skrzat.

Juta z racji swojej podbramkowej sytuacji zatroszczyła się bowiem, by na ostatni mecz sezonu nie grać w pięciu i tym razem dysponowała nawet trzema rezerwowymi. Kluczowa była jednak obecność wspomnianego Krzyśka Skrzata, który już 28 sekund po wznowieniu gry pokonał Mateusza Kuterę i doprowadził do kolejnego remisu. Dar-Mar nie dał się jednak zbić z tropu i po kolejnej bramce Sławka Lubelskiego prowadził 4:3, ale błyskawicznie odpowiedział Maciek Pietrzyk i jak dotąd żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć dwóch goli przewagi, które mogły dać komfort w poczynaniach aż do końca spotkania. W 26 minucie mamy kolejnego gola, a jego autorem jest Paweł Godlewski, lecz gracze w białych koszulkach reagują natychmiastowo i Krzysiek Skrzat po raz kolejny wprowadza na tablicę świetlną wynik remisowy. I wtedy też zaczyna się zmieniać scenariusz tego spotkania, bo Juta wreszcie łapie swój rytm i dzięki Krzyśkowi Skrzatowi i Adrianowi Raczkowskiemu, wychodzi na dwubramkowe prowadzenie! Podopieczni Patryka Banaszkiewicza są więc już o krok od utrzymania się w 2.lidze, ale lekki niepokój w ich szeregi wprowadza Paweł Maliszewski, który wykorzystał podanie od Mateusza Kutery i w sytuacji sam na sam pokonał broniącego wtedy dostępu do bramki Juty Adama Jurkowskiego. Zespół Mirka Bryla walczył więc do upadłego, ale w samej końcówce nie potrafił znaleźć recepty na Michała Mikosa, który kilka chwil wcześniej zszedł z bramki i ze świeżymi siłami był nieuchwytny dla obrońców przeciwnika. To na jego konto zapisaliśmy ostatnie dwa gole w tym spotkaniu i ostatecznie Jazzmeni wygrali 9:6, tym samym ratując się przed spadkiem po naprawdę brawurowej walce. Od samego początku sezonu było jasne, że Maciek Pietrzyk i spółka to nie jest drużyna przeznaczona na mięso armatnie, ale często brakowało im szczęścia, czasem doświadczenia, lecz w końcowym rozrachunku dobrze się stało, że ta ekipa także za rok zagra w 2.lidze, bo po prostu na to zasłużyła. Na pewno trzeba wyciągnąć wnioski z tego sezonu, bo dla samych zawodników obrona przed relegacją na pewno nie jest spełnieniem marzeń. Przede wszystkim trzeba się zatroszczyć o dobrego i regularnego bramkarza a skład zespołu ograniczyć do 9-10 nazwisk, bo co ma być ich tam więcej, skoro na ostatnie mecze przychodziło 5-6 chętnych? Ten problem stał się też w tym sezonie udziałem Dar-Maru. Na pierwszych spotkaniach ławka rezerwowych aż uginała się od zawodników, co jednak wcale nie przyniosło zamierzonych efektów. Lepiej mieć stałą kadrę dobrze rozumiejących się graczy, niż kilkanaście nazwisk, z których nie ma pożytku ani sportowego ani towarzyskiego. Na wyciągnięcie wniosków jest na szczęście dużo czasu i mamy nadzieję, że obie drużyny właściwie ten okres wykorzystają. Bo tylko w ten sposób jest szansa, by w kolejnej edycji odegrały większą rolę, niż w tej prawie co zakończonej. I tego im właśnie życzymy.