fot. © www.planarstudio.pl

7 grup Pucharu za nami! Nie obyło się bez niespodzianek.

7 lutego 2016, 21:57  |  Kategoria: Inne rozgrywki  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

W mijającym tygodniu rozegraliśmy 7 z 8 grup eliminacyjnych Pucharu Ligi. Od poniedziałku do czwartku odbyło się w sumie 75 spotkań!

Znając rozstrzygnięcia, możecie łatwo się domyśleć, że nie wszystkie zespoły potraktowały te zmagania na serio. Ale wcale nas to nie martwi – grupy w większości przebiegały bardzo spokojnie, a dodatkowo sporo gry mieli ci, którzy w lidze zazwyczaj zaczynają z ławki dla rezerwowych. Było jednak kilka takich ekip, które mimo iż były faworytami i przyjechały w silnych składach, to po prostu okazały się gorsze od konkurencji. Zresztą – szczegóły znajdziecie poniżej.

Grupa A

W pierwszej grupie zaczęło się sensacyjnie. Ostropol praktycznie nie schodził z połowy Wybrzeża Klatki Schodowej a przegrał 1:2, tracąc gola w ostatniej sekundzie. Za chwilę punkty z Orłami Klembów stracił też In Plus, a to oznaczało, że bezpośrednia konfrontacja między faworytami tej stawki nabrała niebagatelnego znaczenia. Gracze ze Stanisławowa ostatecznie pokonali markowian aż 5:0 i w końcowym rozrachunku zasłużenie awansowali dalej. A grupę wygrały wspomniane Orły. Adam Baran i spółka nie napinali się na wielki wynik, ale grali bardzo solidną piłkę a jeśli grając pięć razy nie ponosisz ani jednej porażki, to nie może być mowy o przypadku. Solidnie zaprezentowali się również gracze Wybrzeża Klatki Schodowej, natomiast problemy z napastnikami miał Mixamator, który nieźle bronił, ale mało strzelał i skończył grę z dorobkiem 2 punktów i ledwie jednym zdobytym golem.

Grupa B

W pierwszej wtorkowej grupie emocje były do ostatnich sekund. I to dosłownie! Początek zmagań należał do AZS WIT, który najpierw ograł Atomowe Orzechy a następnie Szóstkę. Problemy zaczęły się później – zespół Karola Bujalskiego uległ Gromowi Marki i w ostatnim swoim meczu musiał wygrać z AGD Marking. Tyle że ekipa ze Słupna na porażkę nie mogła sobie pozwolić, aczkolwiek remis w pełni tę drużynę satysfakcjonował. Jeszcze do 9 minuty i 50 sekundy utrzymywał się korzystny wynik dla AZS WIT, ale wtedy gola zdobył Piotr Kowalczyk, bramkarz Markingu. W samej końcówce pomagał on kolegom w rozegraniu akcji i jak się okazało, zrobił to na miarę awansu. Grupę wygrała natomiast Szóstka, która poza przegraną z WITem, wszystkie pozostałe mecze zapisała na swoje konto. Trzecie miejsce dla Gromu, który niestety zbyt długo się rozkręcał, a stawkę zamknęły Atomowe Orzechy, które poza Michałem Małaszczukiem zdecydowanie zawiodły.

Grupa C

Trzecia grupa przyniosła nadspodziewane emocje. Ogromną determinację widać było po FC United – ta drużyna wyraźnie odżyła po wygranej w lidze nad Juta Jazz i w Pucharze także zagrała przyjemnie dla oka. Ale nawet mimo trzech z rzędu zwycięstw, sytuacja wcale nie była oczywista. Przed ostatnią kolejką miejscowym był bowiem potrzebny przynajmniej remis z Niespodzianką, co w normalnej sytuacji byłoby trudne do osiągnięcia. Ale ekipa z Marek na ostatni mecz miała do dyspozycji zaledwie 4 zawodników – pozostałych dwóch musiało bowiem przedwcześnie opuścić halę. Grając w osłabieniu pierwszoligowcy i tak zdołali objąć prowadzenie, a później mieli jeszcze jedną stuprocentową szansę, zmarnowaną przez Szymona Gołębiewskiego. Ale to było wszystko, na co było ich stać. United opanowali boiskowe wydarzenia i wygrali 3:2. Ten wynik nie miał już natomiast znaczenia dla Jogi Finito, która dzięki pokonaniu Niespodzianki miała zapewniony awans i czekała tylko z którego miejsca on nastąpi. Ostatecznie ekipa Łukasza Świstaka skończyła na drugiej lokacie.

