fot. © Nocna Liga Halowa
Andromeda pierwszym finalistą Pucharu Ligi!
Podopieczni Wojtka Kuciaka, po emocjonujących meczach w fazie play-off awansowali do wielkiego finału rozgrywek pucharowych!
Wtorkowe zmagania stały na bardzo wysokim poziomie. W grupie A o 2 miejsca premiowane awansem walczyły na dobrą sprawę trzy ekipy: Niespodzianka Marki, Team4Fun i AGD Marking. Klasę pokazał przede wszystkim zespół Łukasza Mroza, który w starciu z Niespodzianką przegrywał 0:2 a doprowadził do stanu 2:2. Z kolei z AGD przegrywał już 0:3, a mimo to zdołał wyszarpać punkt, który w końcowym rozrachunku okazał się kluczowy. Drużyna Radka Gajewskiego była więc sama sobie winna, iż już po trzech meczach musiała wracać do domu. Podobnie jak Szybka Szama, ale warto podkreślić bardzo fajne i kulturalne zachowanie przedstawicieli tej ekipy, którzy po swoich meczach podziękowali za grę i posprzątali po sobie butelki. Niektórzy nasi ligowcy mogliby sie czegoś od nich nauczyć;)
W grupie C wszystko rozstrzygnęło się praktycznie zanim się zaczęło. In Plus grał w pierwszym spotkaniu w czterech, a nawet gdy miał komplet graczy, to gra zupełnie się nie kleiła i w zasadzie tylko Rafał Prażuch stwarzał w tej ekipie jakiekolwiek zagrożenie. Poniżej oczekiwań wypadło też Bailando Squad, które wyraźnie przegrało wszystkie spotkania. O pierwszym miejscu zadecydowała więc rywalizacja Cosa Nostry z Andromedą. Ci pierwsi prowadzili 1:0, ale później - za ratunkowy wślizg - ich bramkarz zobaczył czerwoną kartkę i bracia Włodyga i spółka wykorzystali ten fakt bezlitośnie, wygrywając mecz i grupę.
W pierwszym półfinale Niespodzianka starła się wiec właśnie z Cosa Nostrą. I w dużej mierze również wykorzystała nieobecność wykartkowanego bramkarza przeciwników, bo ci nie mieli już wtedy żadnego rezerwowego. Wynik otworzył Rafał Barzyc, a później gola ręką rzucił Damian Krasiewicz. Cosa Nostra walczyła jednak do końca i doprowadziła do stanu 2:1, ale na więcej nie było ją stać.
W drugim półfinale trwała zacięta rywalizacja pomiędzy Andromedą i Team4Fun. Ci pierwsi zaczęli od prowadzenia, po golu Krzyśka Włodygi, lecz wyrównać zdołał Norbert Ciok. Więcej goli nie padło i o awansie zadecydowały rzuty karne. Minimalnie lepiej wykonywali je gracze w błękitnych koszulkach i to oni zostali drugimi finalistami tego wieczora.
A decydujący mecz, chociaż trzymał w napięciu, to goli nie przyniósł. Więcej szans miała Niespodzianka - zwłaszcza Daniel Bogusz zmarnował dwie sytuacje, które mogły przynieść rozwiązanie. Pod koniec stało się jednak jasne, że o awansie do wielkiego finału zadecydują strzały z 6 metrów, bo obydwa zespoły nie chciały rzucić wszystkiego na jedną szalę. Przy stanie 2:1 dla Andromedy, Marcin Graczyk strzelił w słupek i Maciek Włodyga miał piłkę meczową. Ale też trafił w słupek! Później nastąpiła seria celnych uderzeń, aż wreszcie egzekutorami mieli zostać obydwaj bramkarze. Marcin Dudek się nie pomylił, a następnie obronił strzał Damiana Krasiewicza i stało się! Niespodzianka nie obroni tytułu i zagra w meczu o 3 miejsce. A w finale znalazła się Andromeda! I w środę ze spokojem może przyjechać na halę, by wyczekiwać przeciwnika, z którym zmierzy się w dniu zakończenia rozgrywek. Brawo!