Lajki i hejty - odcinek 2!

Nasz nowy cykl zyskał sporą publiczność. Chociaż domyślamy się, że liczba jego przeciwników również może systematycznie rosnąć.

Po drugiej kolejce mieliśmy sporo przemyśleń. Niektóre dotyczyły rzeczy bezpośrednio niezwiązanych z parkietem, bo rozterki miewamy również wtedy, gdy hala jest już pusta. Ale głównie chcemy jednak dzielić się tym, co widzimy w trakcie meczów. I trochę tego po drugiej kolejce było.

  TERMINARZ 2 i 3 LIGI

Nie ma większej przyjemności, niż układanie najbliższych spotkań tych dwóch klas rozgrywkowych. Drużyny praktycznie nie mają jakichkolwiek życzeń i jakkolwiek byśmy nie ustawili meczów – tak będzie dobrze. To ogromny komfort, którego nie mamy niestety w 1.lidze. Tam kilka ekip ma praktycznie co tydzień życzenie grania o konkretnej porze i to mocno ogranicza układanie spotkań pod kątem ich atrakcyjności w danym momencie. Dlatego też nie dziwcie się, że sugerując nam konkretnego przeciwnika, później i tak dostajecie kogoś innego.

  ALBERT MICHNIEWICZ

Bad Boys są liderem drugiej ligi, lecz tego osiągnięcia nie byłoby, gdyby nie fantastyczne interwencje ich bramkarza. I to nie tylko w ostatni wtorek, gdzie Albert obronił w kluczowym momencie (przy stanie 1:1) rzut karny, ale też w ten premierowy. Forma godna podziwu!

  STANKAN

Tydzień temu zganiliśmy chłopaków za porażkę na własne życzenie i za to, że tak szybko czmychnęli do szatni. Ale teraz chcemy im pogratulować – spotkanie z Multi-Mediką układało się wyraźnie nie po ich myśli i było już 2:5. Zespół z Wołomina nie stracił jednak woli walki i najpierw dopadł przeciwnika, by następnie go przegonić. Taki Stankan chcielibyśmy widzieć zawsze.

  ADAM STAŃCZUK

Nie ma co ukrywać, że tamten sezon ewidentnie bramkarzowi Samych Swoich nie wyszedł. Od golkipera tej klasy zawsze wymagamy sporo, a bywały spotkania, gdzie brakowało mu szczęścia. Obecna edycja to jak na razie zupełne przeciwieństwo poprzedniej – świetne parady, kapitalne wznowienia gry i już dwukrotnie był wybierany przez kapitanów rywali jako najtrudniejszy przeciwnik. Z taką dyspozycją Adama, Swojacy mają realne prawo myśleć o czwartym tytule w historii.

  ORMED ZIELONKA

Sądziliśmy, że Ormed bardziej chaotycznie niż z FC United już się nie zaprezentuje. Myliliśmy się. Chaos w tej ekipie jest większy niż opóźnienia w budowie praktycznie każdej polskiej autostrady. Ale co gorsze – niektórym zawodnikom w trakcie spotkania z Bad Boys zaczęły puszczać nerwy – ostre wejścia w przeciwnika, „pyskówki” z kibicami zespołu przeciwnego. Czemu to ma służyć?

  MATEUSZ GONTARZ

Lambada na 120 sekund przed końcem spotkania przegrywała z Łabędziami 5:7. Miała jednak przewagę zawodnika, co przy zatrzymywanej ostatniej minucie mogło jej pozwolić odrobić straty. Niestety – wszystko zniweczyła głupia żółta kartka dla zawodnika ekipy Pawła Roguskiego, który nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra i postanowił ją kilka razy dosadnie skomentować. Skończyło się „asem kier” i końcem marzeń o chociażby remisie.

  POMECZOWY WYWIAD FC UNITED

Po pierwszej kolejce często pytaliście, czemu nie przeprowadzaliśmy tradycyjnych wywiadów przed premierowymi spotkaniami. Odpowiadaliśmy, że nie lubimy się szarpać i namawiać kogoś na siłę. Czasem jednak coś powiedzieć trzeba, dlatego w zapowiedziach zawsze piszemy, po którym spotkaniu chcemy nagrać rozmowę. Niestety w zespole FC United nikogo nie mogliśmy się doprosić, by odpowiedział na kilka pytań. Nie to nie.

  MATEUSZ BAJ

Lubimy ofensywnych bramkarzy, bo tacy na hali zawsze są w cenie. Decydując się na pomaganie kolegom z pola trzeba być jednak odpowiedzialnym, a tego golkiperowi JSJ często brakuje. Mimo, że koledzy kilkukrotnie mówili mu, żeby nie wychodził z "klatki", tylko skupił się na bronieniu, on robił swoje, przez co drużyna o mało nie przegrała. Dodatkowa nerwowość tym właśnie spowodowana, była tutaj zupełnie niepotrzebna.

A kolejny odcinek z "lajkami i hejtami" w następny piątek!