9. Kolejka     II liga NLH     Sezon:  2016-2017

Ryńscy

4 - 4

FC United


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  1 marca 2017   Godzina:  22:15

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Krzysztof Woźniak (7), Sebastian Borkowski (26), Kamil Ryński (33), Tomasz Popiół (35) - Tomasz Rzepniewski (3), gol samobójczy (12), Kamil Jedliński (30, 40)

Asystenci:

Tomasz Popiół (33) - Daniel Bartczak (3, 30), Filip Bagiński (40)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 3:3, 4:3, 4:4

Kartki: Maciej Grabowski (40, 40 - obraźliwy gest w kierunku sędziego)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
FC United


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Przed pierwszym gwizdkiem sytuacja tych zespołów była jasna – zwycięstwo dawało pewność w kwestii pozostania w drugiej lidze. Remis premiował już tylko Ryńskich, a to oznaczało, że United musiało tutaj grać o całą pulę. Ale ten zespół akurat jest otrzaskany w podobnych sytuacjach, bo rok temu również w ostatnim meczu uratował swój drugoligowy byt. No tak – ale wówczas grał znacznie lepiej, niż w analogicznym okresie rok później. Teraz podopieczni Maćka Grabowskiego grali tak naprawdę nie tylko z przeciwnikiem, ale i własnymi słabościami. Mieli wąski skład, wiedzieli że nie są faworytami i tak naprawdę wszystko sugerowało, że to Deweloperzy wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko. I jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem spotkania, także wynik na taki scenariusz wskazywał.

Zanim jednak nastąpiła 40 minuta, na parkiecie było bardzo ciekawie. Tak naprawdę pierwszy gol miał tutaj obowiązek paść już po 19 sekundach, bo właśnie wtedy Ryńscy stworzyli sobie doskonałą okazję, którą w tylko sobie znany sposób popsuł Damian Augustyniak. Miał metr do bramki, wystarczyło dołożyć dobrze stopę, ale zamiast do siatki, piłka zatrzymała się na słupku. A wiadomo, że gdy nie wykorzystujesz takich okazji, to musisz się liczyć, że zrobi to przeciwnik. I tak też było – w 3 minucie Tomek Rzepniewski ładnie urwał się po skrzydle i precyzyjnym strzałem przy bliższym słupku oszukał awaryjnie grającego w bramce Ryńskich Mariusza Kwiatkowskiego. Deweloperzy szybko jednak odpowiedzieli – w 7 minucie Krzysiek Woźniak nie dał szans Adamowi Księżopolskiemu i rywalizacja zaczęła się na nowo. United nie forsowali tempa, nawet mając świadomość, że taki rezultat ich nie urządza, lecz zdawali sobie sprawę, że mają jeszcze dużo czasu. A nie brakowało im też szczęścia – w 12 minucie na strzał zdecydował się Daniel Bartczak i futbolówka odbiła się od stojącego na jej drodze Damiana Augustyniaka i zupełnie zaskoczyła Mariusza Kwiatkowskiego. Teraz sytuacja Ryńskich zrobiła się nieciekawa i z tego powodu trzeba było wreszcie docisnąć pedał gazu do końca. Tyle że w pierwszej połowie nic już nie chciało wpaść. A okazje były, bo choćby dwukrotnie dobrymi podaniami uruchamiał swoich kolegów Mariusz Kwiatkowski – najpierw podał do Damiana Augustyniaka, a później do Kamila Ryńskiego, lecz obydwaj napastnicy nie potrafili zamienić jego podań na bramkę. A to oznaczało, że drużyna z Marek mogła być o 20 minut od trzeciej ligi...

Gracze w zielonych koszulkach nie dali jednak po sobie poznać, że ciąży na nich ogromna odpowiedzialność i presja. Nadal grali swoje, jakby wiedząc, że w końcu zaczną stwarzać takie okazje, które wreszcie wykorzystają. I tak było – w 26 minucie Sebastian Borkowski pokonał na raty golkipera FC United i mieliśmy kolejny remis! Teraz miejscowi zostali zaszachowani, a niewiele zabrakło, by w 30 minucie musieli odrabiać straty, gdy Adam Księżopolski dość szczęśliwie obronił uderzenie Kamila Ryńskiego. Lada moment okazję marnuje także Sebastian Borkowski i wtedy cios zadają gracze z Zielonki. Daniel Bartczak zalicza drugą asystę, a strzelcem gola jest Kamil Jedliński! Do końca spotkania pozostaje niewiele czasu i Deweloperzy wiedzą, że nie ma już co patrzeć na defensywę, tylko trzeba coraz większą liczbę graczy angażować w atak. To przynosi oczekiwane efekty – po dwóch niewykorzystanych szansach, wreszcie przełamuje się Kamil Ryński, który chytrym strzałem nie daje szans Adamowi Księżopolskiemu i na tablicy świetlnej po raz kolejny zagościł remis. A na boisku robi się coraz ciekawiej – w 35 minucie kapitalną bramkę dla zespołu z Marek inkasuje Tomek Popiół. Mocny strzał z dość ostrego kąta i golkiper miejscowych nie ma nic do powiedzenia! Drużyna Maćka Grabowskiego musi w tych okolicznościach zagrać va banque i wymienia swojego dotychczasowego golkipera na sprawdzonego w roli lotnego bramkarza Daniela Bartczaka. A ten wie co ma robić i w 39 minucie omal nie doprowadza do wyrównania. Piekielnie mocny strzał i Joma po palcach Mariusza Kwiatkowskiego uderza w poprzeczkę! Gospodarze czują, że to spotkanie można jeszcze uratować, ale wtedy nieodpowiedzialnie zachowuje się Maciek Grabowski. Najpierw otrzymuje żółtą kartkę, a później czerwoną, za obraźliwy gest w kierunku sędziego. Tym samym pozbawia zespołu nadziei na uratowanie drugoligowego statusu, chociaż koledzy z boiska widzą to inaczej i tuż przed końcową syreną Kamil Jedliński efektownym strzałem zmienia wynik na 4:4! I od razu wyjmuje piłkę z siatki, stawia ją na środek boiska i wierzy, że przez ostatnich kilka sekund, uda się zdobyć jeszcze jedną bramkę. Te nadzieje okazują się płonne, bo Ryńscy nie dają sobie wyrwać „zwycięskiego remisu” i oni mogą być spokojni o to, że za rok ponownie zagrają na zapleczu nocnoligowej elity. Swoją grą zasłużyli na taki scenariusz i nie jest on zaskoczeniem. Nie jest także szczytem marzeń, ale z racji dość wąskiego składu, kontuzji Sebastania Ryńskiego czy braku szczęścia w kilku spotkaniach (Al-Mar, Ormed), tutaj ciężko było ugrać coś więcej. Piłkarskiej jakości nie brakuje, tyle że na razie wystarcza to jedynie do miejsc w dolnych rejonach tabeli. Ale co mają powiedzieć zawodnicy United? Oni zajęli ostatnie miejsce i taki pobyt w trzeciej lidze chyba dobrze by im zrobił. Tutaj także głównym problemem była frekwencja – część zawodników odpadła z powodu kontuzji, część z innych względów i ostatecznie sezonu nie udało się uratować. Szkoda, bo po pierwszym wygranym spotkaniu z Ormedem, wydawało się, że to może być wreszcie przełomowa edycja dla zespołu z Zielonki, ale wszystko dość szybko wróciło do „normy”. Mimo to dziękujemy chłopakom za walkę, za fajny występ w Pucharze Ligi i liczymy, że ambicja nie pozwoli im zakończyć przygody z NLH tak słabym występem. Czy tak będzie? Przekonamy się za kilka miesięcy. A ze te dziewięć rozegranych kolejek i United i Ryńskim dziękujemy. Powodzenia w ligach na otwartej przestrzeni!