fot. © Nocna Liga Halowa
Saga transferowa, część 3
Ruch transferowy w trzeciej lidze może być bardzo duży. Z prostej przyczyny – wszystkie zespoły uczestniczące na tym poziomie łączy fakt, że nie powiodło im się szczebel wyżej, a niepowodzenia zwykle wiążą się ze zmianami. Ale czy faktycznie w każdym wypadku możemy mówić o wpadce?
Antek Delikatesy, chociaż spadł poziom niżej, pozostawił po sobie absolutnie świetne wrażenie. Mieli być dostarczycielem punktów, a byli o włos od utrzymania 2.ligi, a nie zapominajmy, że wyszli również ze swojej grupy eliminacyjnej w Pucharze Ligi. Teraz, by móc powrócić do miejsca startowego, muszą pomyśleć o wzmocnieniu składu. Pod koniec sezonu wykrystalizowała się grupa, która była obecna niemal na każdym meczu, ale była ona zdecydowanie zbyt skromna. Kacper Kraszewski wspólnie z Kacprem Antoniukiem muszą zastanowić się, kogo do składu dokooptować, chociaż pierwszy z nich wpierw musi się zająć sobą, bo na jednym ze spotkań Wołomińskiej Ligi Szóstek Piłkarskich doznał kontuzji i obecnie od futbolu odpoczywa. A ciekawi jesteśmy, czego w Osiedlu Nafta nauczył się od weterana tamtejszych boisk, Jerzego Kamińskiego (obaj na zdjęciu).
Dużych zmian nie będzie za to w Bad Boys Ostrówek. Ten zespół od wielu lat bazuje na tych samych, dobrze rozumiejących się twarzach. A ponieważ nie zawsze najważniejszy jest dla nich wynik, to trudno się spodziewać, by za wszelką cenę szukali wzmocnień. Potwierdzają to zresztą ich osiągnięcia w zakończonej niedawno Lidze Bobra – uplasowali się tam na grzecznym, piątym miejscu w drugiej lidze. Czy taka lokata zadowoliłaby ich na trzecim poziomie Nocnej Ligi? Kto wie, chociaż apetyty mają na pewno spore, zwłaszcza po dobrej końcówce poprzedniej edycji.
Ciekawie wygląda za to sytuacja w Akademii CC Kobyłka. Ten zespół prawdopodobnie mocno zmieni swój kształt w nowym sezonie. Poprzednia formuła nie do końca się sprawdziła, bo tę ekipę spokojnie było stać na pozostanie w drugoligowych szeregach, a skończyło się na odległym, 7 miejscu i spadku. Robert Biskupski chciałby, by do zespołu dołączył Szymon Boniecki, z którym grał jeszcze w Lambadzie. Priorytetem będzie jednak zatrzymanie w drużynie Tomka Włodarza, który po wielu kapitalnych interwencjach na pewno wpadł w oko silniejszym ekipom i spokojnie poradziłby sobie nawet w 1.lidze. Suma odstępnego w kontrakcie jest jednak bardzo wysoka;)
A co słychać w FC Gaciula? Damian Kozicki mówił w jednym z wywiadów, że przyszłość tego zespołu stoi pod znakiem zapytania. Widocznie sam kapitan nie tak wyobrażał sobie debiut w naszych rozgrywkach, ale wiele w tym temacie utrudniła permanentna nieobecność Michała Sieńko, który miał być motorem napędowym drużyny. Często szwankowała też frekwencja, ale czy mogło być inaczej, skoro w drużynie było zapisanych raptem 10 zawodników? Damian Kozicki ma więc nad czym myśleć. Podobnie zresztą jak kapitan Maliny K.O., Piotrek Radomski. Mało kto się spodziewał, że tak doświadczona ekipa, skończy rozgrywki z tak mizernym dorobkiem, bo dwa punkty w dziewięciu potyczkach to rezultat, którym pochwalić się na pewno nie można. Okazało się, że hala nie jest tym, co przedstawiciele ekipy z Wołomina lubią najbardziej, o czym przekonało się dobitnie kilku zawodników, którzy zrezygnowali z uczestnictwa po starcie rozgrywek. Ale i tak największą bolączką drużyny była nieskuteczność, powodująca pogłębiającą się frustrację, która nie pozwalała w pełni rozwinąć skrzydeł temu zespołowi. Być może receptą na niepowodzenia będzie powrót do gry Damiana Tucina, który prowadzi intensywną rehabilitację. W Wołomińskiej Lidze Szóstek Piłkarskich w barwach tego zespołu mogliśmy też zaobserwować Mateusza Antoniaka (co widać na zdjęciu), Nocnoligowego Turbokozaka, ale nie ma szans, by na czas NLH również przywdziewał on seledynowe barwy koszulek tego zespołu. Może uda się za to namówić Bartka Kruka, znanego z gry w Pubie Offside, który także wspomagał okolicznościowo Malinę w WLSP i robił różnicę. Czasu na omówienie szczegółów jest wystarczająco.
