8. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2016-2017

Namiotowo

5 - 1

Multi-Medica


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  8 lutego 2017   Godzina:  20:45

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Sebastian Zakrzewski (4, 17), Jakub Godlewski (24), Mateusz Ordyniak (39), Mateusz Zaorski (39) - Krystian Szóstak (12)

Asystenci:

Mateusz Ordyniak (4, 39), Jakub Godlewski (39)

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 3:1, 4:1, 5:1

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Multi-Medica


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Cztery punkty na siedem kolejek – ten mizerny dorobek był dziełem zarówno JSJ, jak i Multi-Mediki. Moglibyśmy się spierać, że zwłaszcza Deweloperzy powinni mieć ich na koncie znacznie więcej, ale tabela nie kłamała. W tym momencie były to dwa najsłabsze zespoły w drugiej lidze i obydwie z tym stwierdzeniem musiały się zmierzyć. Lekkiego faworyta upatrywaliśmy w drużynie Sebastiana Zakrzewskiego, która mimo że ostatnio zbyt często nie punktowała, to w każdym spotkaniu dawała z siebie wszystko i zawsze była blisko swoich rywali. Z kolei Multi przed tygodniem została rozgromiona przez Al-Mar i przez 40 minut nie zdobyła nawet bramki. Za Medycznymi przemawiał jednak fakt, że ta drużyna potrafi w najważniejszych momentach wyzwolić z siebie 100% umiejętności. Wielokrotnie to udowadniała i zastanawialiśmy się, czy ta teza znajdzie potwierdzenie również 8 lutego.

Początek nie był pomyślny dla graczy w biało-zielonych koszulkach. To rywal prowadził grę, to on stwarzał groźniejsze sytuacje i przy trzeciej próbie dopiął swego – Medika straciła piłkę w środku pola, z czego natychmiast skorzystał Mateusz Ordyniak zagrywając do Sebastiana Zakrzewskiego, a ten nie miał problemów z pokonaniem Tomka Matuszewskiego i mieliśmy otwarcie wyniku. A kolejne gole dla JSJ wisiały w powietrzu, bo ten zespół chciał iść za ciosem i widząc nieporadność przeciwnika, zamierzał szybko przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W 5 minucie Mateusz Ordyniak posłał piłkę minimalnie obok słupka a w następnej akcji Łukasz Reda był jeszcze bliżej celu, bo po jego strzale futbolówka uderzyła w aluminium. Przeciwnicy mogli mówić o dużym szczęściu, ale nie wyciągali wniosków i nadal prokurowali zagrożenie pod własną bramką. W 11 minucie szansą dysponuje kapitan JSJ, lecz bramkarz Multi nie daje się pokonać. W 12 minucie Kuba Godlewski kapitalnie zagrywa do Bartka Siuchty, a ten ma wyśmienite okoliczności by podwyższyć prowadzenie Deweloperów, lecz precyzja pozostawia mnóstwo do życzenia i wynik na korzyść JSJ nie ulega zmianie. Te wszystkie niewykorzystane okazje – a było ich znacznie więcej niż te które wypisaliśmy – zemściły się. W 12 minucie Kamil Falkenberg ograł na skrzydle jednego z konkurentów, świetnie podał do Krystiana Szóstaka a ten zmusił do kapitulacji Maćka Błaszczyka. Pierwsza poważna sytuacja i od razu gol! To trafienie nakręciło ekipę Krzyśka Rozbickiego, która przejmuje inicjatywę, klaruje sobie kilka dogodnych okazji do wyjścia na prowadzenie, ale wtedy sprawdza się scenariusz sprzed kilku chwil. Nieważne kto atakuje – ważne kto zdobywa gole. I tak w 17 minucie Sebastian Zakrzewski na raty pokonuje Tomka Matuszewskiego i do przerwy jest 2:1 dla graczy w czarnych koszulkach. Tym samym Multi jest o 20 minut od spadku do trzeciej ligi.

Ale ta mało optymistyczna perspektywa chyba nie robi wrażenia na zawodnikach. A przynajmniej tak wnioskujemy po tym, co wydarzyło się zaraz na początku drugiej połowy, gdy na 3:1 dla JSJ podwyższa Kuba Godlewski. Co więcej – w 26 minucie mogło być już 4:1, gdyby Sebastian Zakrzewski zdołał z połowy boiska skierować piłkę do pustej bramki. Ale i tak dwa gole różnicy na kilkanaście minut do zakończenia spotkania to była duża strata i nic nie wskazywało na to, iż Medyczni będą ją w stanie odrobić. Tym bardziej, że ich ofensywne wypady można było policzyć na palcach jednej ręki. Ciekawiej zrobiło się mniej więcej od 34 minuty, bo to były już naprawdę ostatnie chwile, w których można było cokolwiek zmienić. Najpierw próbował Patryk Maliszewski – jego strzał z lewej nogi skończył nad poprzeczką. W odpowiedzi Development mieli dwie okazje – obydwie zmarnowane przez kapitana drużyny. Czas gra jednak na korzyść prowadzących, co wiedzą też zawodnicy Krzyśka Rozbickiego i decydują się na zmianę Tomka Matuszewskiego na Rafała Urbanowskiego. Niestety umiejętność gry z lotnym bramkarzem była w Medice na słabiutkim poziomie i już w 37 minucie powinno się to skończyć dramatem, gdy nastąpiło podanie do przeciwnika, którym był konkretnie Łukasz Reda. Jego strzał Rafał Urbanowski zdołał jednak zablokować wślizgiem, ale już kolejnego błędu nikt nie był w stanie naprawić. W 39 minucie JSJ wychodzi z kontrą i Mateusz Ordyniak pakuje piłkę do opuszczonej świątyni przeciwników. Emocje się więc kończą, a przegranych dobija Mateusz Zaorski i w tym momencie już wiedzieliśmy, że bez względu na wyniki w ostatniej kolejce, Multi-Medica żegna się z drugą ligą przynajmniej na rok. I gdyby nawet ponownie otworzyła się dla tej ekipy furtka, spowodowana czyimś odejściem, to nie byłoby sensu, by z niej korzystać. To nie jest przypadek, że po raz drugi z rzędu Patryk Maliszewski i spółka nie potrafią wychylić nosa ze strefy spadkowej niemal od początku do końca sezonu. Taka - przynajmniej roczna - kwarantanna na najniższym poziomie rozgrywkowym, dobrze by im zrobiła, bo może wtedy Multi wróciłaby do drugiej ligi silniejsza. Ale i Deweloperzy nie mogą być jeszcze niczego pewni. Gdyby w dziewiątej kolejce nie poradzili sobie ze Stankanem, to muszą liczyć na pomoc "znajomych po fachu" – Ryńskich. W myśl hasła „umiesz liczyć – licz na siebie” nie należy jednak zostawiać swoich spraw w czyichś rękach, dlatego drużyna ta musi dać z siebie za dwa tygodnie wszystko. I znając ich wiemy, że tak właśnie będzie.