8. Kolejka     I Liga NLH    Sezon:  2016-2017

Białowieska

6 - 6

Niespodzianka


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  9 lutego 2017   Godzina:  22:45

Sędzia: Dariusz Łazicki

Strzelcy:

Jakub Bednarowicz (9, 39, 40), Adrian Zieliński (11), Rafał Słowik (24), Dominik Urbaniak (38) - Bartłomiej Świniarski (7, 9, 28, 38), Mateusz Motyczyński (32), Radosław Mędrzycki (37)

Asystenci:

Dominik Urbaniak (9, 39, 40), Marcin Krucz (11), Jakub Bednarowicz (24), Rafał Słowik (38) - Mateusz Motyczyński (7), Łukasz Bestry (9), Adrian Rowicki (28, 32, 37)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3, 3:4, 3:5, 3:6, 4:6, 5:6, 6:6

Kartki: Kamil Jaskłowski (14) - Adrian Rowicki (18), Mateusz Motyczyński (22)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Niespodzianka


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Tabela tak się ułożyła po trzech meczach ósmej kolejki, że Białowieskiej do zapewnienia sobie pozostania w pierwszej lidze wystarczał remis z Niespodzianką. Markowianie ratunek przed spadkiem zapewnili sobie wygrywając z Andromedą i tak naprawdę w czwartkowy wieczór nic nie musieli. Na szczęście nie przeszkodziło im to zebrać dobrego składu, który miał za zadanie jak najbardziej utrudnić życie przeciwnikowi. Podopiecznym Marcina Boczonia tę misję udało się zrealizować w 99,9 procentach. Dlaczego akurat w tylu?

W tym spotkaniu nie było miejsca na nudę. Od początku mieliśmy do czynienia z konkretnymi atakami, które z każdą chwilą zaczęły przynosić coraz lepsze efekty. Bardzo aktywny był przede wszystkim Bartek Świniarski, który w 7 minucie skorzystał na podaniu od Mateusza Motyczyńskiego i z najbliższej odległości wbił piłkę do bramki strzeżonej przez Kacpra Winiarka. Ale na odpowiedź Białowieskiej długo nie musieliśmy czekać – ładne rozegranie, Dominik Urbaniak podaje do Kuby Bednarowicza i ten nie daje najmniejszych szans Łukaszowi Bestremu. Jednak zgodnie z tym co napisaliśmy wcześniej, tutaj wszystko działo się bardzo szybko i już w następnej akcji Bartek Świniarski trafia do siatki po raz drugi i Niespodzianka może mówić o względnym spokoju. Do czasu – w 11 minucie Kacper Winiarek uruchamia dalekim wykopem Marcina Krucza, ten zgrywa piłkę przed bramkę do Adriana Zielińskiego i znowu jest remis! A za chwilę scenariusz, w którym to Białowieska musi gonić, ma okazję się zmienić. Wszystko za sprawą szansy Kuby Bednarowicza, który miał przed sobą tylko bramkarza, lecz Łukasz Bestry nie raz już udowodnił, że sytuacje sam na sam są jego najsilniejszą stroną. Z kolei w 14 minucie żółtą kartkę ogląda Kamil Jaskłowski. To powoduje, że markowianie muszą tylko umiejętnie rozegrać przewagę i znów będą mieli okazję, by uciec przeciwnikowi. Ale mimo dwóch niezłych okazji, ani Radek Mędrzycki ani Rafał Barzyc nie zdołali pokonać Kacpra Winiarka i lada moment sytuacja się odwraca. Tym razem „żółtko” ogląda Adrian Rowicki i to Białowieska może pokazać, jak prawidłowo rozegrać hokejowy zamek. I mimo jednej fantastycznej okazji Adriana Zielińskiego, którą obronił Łukasz Bestry, jej również nie udaje się zmienić swojego staniu posiadania w pierwszej połowie. Nadal jest więc 2:2, lecz to co najciekawsze było dopiero przed nami.

