8. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2016-2017

Bartycka

4 - 5

Ponad Promil


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  7 lutego 2017   Godzina:  21:30

Sędzia: Artur Radziszewski

Strzelcy:

Radosław Sitak (12, 38), Marcin Pietrak (14), Krzysztof Król (28) - Kacper Boroszko (2), Paweł Madej (10, 26), Adam Wyczółkowski (13), Damian Makarewicz (19)

Asystenci:

Konrad Pietrak (12, 38), Jarosław Rudy (14) - Paweł Madej (2), Kamil Banaszek (13), Piotr Dobrzeniecki (26)

Przebieg: 0:1, 0:2, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 2:5, 3:5, 4:5

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Ponad Promil
10
gol 2
gol 1


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Początek sezonu nie był w wykonaniu obu zespołów najbardziej udany. Porażki sprawiały, że przeciwnicy zaczęli traktować jednych i drugich z przymrużeniem oka, co okazało się jednak zachowaniem zdecydowanie przedwczesnym. I Bartycka i Niedźwiadki z meczu na mecz zaczęli wyglądać coraz lepiej, otworzyli swój dorobek punktowy i żadnego spotkania, nawet gdy byli z góry skazywani na porażkę, za darmo nie oddawali. Tym bardziej byliśmy ciekawi ich bezpośredniego pojedynku, który miał odpowiedzieć na pytanie, kto poczynił większe postępy w ostatnim czasie i komu bliżej będzie na koniec sezonu do środka tabeli. I ta konfrontacja nie zawiodła – w napięciu trzymała do ostatnich sekund, chociaż w pewnym momencie wydawało się, że Angry Bears mają już wszystko pod kontrolą.

A zaczęło się już w 2 minucie. Paweł Madej podał do Kacpra Boroszko, a ten pokonał Piotrka Radomskiego, który tego wieczora zastępował w bramce nieobecnego Marcina Wiechowicza. Bartycka zdawała się nie przejmować tym zaskakującym ciosem wyprowadzonym w pierwszych sekundach i mogła od razu odpowiedzieć, lecz Jarek Rudy przegrał sytuację sam na sam z Łukaszem Głażewskim. Ten sam zawodnik mógł się zrehabilitować w 8 minucie, ale i wtedy lepszy okazał się bramkarz Angry Bears. A ponieważ Niedźwiadki miały w swoim składzie Pawła Madeja, to w 10 minucie zrobiło się 2:0. Co prawda jego pierwsze uderzenie z rzutu wolnego zostało zablokowane, ale dobitka była już perfekcyjna i mieliśmy podwyższenie wyniku. A za chwilę mogło być po meczu. Marcin Pietrak nie zastawił dobrze piłki, która docelowo miała wpaść w ręce Piotrka Radomskiego i skorzystał na tym Piotrek Dobrzeniecki, który końcem buta trafił w futbolówkę a ta po rękach bramkarza uderzyła w słupek! I tak zamiast 3:0, lada moment zrobiło się 2:1! Celnym strzałem popisał się bowiem Radek Sitak i Bartycka nadal była w grze. Tyle że jej niefrasobliwość w obronie powodowała, że Angry łatwo przedostawali się w pole karne i w 13 minucie Adam Wyczółkowski przywrócił drużynie Pawła Walczaka dwubramkowe prowadzenie. I podobnie jak kilka chwil wcześniej, tak i teraz miała wyśmienite okoliczności, by wybić rywalowi z głowy nadzieję na trzy punkty, a nie wykorzystując swojej okazji, po chwili różnica w bramkach wynosiła już tylko jedno trafienie. W 14 minucie gola dla Bartyckiej zainkasował Marcin Pietrak i tutaj nic nie było przesądzone. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do Niedźwiadków. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem premierowej odsłony Damian Makarewicz zmusił do czwartej kapitulacji Piotrka Radomskiego i Angry mogli być z siebie zadowoleni. Mieli więcej z gry, udało się wykorzystać aż cztery okazje i drugie zwycięstwo w sezonie było na wyciągnięcie ręki.

A sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej komfortowa w kilka minut po wznowieniu gry. Niezawodny Paweł Madej ładnym strzałem po długim rogu po raz piąty przyprawił Radka Sitaka i cały jego zespół o samo-niezadowolenie. Niestety – tego wieczora defensywa Bartyckiej była wyjątkowo dziurawa, a i w ataku nie wszystko funkcjonowało jak trzeba. Brak Maćka Chrusta czy Sławka Prasuły był mocno odczuwalny, ale nie należało spuszczać głowy. Przegrywający ani myśleli zresztą tak uczynić i w 28 minucie Krzysiek Król strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego zmienił wynik na 3:5. To były tylko dwie bramki różnicy, a w 30 minucie mogła być tylko jedna, ale Łukasz Głażewski świetnie obronił mocne uderzenie Radka Sitaka. Niewiele natomiast brakowało, by na 4 minuty przed zakończeniem meczu, skończyły się również emocje. Kamil Banaszek z bliska dobijał bowiem uderzenie Pawła Madeja, ale nie udało mu się skierować piłki w światło bramki, co pozwalało Bartyckiej wciąż wierzyć w pomyślny dla siebie scenariusz. A myśli te zintensyfikowały się w 38 minucie, gdy dobrze tego wieczora dysponowany Radek Sitak po raz drugi znalazł sposób na golkipera Angry i mieliśmy trafienie kontaktowe! Teraz zdarzyć się już mogło naprawdę wszystko, jednak trzeba oddać podopiecznym Pawła Walczaka, że ostatnie fragmenty rozegrali bardzo mądrze i praktycznie ani razu nie pozwolili rywalom, by ci mieli okazję do odebrania im trzech punktów. Ba – gdyby w 39 minucie Paweł Madej lub Piotrek Dobrzeniecki wykazali nieco więcej precyzji, to już wtedy byłoby po herbacie. A tak trzeba było przeczekać zatrzymywaną ostatnią minutę, ale wszystko skończyło się po myśli drużyny, która zasłużyła tutaj na zwycięstwo. Bears byli przynajmniej o tę jedną bramkę lepsi, a nerwową końcówkę zafundowali sobie na własne życzenie. Skończyło się jednak happy endem, co w znacznym stopniu przybliżyło zespół w czarnych koszulkach, by nie tylko nie zająć przedostatniego miejsca w tabeli, ale by pomyśleć o nawet szóstej pozycji. Do tego będzie potrzebne zwycięstwo w ostatniej kolejce nad MK-BUDem, a ponieważ Budowlani są w gazie, to mecz zapowiada się bardzo ciekawie. Z kolei Bartycka odbudowania po ostatniej porażce poszuka z Sokołami. Jeśli będzie miała pełny skład, to nie powinna mieć problemów z zainkasowaniem trzech punktów, lecz gdyby stało się inaczej i miało to wyglądać tak, jak w ósmej kolejce, to niczego nie przesądzamy. Sam Jarek Rudy w ataku to zdecydowanie za mało, chociaż z Angry Bears zespół nie przegrał przez niewykorzystane okazje, ale przez te, które podarował przeciwnikowi.