9. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2015-2016

Ormed

5 - 7

Team4Fun


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  25 lutego 2016   Godzina:  20:45

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Mateusz Kowalski (5, 31), Miłosz Pacha (11), Mateusz Lewandowski (35), Maciej Sieńko (36) - Norbert Ciok (4, 25, 27, 28, 28), Piotr Wajda (14), Marcin Mańko (34)

Asystenci:

Mariusz Kowalski I (5), Mateusz Lewandowski (11, 31), Miłosz Pacha (35), Mateusz Kowalski (36) - Marcin Mańko (4, 25, 27, 28), Piotr Wajda (28)

Przebieg: 0:1, 1:1, 2:1, 2:2, 2:3, 2:4, 2:5, 2:6, 3:6, 3:7, 4:7, 5:7

Kartki: Miłosz Pacha (7), Mariusz Kowalski (35), Adrian Puchalski (40) - Piotr Wajda (7)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Team4Fun
47
gol 1
gol 1
żółta
14
gol 1
gol 4


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Jakiś czas temu wydawało się, że ten mecz może zadecydować o pozostaniu przynajmniej jednej z tych ekip w 1.lidze. Ormed szansę na taki scenariusz stracił jednak już przed tygodniem, a Team4Fun... kilka minut przed rozpoczęciem spotkania. Szóstka pokonała bowiem Andromedę, co w praktyce oznaczało relegację trzykrotnych mistrzów Nocnej Ligi! Niestety zespół Łukasza Mroza obudził się za późno, a w czwartek nie pozostawało mu nic innego niż pożegnać się z pierwsza ligą z honorem. A że taki cel przyświecał też przeciwnikom, to mieliśmy nadzieję na ciekawe i bramkostrzelne zawody.

I takie one też były. Nikt się nie oszczędzał, wszyscy walczyli, jakby to spotkanie faktycznie o czymś decydowało a i goli padło grubo ponad dziesięć. Strzelanie rozpoczęło się w 4 minucie, gdy z podania Marcina Mańko skorzystał Norbert Ciok, który tym samym wykonał pierwszy krok, w kierunku podgonienia liderów klasyfikacji strzelców. Ale Ormed błyskawicznie odpowiedział i za sprawą Mateusza Kowalskiego już 60 sekund później mieliśmy remis. A oprócz goli nie brakowało też kartek, o czym przekonali się Miłek Pacha i Piotrek Wajda, którzy o mało co nie pomylili boiska z ringiem i sędzia słusznie dał im 120 sekund do ochłonięcia. I jednemu i drugiemu na dobre to wyszło, bo gdy tylko wrócili na plac gry, to od razu wpisali się na listę strzelców i było 2:2. I taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy, chociaż szanse by to zmienić mieli jeszcze Norbert Ciok i Miłek Paca, ale ich strzał leciały albo obok słupka albo nad poprzeczką. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy więc drugiej połowy, bo ona musiała rozstrzygnąć, kto dziewiątą edycję I ligi zakończy na niechlubnym, ostatnim miejscu.

Więcej determinacji, by miano najgorszego nie przypadło właśnie jemu, wykazał ostatecznie Team4Fun. Co prawda pierwsza groźna akcja w finałowej odsłonie należała do Ormedu, ale to Norbert Ciok cieszył się w 25 minucie z kolejnej bramki i w tym momencie drużyna Łukasza Mroza grała już nie tylko o zwycięstwo, ale coraz mocniej skupiała się na tym, by pomóc swojemu koledze w sięgnięciu po koronę króla strzelców. A ten początkowo odwdzięczał się skutecznością, bo na przestrzeni kolejnych kilku kolejnych minut zdobył aż trzy gole, wyprowadzając zespół na prowadzenie 6:2 a samego siebie na pierwsze miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników. A przecież do końca spotkania zostało jeszcze kilkanaście minut i wcale na tych łącznie pięciu bramkach nie musiało się skończyć. Tym bardziej, że pod bramką Adriana Puchalskiego co chwilę dochodziło do jakiegoś zagrożenia i wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu. Ale licznik stanął, a zawodnik Team4Fun coraz częściej łapał się za głowę i nie mógł uwierzyć, że z wielu prostych sytuacji nie potrafi skierować Ziny do siatki. Ormed był już wtedy pogodzony z porażką, aczkolwiek w 31 minucie zdobył bramkę na 3:6, by za chwilę ponownie przegrywać czterema golami, po trafieniu Marcina Mańko. Ostatnie dwa gole należały jednak do zespołu Piotrka Dudzińskiego, który w końcowym rozrachunku poległ 5:7 i z ostatniej pozycji pożegnał się przynajmniej na sezon z nocnoligową elitą. Przyszłość tej drużyny stoi jednak pod znakiem zapytania. Po zawodnikach widać, że mają dość sytuacji, w której trzeba grać w pięciu zawodników i ponad 20 razy rozpoczynać grę od środka boiska. Tylko czy będzie komu to ogarnąć? Bo jeśli nie, to nawet w 2.lidze zespół z Zielonki może odgrywać podobną rolę, jak we właśnie zakończonym sezonie. A pomyśleć, że równo rok temu pisaliśmy o tej ekipie w kontekście pozytywnej niespodzianki, która wcale nie musi być jednorazowym wybrykiem. Okazało się, że jednak była. Z kolei Team4Fun honorowo pożegnał się z dziewiątą edycją. Nie ma się co oszukiwać – ten zespół nie przegrał utrzymania w ostatni czwartek, ale dużo wcześniej, bo miał kilka spotkań, gdzie prosiło się o punkty, a kończyło się porażkami. Nie pomogli też niektórzy zawodnicy – na początku sezonu ławka trzykrotnych mistrzów NLH była bowiem pełna, a w dwóch ostatnich kolejkach nikt na niej nie siedział. I tutaj musi więc dojść do dużych zmian, bo w przeciwnym razie pobyt na zapleczu elity może się przedłużyć, co pokazuje choćby tegoroczny przykład Gold-Dentu. Ale takie są realia i trzeba będzie się z nimi zmierzyć, zwłaszcza, że czasem lepiej zrobić krok w tył, by później móc zrobić dwa w przód. I tego tej drużynie życzymy, bo bez względu na wszystko – to będzie dziwne uczucie, gdy tworząc rozpiskę na przyszły sezon I ligi, nie będziemy w niej uwzględniali tak utytułowanego zespołu. Zobaczymy przez jak długo. Zawodnikom Ormedu i Team4Fun dziękujemy za tę edycję i życzymy dużo lepszych nastrojów po zakończeniu kolejnej. Powodzenia!