9. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2015-2016

Białowieska

5 - 2

AutoDelux


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  25 lutego 2016   Godzina:  22:15

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Marcin Krucz (16, 40), Jakub Bednarowicz (29, 32), Dariusz Jaskłowski (36) - Paweł Gołaszewski (31), Marcin Jackiewicz (34)

Asystenci:

Dariusz Jaskłowski (16), Dominik Urbaniak (29), Krzysztof Sonnenfeld (32), Jakub Bednarowicz (36), Krystian Rytel (40) - Artur Pazio (34)

Przebieg: 1:0, 2:0, 2:1, 3:1, 3:2, 4:2, 5:2

Kartki: Dominik Urbaniak (30) - Marcin Jackiewicz (31), Krzysztof Sonnenfeld (39)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
AutoDelux


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Z racji tego, że Pub Offside wygrał z AGD Marking, Białowieskiej i Samym Swoim przyszło walczyć tylko i aż o drugą lokatę w rozgrywkach. Co do ekipy Darka Jaskłowskiego, to nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, że tytuł wicemistrzowski będzie ich ogromnym sukcesem, natomiast w przypadku Swojaków... trudno powiedzieć. Rok temu byli przecież pierwsi i gdziekolwiek nie występują, zawsze liczy się dla nich wyłącznie złoty medal. Ale w przekroju całego sezonu, gdzie podopieczni Adama Stańczuka zanotowali sporo wpadek, nawet srebrny medal wydawał się być bardzo kuszącą perspektywą. Drużyna z Kobyłki podeszła więc do rywalizacji z chęcią zwycięstwa i by nie przerwać trwającej od samego początku istnienia NLH passy, w której za każdym razem plasowali się na podium. Teraz byli minimalnymi faworytami, zwłaszcza w kontekście kontuzji Kamila Jaskłowskiego, który swoich kolegów z Białowieskiej wspomagał jedynie słowem. Ci musieli więc wziąć sprawy we własne nogi. I wzięli!

Pierwsze minuty tego pojedynku były typowo rozpoznawcze. Akcji jak na lekarstwo i przede wszystkim strzały z dystansu, bo oba bloki obronne nie dopuszczały do zagrożenia bezpośrednio we własnym polu karnym. Ale to w końcu musiało się zmienić, bo coraz więcej było kontrataków, a te zwykle kończą się właśnie pod świątynią bramkarza. I w 10 minucie taki szybki atak zawiązali Sami Swoi, lecz Krystian Rytel przeczytał podanie jednego ze Swojaków i wyekspediował piłkę na aut. Za chwilę zespół z Kobyłki stworzył sobie następną niezłą okazję, po której Marcin Jackiewicz strzelił obok słupka, a w odpowiedzi na strzał z dalekiego dystansu zdecydował się Marcin Krucz. I było to celne uderzenie, które jednak Adam Stańczuk powinien obronić, lecz piłka zmieściła się jakoś między interweniującym bramkarzem a parkietem i Białowieska była na prowadzeniu! I do końca pierwszej połowy już go nie oddała, a gdyby w 20 minucie Kuba Lipiński umiejętnie zamknął centro-strzał Kuby Bednarowicza, to Swojacy musieliby odrabiać nawet dwie bramki. Co się jednak odwlekło, to nie uciekło.

Początek drugiej połowy to nadal przewaga zespołu Darka Jaskłowskiego. I w posiadaniu i w strzałach na bramkę. W 23 minucie użytek ze swojej lewej nogi zrobił Kuba Bednarowicz, lecz tym razem Adam Stańczuk nie dał się zaskoczyć i nogami odbił piłkę, niwelując zagrożenie. Za chwilę swoją okazję będzie miał również kapitan beniaminka 1.ligi, ale futbolówka po jego strzale powędruje nad bramką i na drugiego gola w tym spotkaniu nadali musieliśmy czekać. Sami Swoi również nie próżnowali i w 25 minucie Krystian Rytel musiał interweniować aż trzykrotnie, lecz za każdym razem wychodził z opresji zwycięsko. Podobnie jak w 26 minucie, gdy stanął do rywalizacji oko w oko z Pawłem Gołaszewskim i ten pojedynek także wygrał! A po drugiej stronie boiska trwała walką między Kubą Bednarowiczem a Adamem Stańczukiem. I o ile pierwszą część tej sagi zapisał na swoje konto golkiper Swojaków, to po drugiej rękę w geście triumfu mógł zacisnąć czołowy strzelec rozgrywek! Podanie od Dominika Urbaniaka z rzutu rożnego i następuje błyskawiczny strzał, przy którym bramkarz nie miał nic do powiedzenia – 2:0! I sytuacja byłych już mistrzów NLH zrobiła się bardzo trudna. Ale lada moment żółtą kartkę obejrzy Dominik Urbaniak i nadzieje Swojaków odżyją. Tym bardziej, że szybko część strat odrobi Paweł Gołaszewski i tutaj wszystko będzie jeszcze możliwe. Sprawę goniącym utrudnia jednak kartka dla Marcina Jackiewicza. Teraz oba zespoły grają zdekompletowane, na czym najbardziej korzysta Kuba Bednarowicz. To właśnie jego kolejny strzał przywraca Białowieskiej dwa gole zapasu i wszystko skłania się ku temu, że beniaminek pozbawi medali IX edycji Samych Swoich! Ale ci nie poddają się. W 34 minucie Marcin Jackiewicz zdobywa gola kontaktowego i emocje sięgają zenitu! Za chwilę szansę ma Białowieska, lecz Adam Stańczuk broni Darka Jaskłowskiego i gdy wydaje się, że remis jest na wyciągnięcie ręki dla zespołu z Kobyłki, dwójkowa akcja Kuby Bednarowicza z Darkiem Jaskłowskim przynosi gola numer 4 i teraz nic już nie może odebrać srebrnych krążków zespołowi z Warszawy! Sami Swoi jeszcze próbują, wycofują bramkarza a gdy w 39 minucie żółtą kartkę ogląda Krzysiek Sonnenfeld, pozostaje kilkadziesiąt sekund nadziei. Ale Białowieska zbyt mocno walczyła o sukces, by teraz nawet osłabiona, dać się go pozbawić. Sami Swoi tworzą co prawda jeszcze jedną niezłą okazję, ale Krystian Rytel broni Pawła Gołaszewskiego a za chwilę bramkarz zespołu w czerwonych koszulkach wyrzuca piłkę byle dalej, a tam jej lot przedłuża Marcin Krucz i BIAŁOWIESKA PIECZĘTUJE WICEMISTRZOSTWO PIERWSZEJ LIGI W SWOIM PREMIEROWYM SEZONIE NA TYM SZCZEBLU ROZGRYWEK! BRAWO! I z perspektywy całego sezonu, a zwłaszcza tego, co działo się w 2016 roku, jest to sukces ze wszech miar zasłużony. Bo gdyby ktoś tej drużynie zaproponował srebrny medal w momencie, gdy na koncie zespołu po trzech meczach był zaledwie punkt, zawodnicy wzięliby go w ciemno. Ale później przyszła fenomenalna passa sześciu kolejnych zwycięstw, co w konsekwencji przyniosło drugie miejsce, tuż za Pubem Offside. I chociaż na pewno jakiś niedosyt pozostaje, to w momencie zwycięstwa nad tak renomowanym przeciwnikiem, nie liczył się nawet osiągnięty cel, ale właśnie triumf nad trzykrotnym mistrzem NLH, bo przecież porażki Samych Swoich na przestrzeni tych wszystkich lat można policzyć na palcach dwóch rak. Białowieskiej się to udało a to stanowi niejako atest przynależności do ścisłej czołówki rozgrywek. Swojacy musieli się natomiast pogodzić nie tylko z porażką, ale i z przerwaniem swojej fantastycznej passy bycia na podium NLH. Ale koniec jednej serii to zawsze początek drugiej. Może lepszej? Może obfitującej w jeszcze większe sukcesy? Kto wie. Czas na analizę tego sezonu jeszcze pewnie przyjdzie. A za ten właśnie zakończony wielkie dzięki – zarówno jednym, jak i drugim!