W drugiej połowie wszystko zaczyna się od kolejnego upomnienia arbitra. Tym razem na ławkę kar zostaje odsunięty Mateusz Motyczyński, ale mimo osłabienia Niespodzianka po raz trzeci mogła tutaj prowadzić. Świetną kontrę zainicjował Rafał Barzyc, podał do Adriana Rowickiego, lecz strzał tego gracza obronił Kacper Winiarek. Natychmiast sytuacja przeniosła się pod drugą bramkę, a tam uderzenie Filipa Kamińskiego praktycznie z linii bramkowej wyekspediował Radek Mędrzycki. I gdy już się wydawało, że markowianie nie poniosą strat grając o jednego mniej, ładnym plasowanym strzałem popisuje się Rafał Słowik i golkiper z Marek jest bez szans. Ale od czego ten zespół ma Bartka Świniarskiego – Adrian Rowicki zabiera futbolówkę Dominikowi Urbaniakowi, zagrywa ją do kolegi z zespołu, który całość kończy precyzyjnym strzałem i jest 3:3. Białowieska liczy na natychmiastową ripostę, lecz Rafał Słowik i Filip Kamiński nie mają szczęścia w swoich próbach, z kolei w 32 minucie żaden obrońca zespołu Darka Jaskłowskiego nie orientuje się, że zupełnie bez krycia jest Mateusz Motyczyński, który po podaniu z autu Adriana Rowickiego, tylko dołożył stopę i dał kolejne prowadzenie dwukrotnym, brązowym medalistom NLH. Przegrywający nic sobie z tego nie robią i w kolejnej akcji Rafał Słowik dostaje piłkę, a ponieważ ma dwa metry do bramki, jego obowiązkiem było wpakowanie jej do siatki. Były gracz Plastanu Stanisławów myli się jednak okrutnie i to ma swoje konsekwencje w 37 minucie. Gola na 5:3 zdobywa wówczas Radek Mędrzycki, a 60 sekund później czwartą bramkę w spotkaniu inkasuje Bartek Świniarski! Białowieska ma w tym momencie do nadrobienia aż trzy gole, a czasu nieco ponad 2 minuty! I bierze się do roboty. Zaraz po utracie bramki na 3:6, straty zmniejsza Dominik Urbaniak. Nie mija minuta, a szybkie rozegranie piłki przez ekipę z Warszawy powoduje, że trafienie kontaktowe notuje Kuba Bednarowicz! Zawodnicy w czerwonych koszulkach czują, że tu nic nie jest jeszcze stracone i decydują się wycofać Kacpra Winiarka i wprowadzić za niego Filipa Kamińskiego. Ten manewr okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo mimo ledwie kilkunastu sekund, które zostały do końca, Białowieska potrafi opanować nerwy i jeszcze raz rozmontować obronę Niespodzianki! Marcin Krucz zagrywa do Kuby Bednarowicza, ten oddaje piłkę koledze, który zgrywa ją do Dominika Urbaniaka. To była przedostatnia instancja w łańcuszku podań, bo ostatnią był Kuba Bednarowicz, który przedostał się w pole karne rywala, dostał piłkę i strzelił nie do obrony, a wszystko w akompaniamencie końcowej syreny! 6:6!! I Białowieska już wie, że bez względu na wyniki w ostatniej kolejce, za rok znów powalczy o mistrzostwo pierwszej ligi. Podziwiamy żelazne nerwy zawodników tej drużyny, by wyciągnąć taki mecz było nie lada sztuką. Przeciwnik trochę na pewno pomógł, bo wydawało mu się, że losy spotkania są rozstrzygnięte, ale zbytnio po tym co się stało i tak nie rozpaczał. Może się co prawda okazać, że markowianie nie utrzymają piątego miejsca w tabeli, lecz dla zespołu, dla którego liczą się tylko najwyższe cele, lokat numer pięć czy sześć nie ma większego znaczenia. Tę edycję i tak trzeba zapisać na straty, a od kolejnej wziąć się w garść, by nie dopuścić do sytuacji, by znowu pod koniec sezonu walczyć jedynie o pietruszkę. To samo możemy napisać w kierunku Białowieskiej, chociaż tutaj od samego startu wydawało się, że z racji wielu kontuzji, będzie to sezon przejściowy. I taki był – lepsze chwile przeplatane ze słabszymi, a starcie z Niespodzianką idealnie to wszystko podsumowało.