8. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2016-2017

Piorun

1 - 5

Malina K.O.


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  7 lutego 2017   Godzina:  20:45

Sędzia: Artur Radziszewski

Strzelcy:

Krzysztof Zawadzki (9) - Adrian Mariak (22), Damian Jarzębski (27, 37, 38), Maciej Kamiński (40)

Asystenci:

Sławomir Lubelski (9) - Maciej Kamiński (22, 38), Piotr Radomski (37), Maciej Tucin (40)

Przebieg: 1:0, 1:1, 1:2, 1:3, 1:4, 1:5

Kartki: Łukasz Prasek (36)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Malina K.O.


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Ponosząc dwie porażki z rzędu w ostatnich spotkaniach, Piorun wykorzystał limit wpadek przysługujący mu na ten sezon. W związku z tym nie mógł sobie pozwolić na remis czy przegraną z Maliną, bo zwłaszcza to drugie rozwiązanie definitywnie pozbawiałoby go szansy na awans, przy założeniu że swoje spotkanie wygra także Adrenalina. Niestety w ostatnim czasie w zespole z Rembertowa nie działo się najlepiej – kilku zawodników (i to czołowych) zrezygnowało z gry, a dodatkowo na najważniejsze starcie w sezonie nie dojechał też podstawowy bramkarz. To wszystko powodowało, że podopieczni Artura Świderskiego mieli przed sobą niesamowicie ciężkie wyzwanie. Grali z tylko jednym zmiennikiem, ich skład był daleki od optymalnego, ale oczywiście nie zamierzali się poddawać. Malina dysponowała z kolei niemal optymalnym zestawieniem, zdając sobie sprawę, że może uczynić decydujący krok w kierunku celu, który przyświeca jej od wielu lat. I to się ostatecznie udało, chociaż gracze w zielonych koszulkach długo nie potrafili się przebić przez dobrze usposobioną defensywę przeciwnika.

Pierwsza połowa tego spotkania zaczęła się od konkretnych ataków Pioruna. Co prawda zawodnicy w niebieskich koszulkach nie rzucili się na swojego rywala, ale mądrze rozgrywając futbolówkę i korzystając z błędów Maliny, potrafili co jakiś czas tworzyć groźne sytuacje, które powinny skończyć się bramkami. W 4 minucie sam na sam z Adrianem Wyrwińskim był Artur Świderski – zamiast jednak spokojnie przyjąć piłkę i mając dużo czasu właściwie nastawić celownik, zdecydował się od razu na strzał i piłka poleciała obok słupka. W 9 minucie swoją okazję zmarnował również Sławek Lubelski, gdy jego uderzenie na rzut rożny sparował bramkarz, ale z tego stałego fragmentu gry za chwilę i tak padnie bramka dla Pioruna! Sławek Lubelski mocno dośrodkował futbolówkę w pole karne, a Krzysiek Zawadzki huknął z pierwszej piłki i mieliśmy otwarcie wyniku! To trafienie musiało nieco obudzić zespół przegrywający, który do tego moment sprawiał wrażenie śpiącego. To nie była ta Malina, która niekonwencjonalnym dryblingiem jednego z zawodników, czy szybką wymianą podań potrafi zmusić oponenta do wywieszenia białej flagi. Ale trzeba się było obudzić, bo gdyby padła tutaj następna bramka dla rywala, zrobiłoby się bardzo niebezpiecznie. I faktycznie zespół z Wołomina podkręcił tempo, a w 12 minucie Maciek Tucin strzelił nawet w słupek, lecz to było jeszcze zdecydowanie za mało jak na potencjał Maliny. W 15 minucie błąd popełnił z kolei Paweł Ekiert, który podał piłkę tuż pod stopy jednego z rywali, ale natychmiast swe wcześniejsze zagranie naprawił doskonałą interwencją. Z kolei na kilka sekund przed końcem pierwszej odsłony, liderzy rozgrywek mieli wręcz 200% okazję, by doprowadzić do wyrównania. Po kolejnym błędzie defensywy Pioruna, Damian Jarzębski miał przed sobą tylko bramkarza i mógł skierować piłkę gdzie tylko chciał, ale gdy już zdecydował się na uderzenie, to Paweł Ekiert jego strzał obronił i do przerwy zobaczyliśmy łącznie tylko jednego gola. To satysfakcjonowało drużynę z Rembertowa, tyle że przed nią było jeszcze 20 ciężkich minut.

A już w drugiej minucie finałowej odsłony mieliśmy remis! Maciek Kamiński podał do Adriana Mariaka, a ten uderzył i bramkarz przeciwników nie zdołał wybić lecącej pod poprzeczkę futbolówki – 1:1! Ten gol wcale jednak nie wybił z rytmu zawodników Pioruna. Już w 24 minucie ta ekipa powinna odzyskać prowadzenie, gdy Paweł Ekiert podał do niepilnowanego Sławka Lubelskiego, który miał przed sobą tylko bramkarza, ale strzelił wprost w niego. To nie był zresztą koniec złych informacji dla rosłego zawodnika drużyny Artura Świderskiego, bo w 27 minucie jego strata przyczyniła się do straty gola na 1:2. Świetnym uderzeniem z lewej nogi popisał się Damian Jarzębski i golkiper Pioruna skapitulował po raz drugi. Mogło się wydawać, że teraz Malina całkowicie przejmie pieczę nad spotkaniem, ale tak wcale się nie stało. Rywal nadal był bardzo groźny i w 30 minucie miał obowiązek doprowadzenia do wyrównania! Najpierw piłkę stracił Mateusz Klewicki, na czym skorzystał Sławek Lubelski który zagrał do Łukasza Praska, a ten miał dwa metry do praktycznie pustej bramki a mimo to nie potrafił skierować piłki do siatki! Lada moment kolejna okazja przegrywających i Krzysiek Zawadzki strzela w kierunku świątyni Maliny, a tam nie było już wcześniej wymanewrowanego przez Sławka Lubelskiego bramkarza. Na szczęście dla graczy w zielonych koszulkach, jeden z nich stał na linii strzału i szczęśliwie odbił piłkę. To były bardzo poważne sygnały w kierunku liderów trzeciej ligi, ale ci ciągle nie potrafili opanować sytuacji na boisku. I to w 34 minucie powinno się wreszcie zemścić, gdy przeciwnik doszedł do sytuacji dwóch na bramkarza, lecz Artur Świderski nie potrafił z najbliższej odległości skierować Jomy do bramki. Tyle doskonałych szans, wszystkie niewykorzystane a wiadomo jak się takie historie kończą. W 36 minucie Łukasz Prasek ogląda żółtą kartkę i za chwilę Damian Jarzębski zdobywa kolejną bramkę i wtedy jest już jasne, że losy spotkania są rozstrzygnięte. Piorun wie, że tutaj nic nie uda mu się zrobić, zwłaszcza, iż w głowach zawodników siedziało, że skoro nie wykorzystali tylu znakomitych okazji, to chyba w drugiej połowie i tak nic już nie strzelą. Co gorsze – pod koniec spotkania stracili jeszcze dwa gole i przegrali aż 1:5. Na pewno na tak wysoką przegraną nie zasłużyli, ale był to efekt dramatycznego poziomu skuteczności. Gdyby doprowadzili do stanu 2:2, to spotkanie mogło się potoczyć bardzo różnie, a tak marzenia o awansie trzeba odłożyć na kolejny sezon. Na pewno szkoda zarówno tego meczu, jak i wszystkich wcześniejszych, ale wystarczy dołożyć do składu który pojawił się we wtorek dwóch dobrych graczy i w kolejnej edycji Piorun awansu z rąk już nie wypuści. Tym bardziej, że jedna dobra ekipa właśnie opuszcza szeregi trzeciej ligi i za rok powalczy w drugiej. Malina miała trochę szczęścia w ósmej kolejce, była za to konkretniejsza od przeciwnika i w swoim trzecim sezonie w NLH wreszcie zdobyła to, co od zawsze było jej celem. Teraz przed nią możliwość postawienia kropki nad i – wygrywając z Przepitymi chłopaki zapewnią sobie mistrzostwo. A jak już żegnać się z trzecią ligą, to tylko z przytupem!