Natomiast faworytem 3.ligi bez wątpienia będzie Ostropol. Ich spadek był ogromnym zaskoczeniem, bo potencjał mają zdecydowanie większy niż miejsca od 21 do 30. Robert Kielak wielokrotnie przekonywał nas jednak, że poziom drużyny wzrósłby o kilkanaście procent, gdyby do gry udało się namówić Rafała Słowika. Na razie to nazwisko niewiele nam mówi, ale jeśli faktycznie uda się go ściągnąć do Zielonki i pociągnie on ekipę do sukcesów, to będziemy mieli jednego z kandydatów do gracza sezonu. Czego i jemu i sympatycznej ekipie ze Stanisławowa życzymy.
W czubie tabeli powinny też być Atomowe Orzechy, chociaż niewykluczone, że zespół ten zmieni nazwę na SK Bank. Bo właśnie pod takim tytułem drużyna Adriana Ziółkowskiego (na zdjęciu, w nowych, efektownych koszulkach) funkcjonowała w rozgrywkach WLSP. I mimo że początek mieli bardzo słaby, to pod koniec sezonu wyraźnie się rozkręcili, zajmując ostatecznie 7 miejsce w grupie A. Spora w tym zasługa nowych graczy – Darka Niegowskiego i Damiana Zawadzkiego i gdyby obaj regularnie odwiedzali halę przy ulicy Łukasińskiego, to Atomowe wreszcie mogłyby zaprezentować futbol, który faktycznie mógłby zmieść przeciwników z powierzchni boiska. Ale czy tak będzie?
Wiele znaków zapytania jest za to w kontekście dalszych występów Maximusa. Grzesiek Cymbalak już w poprzednim sezonie miał spory ból głowy, kogo zaprosić do gry i ostatecznie zdecydował się podzielić zespół na graczy bardzo doświadczonych oraz młodych, ale bardzo ambitnych. I trzeba przyznać, że ten schemat wypalił, podobnie jak decyzja o postawieniu w bramce Maćka Jędrzejka. Pytanie jednak, czy taka formuła się nie wyczerpała i czy kapitanowi drużyny nadal się chce do ostatniej chwili walczyć o udział drużyny w zmaganiach. Mamy nadzieję, że tak, bo na pewno szkoda byłoby zawodników tej klasy co Rafał Rusowicz czy Przemek Marzewski.
Bardziej optymistyczne wieści płyną do nas z zespołu PFNiK ALK. Przedstawiciele tej ekipy nie kryli swojego zadowolenia udziałem w Nocnej Lidze i prawdopodobnie stawią się również na ósmą edycję. Nie wiadomo, czy pod taką samą nazwą jak ostatnio, lecz w tym przypadku jest to mniej ważne. Jarek Baran musi na pewno zadbać o dalsze uczestnictwo braci Białowarczuków, jak również sprawić, by Adam Baran zaczął na parkiecie grać tak, jak prezentuje się na zielonej murawie. Jeśli oba te czynniki zostaną spełnione – PFNiK może być czarnym koniem 3.ligi. Tego samego raczej nie napiszemy – choć oczywiście chcielibyśmy - o graczach Angry Bears. Paweł Boćkowski i spółka zdają sobie sprawę, że każdy gol będzie sukcesem, a prawdziwym świętem będzie pierwszy punkt. Nie ma jednak wątpliwości, iż więcej pracy niż napastnicy, będzie miał ich bramkarz, Andrzej Szymaniak. A wiemy, że ostatnimi czasy leczył kontuzję i gdyby okazało się, iż uraz jest poważniejszy, to wolimy się nie domyślać, jaka liczba po stronie straconych bramek będzie widniała w statystykach "Niedźwiadków" tym razem...
I tak zakończyliśmy cykl naszej transferowej karuzeli. Ale to oczywiście nie koniec tego, co przygotowaliśmy dla Was przed ósmą edycją. Niedługo dowiecie się, jakie będą pary pierwszej kolejki 1.ligi! Bo chociaż do startu daleko, to taka wiedza na pewno nikomu nie zaszkodzi. Do usłyszenia i spokojnych wakacji!