Grupa D

Te grupę można było nazwać grupą śmierci. Pub Offside, Al-Mar, Robotnicy – te nazwy zna chyba każdy. Co więc w gronie drużyn, które awansowały dalej, robi Juta Jazz?:) To dobre pytanie, bo Jazzmeni na zmagania przyjechali bez zmian i bez nominalnego bramkarza (o tym kto ma stanąć w danym meczu między słupkami rozstrzygali zabawą w kamień, papier, nożyce). A mimo to grali super futsal, pozbawiony kompleksów i dzięki ograniu Pubu i Al-Maru awansowali z drugiego miejsca! Pierwsze zarezerwowali sobie Robotnicy, którzy wygrali wszystkie spotkania i chociaż nie byli do końca zadowoleni z tego co pokazali, to znamy sporo ekip, które chciałyby być na ich miejscu. Zawiódł natomiast wspomniany Offside. A podopieczni Pawła Buli mieli naprawdę niezły skład – brakowało co prawda Kamila Tlagi czy Damiana Gałązki, ale dorobek powinien być znacznie wiekszy niż 4 punkty. Nie popisał się też Al-Mar, lecz pozbawiony Łukasza Godlewskiego i Adama Barana nie miał argumentów z przodu. Z kolei Sokoły grały na tyle, na ile mogły, ale w obliczu kontuzji Chrystiana Karczewskiego, nie miał czym straszyć i ich przygoda z Pucharem zakończyła się bardzo szybko.

Grupa E

Ryńscy Development okazali się bezapelacyjnymi triumfatorami Grupy E. 4 mecze = 4 zwycięstwa i potwierdziło się, że Deweloperzy to ekipa turniejowa. O drugie miejsce toczyła się natomiast zażarta batalia i na starcie wydawało się, że dużą rolę odegra w niej FC Marysin. Zespół ten w pierwszym spotkaniu prowadził nawet z Team4Fun 3:1, ale co z tego, skoro pojęcie „obrona” w ogóle tam nie funkcjonowało i to co udało się zdobyć z przodu, w dziecinny sposób tracono z tyłu. Tak wyglądały zresztą wszystkie mecze tej ekipy, dlatego skończyło się na przedostatniej lokacie. Drugie miejsce uciekło też Ormedowi. Zespół z Zielonki miał co prawda skład i to nawet ze zmianami, ale jak widać nie na wiele to się zdało i w decydującej potyczce podopieczni Piotrka Dudzińskiego ulegli Team4Fun 1:3 i musieli pogratulować promocji przeciwnikom. Wielkiej roli w tej stawce nie odegrała też Andrenalina. Pozbawiona Piotrka Ostapiuka, Pawła Żukowicza, Marka Kowalskiego czy Grześka Cybulskiego, była jednak skazana na pożarcie, ale przynajmniej sporo gry mieli ci, którzy zwykle w meczach ligowych na parkiet wchodzą tylko na kilka minut. I wstydu nie przynieśli.

Grupa F

Gdyby zaproponować komukolwiek, kto zna realia Nocnej Ligi i wie jaki zespół na co stać, by wytypował dwie drużyny, które wyjdą z tej grupy, to chyba wszyscy w ciemno obstawiliby Andromedę i Starą Gwardię. A tu psikus! Ci pierwsi co prawda mieli duże ambicje, nawet jeśli grali bez podstawowego bramkarza, ale grali słabo i awans im się po prostu nie należał. Gwardziści wystąpili natomiast bez Mikołaja Tokaja, Michała Aleksandrowicza i Łukasza Choińskiego – czy trzeba pisać coś więcej? Z tych okoliczności skorzystał Stankan, który już po trzech meczach był pewny dalszej gry i do rozdysponowania pozostało tylko jedno miejsce. Najwięcej determinacji wykazała Malina, która trzy mecze zremisowała, jeden wygrała i to wystarczyło, by powoli szykować sobie wolne na jeden z pierwszych wieczorów marca. 3 liga górą - kto by się tego spodziewał?

Grupa G

To była ostatnia stawka, jaką rozegraliśmy w pierwszym rzucie Pucharu Ligi. I niespodzianki nie było – Białowieska i Gold-Dent z racji swojego ligowego położenia były predestynowane do awansu i tenże awans uzyskały. Nie było to jednak proste, bo reszta drużyn starała się uprzykrzać życie faworytom jak tylko mogła, lecz ani Dar-Marowi, ani Hasaczom ani Angry Bears nie udało się zapisać na swoje konto ogrania jednego z potentatów. Drużyny te punkty zdobywały więc wyłącznie między sobą i co ciekawe – popularnym "Niedźwiadkom" udało się pokonać dużo wyżej notowany Dar-Mar! Nasi trzecioligowcy spisali się zresztą bardzo przyzwoicie i chyba z niecierpliwością będą czekali na swój kolejny udział w zmaganiach pucharowych. Ale ten dopiero za rok...

Przypominamy, że do rozegrania pozostała jeszcze jedna grupa eliminacyjna. Niedługo podamy zresztą więcej szczegółów drugiego i zarazem decydującego tygodnia Pucharu Ligi. Dziękujemy przy okazji za udział wszystkim ekipom spoza rozgrywek – z częścią jeszcze się zobaczymy, ale z wieloma już nie. Mimo to mamy nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie.

A szczegółowe rozstrzygnięcia Pucharu, jak również klasyfikację króla strzelców, znajdziecie w module znajdującym się na górze strony.

Komentarze użytkowników: