8. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2016-2017

Ormed

4 - 3

Ryńscy


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  8 lutego 2017   Godzina:  22:15

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Mariusz Kowalski (23, 37, 39), Mateusz Kowalski (40) - Marcin Częścik (20), Adrian Szubierajski (35), Krzysztof Woźniak (40)

Asystenci:

Mateusz Kowalski (23), Damian Kozicki (37), Mariusz Kowalski (40) - Krzysztof Woźniak (20), Marcin Częścik (35)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3

Kartki: Mariusz Kowalski (14), Miłosz Pacha (32)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Ryńscy


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Dla Ormedu to był jeden z tych meczów o być albo nie być w drugiej lidze. Ale mimo siedmiu punktów, także sytuacja Ryńskich była nie do pozazdroszczenia, dlatego ten pojedynek niósł za sobą ogromny ciężar gatunkowy. Zwycięzca mógł się przymierzać do gry w drugiej lidze również w kolejnym sezonie i tej okazji nie można było zmarnować. Obydwa obozy zdawały sobie sprawę z tej szansy, a ponieważ po obu stronach barykady brakuje też wybitnych snajperów wiedzieliśmy, że dopóki nie padnie tutaj pierwszy gol, to będziemy mieli do czynienia z piłkarskimi szachami. I tak też było.

O pierwszym kwadransie tego spotkania moglibyśmy nic nie napisać. Nie było chyba żadnego celnego strzału na bramkę, a już na pewno nie takiego, który uznalibyśmy za wart odnotowania. Ciekawiej zrobiło się dopiero w 14 minucie, gdy żółtą kartkę zobaczył Mariusz Kowalski. Była to zasłużona kara, bo gracz Ormedu złapał za koszulkę wychodzącego na dobrą pozycję rywala i miejscowi musieli sobie radzić o jednego mniej. Tylko że budowanie ataku pozycyjnego szło im opornie. Fakt, że w strzeleniu na bramkę przeciwnika musiał ich wyręczać własny golkiper mówi wszystko. Później dogodną okazję zmarnował także Paweł Kryński, a gdy siły się wyrównały, dwa błędy pod rząd popełnił Damian Kozicki. Najpierw nie porozumiał się z bramkarzem, w kwestii kto ma pobiec do piłki i pozwolił na oddanie strzału Pawłowi Kryńskiemu – na jego szczęście futbolówka poleciała obok słupka. Za chwilę znowu strata gracza Ormedu, dzięki której Damian Augustyniak i Marcin Częścik doszli do sytuacji dwóch na bramkarza! Pierwszy z nich zbyt długo zwlekał jednak z zagraniem futbolówki i gdy w końcu to uczynił, Marcin Częścik nie za wiele mógł z nią zrobić i zamiast do bramki, trafił w słupek. To mogło się zemścić w następnej akcji, gdy strzelał Mariusz Kowalski, lecz Sebastian Puławski najpierw wyhamował prędkość Jomy za pomocą ręki, a później wyekspediował piłkę byle dalej. Ta ponownie znalazła się jednak przy stopie przeciwników, a konkretnie Piotrka Dudzińskiego. Kapitan dawnego Haszu zamiast ją przytrzymać, dał się uprzedzić Krzyśkowi Woźniakowi, który za kilka chwil poda ją do Marcina Częścika, a ten tuż przed przerwą wyprowadzi Ryńskich na prowadzenie! Deweloperzy byli więc w uprzywilejowanej sytuacji przed drugą połową, chociaż było jasne, że Ormed tak tego wszystkiego po prostu nie zostawi.

Na szczęście druga odsłona wynagrodziła nam męczarnie, jakie przeżywaliśmy oglądając pierwszą. Tutaj co chwilę działo się coś ciekawego a w 22 minucie Ryńscy powinni wygrywać już 2:0. Damian Augustyniak w sytuacji sam na sam z Hubertem Kowalskim nie potrafił jednak zdobyć bramki, a dobitka Tomka Popioła poszybowała wysoko nad poprzeczką. W odpowiedzi szansą dysponował Damian Kozicki, lecz i w tym przypadku nie możemy nic zarzucić bramkarzowi – Sebastian Puławski zrobił co do niego należało i wybił piłkę. To jednak nie powstrzymało Ormedu przed zdobyciem wyrównującego trafienia. Mateusz Kowalski zagrał do swojego brata Mariusza, ten wymanewrował bramkarza i z najbliższej odległości wpakował Jomę do siatki – 1:1! Podział punktów miejscowych jednak nie satysfakcjonował i to oni wciąż byli w natarciu i gdyby w 30 minucie Miłosz Pacha zachował więcej zimnej krwi, to już wtedy zespół z Zielonki byłby o gola z przodu. A tak nic nie było rozstrzygnięte, mimo że okazji nie brakowało. Strzelał Adrian Szubierajski, w słupek trafił Wojtek Rytel-Tyburczy, aż wreszcie impas został przełamany. Świetne podanie Marcina Częścika i Adrian Szubierajski posyła piłkę obok wychodzącego bramkarza i Ryńscy prowadzą! Nie potrafią jednak długo utrzymać tego minimalnego buforu, bo w 37 minucie Tomek Popiół traci piłkę na rzecz Damiana Kozickiego, ta trafia do Mariusza Kowalskiego i celny strzał po raz kolejny powoduje, że zaczynamy się zastanawiać, jak będzie wyglądała tabela, gdy obydwa zespoły dopiszą do swojego konta po punkcie. Weto w tym temacie stawia jednak Mariusz Kowalski, który po kolejnym błędzie defensywy rywala, na raty pokonuje Sebastiana Puławskiego i Ormed jest pierwszy raz na prowadzeniu! Ale i on nie potrafi tej przewagi utrzymać. W 40 minucie sędzia dyktuje rzut wolny z bliskiej odległości od pola karnego miejscowych a Krzysiek Woźniak w takich sytuacjach nie przebacza i mamy 3:3! Czyżby jednak remis? Ormed nie odpuszcza i w ostatnich sekundach spycha konkurentów do głębokiej defensywy. Ci nie potrafią wyekspediować futbolówki byle dalej od własnej świątyni i to kończy się dla nich tragicznie. Mariusz Kowalski zagrywa do Mateusza Kowalskiego, a ten jest niepilnowany przed bramką i szykuje się do uderzenia! Zegar wskazuje już wtedy niemal koniec spotkania, lecz napastnik ekipy Piotrka Dudzińskiego wyrabia się idealnie w czasie, a ponieważ strzał jest celny, to Ormed rzutem na taśmę wygrywa 4:3!! Deweloperzy nie mogą się z tym pogodzić, część z nich podbiega do sędziego, ale ten jest pewny swojej decyzji. I już po obejrzeniu materiału video możemy jednoznacznie stwierdzić, że była to SŁUSZNA reakcja. Syrena wybrzmiała już po oddaniu strzału, a to oznaczało, iż wszystko odbyło się w literze prawa. Może i brak rozstrzygnięcia byłby tutaj salomonowym rozwiązaniem, ale Ryńscy sami są sobie winni. Ich defensywa podczas decydującej akcji była strasznie chaotyczna i to skończyło się w sposób najgorszy z możliwych. Tym samym ekipa z Marek wciąż nie jest pewna drugoligowego bytu i musi przynajmniej zremisować z FC United, by za rok mieć okazję do rewanżu na Ormedzie. To jest w zasięgu Deweloperów, którzy będą faworytami tej potyczki i przy odpowiedniej koncentracji, nie powinni mieć problemów z realizacją misji. Z kolei dawny Hasz może spać spokojnie. Mimo fatalnego początku sezonu, zdołał już zebrać odpowiednią liczbę punktów, która gwarantuje mu pozostanie na zapleczu pierwszej ligi. Apetyty były oczywiście większe, ale na zaspokojenie głodu sukcesu, przyjdzie miejscowym jeszcze trochę poczekać.