fot. © Nocna Liga Halowa
Wywiad z Marcinem Boczoniem
Marcin, jeśli naszego poprzedniego rozmówcy Kamila Tlagi, tylko niewielki procent uczestników NLH mógł nie kojarzyć, to Ty możesz być bardziej anonimowy. Zwłaszcza, że przecież nie rozegrałeś ani jednego meczu w Nocnej Lidze. Ba! - dopiero przed 4 kolejką znalazłeś się na liście zgłoszeniowej! Bez Ciebie nie byłoby jednak sukcesów zespołu Niespodzianki. Można Cię nazwać pierwszym w historii NLH menagerem zespołu?:)
- (śmiech) Mimo, że pojawiają się od jakiegoś czasu takie określenia co do mojej osoby, to oczywiście traktuję to z dużym przymrużeniem oka ;) Po prostu to, że aktualnie nie gram nie wyklucza mnie z bycia częścią Niespodzianki. A skoro nie mogę pomóc kolegom na placu gry, to staram się to robić w inny sposób. Do tej pory nikt z drużyny na to nie narzekał, ale zobaczymy jak będzie po sezonie (śmiech) Na chwilę obecną staram się zapewnić chłopakom jak największy komfort tak, aby mogli skupić się tylko i wyłącznie na grze.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że leczysz kontuzję. Poważną kontuzję. Kiedy zobaczymy Cię na boisku? Nie możesz się doczekać powrotu czy podchodzisz do tego ze spokojem?
- Zgadza się. Jestem po rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego i obecnie robię wszystko, aby doprowadzić nogę do przyzwoitości. Moja wcześniejsza rehabilitacja nie przebiegała niestety po mojej myśli, ponieważ bardzo szybko pojawiły się duże zrosty, a w międzyczasie mocno podrażniłem nerw strzałkowy. To wszystko sprawiło, że powrót na boisko znacznie się oddalił. Aktualnie liczę, że dzięki pomocy Michała Trzaskomy mój comeback do gry w końcu nastąpi ;) Mimo, że nie mogę się doczekać pierwszego poważnego kopnięcia piłki, to podchodzę do tego jednak na spokojnie. Na pewno nie mam zamiaru niczego przyspieszać i jestem zdania, że na wszystko prędzej czy później przyjdzie czas.
Myślisz, że można określić, gdzie byłby teraz Marcin Boczoń gdyby nie urazy? Wiązałeś autentyczną karierę z piłką?
- Hm… Ciężko powiedzieć gdzie bym teraz był gdyby nie urazy. Na pewno bez przeszkód grałbym teraz w Nocnej Lidze ;) Oczywiście można sobie gdybać, co by było gdyby nie kontuzje, ale szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu ułożyło się tak a nie inaczej i trzeba było to zaakceptować ;) Natomiast co do drugiej części pytania to oczywiście jako młody chłopak marzyłem o wielkiej karierze piłkarskiej. Wydaje mi się, że było to zupełnie naturalne, ponieważ chyba każdy kto zaczyna kopać piłkę chciałby zajść jak najwyżej. W moim przypadku jakikolwiek rozwój skutecznie hamowały jednak wspomniane kontuzje. Nie mam tu na myśli oczywiście tej obecnej, bo nie miała ona tak znaczącego wpływu na moją przygodę z piłką. Natomiast pierwsza operacja na kolano w wieku 13 lat miała chyba decydujące znaczenie. Zresztą teraz jak na spokojnie patrzę wstecz, to chyba miałem niezłego pecha odnośnie urazów, ponieważ grając jeszcze w roczniku 88 dostałem jeden jedyny raz powołanie na konsultację do kadry Mazowsza i z udziału wyeliminowała mnie dosyć poważna kontuzja pięty.
Dla Niespodzianki rok 2013 to pasmo sukcesów. Wygrany NLH CUP, turniej o Puchar Wspólnoty i świetne występy w Nocnej Lidze. Opowiedz nam trochę o tym zespole. Czemu taki a nie inny skład i gdzie jest Mount Everest możliwości Niespodzianki?
- Faktycznie rok 2013 był pod tym względem bardzo udany. W zasadzie nie przypominam sobie abyśmy wcześniej święcili aż tyle triumfów w jednym roku, bo oprócz wygrania NLH CUP i Pucharu Wspólnoty udało się zająć pierwsze miejsce także w POLSPORT CUP. Natomiast odnośnie występów w Nocnej Lidze to uważam, że Niespodziankę stać na znacznie więcej. Mam nadzieję, że zespół udowodni to już w najbliższych kolejkach. Właściwie naszym głównym celem od samego początku jest awans do 1 ligi. Turnieje były sprawą drugorzędną, ale udało się je wygrać i z tego jesteśmy jak najbardziej zadowoleni. Co do historii Niespodzianki to ma ona swoje początki w latach 90-tych, gdy występowała ona w lidze szóstek w Zielonce. Z czasem drużyna zniknęła jednak z piłkarskiej mapy powiatu wołomińskiego. Dopiero w 2007 roku postanowiłem ją reaktywować i od tego momentu jestem cały czas w Niespodziance. A czemu taki a nie inny skład? Przez ostatnie lata przewinęło się u nas dosyć dużo zawodników, którzy dawali dużą jakość jeśli chodzi o mareckie warunki. Natomiast, aby myśleć o czymś więcej musieliśmy podjąć decyzję o odmłodzeniu drużyny. Spotkaliśmy się w tej sprawie z Damianem Pacuszką i Łukaszem Zalewskim i doszliśmy do wniosku, że jeśli Niespodzianka zostanie odmłodzona i jednocześnie wzmocniona, to jej możliwości oraz potencjał automatycznie wzrosną. Ze starego składu oprócz nich zostali jeszcze Michał Trzaskoma i Piotrek Jaros. Rafała Barzyca znam od dziecka i już od dawna zachęcałem go do gry u nas. Musze przyznać, że nie musiałem go specjalnie namawiać. Zaproponowałem także kandydaturę Adriana Górnego i z jej akceptacją także nie było najmniejszego problemu. Natomiast musieliśmy wybrać jeszcze co najmniej dwóch zawodników i wspólnie z Damianem i Łukaszem ustaliliśmy, że najlepszymi kandydatami będą Michał Ochman i Rafał Jeż. Damian Krasiewicz był natomiast transferem typu "last minute" – świetny występ na turnieju zagwarantował mu stałe miejsce w drużynie. Jego obecność spowodowana była także tym, że obowiązki zawodowe uniemożliwiły grę w Nocnej Lidze Krzyśkowi Ratajczykowi i Łukaszowi Bestremu. To jest nasz podstawowy skład, choć na wypadek czyjejś nieobecności mamy zawsze kilku rezerwowych ;) Wszyscy głęboko wierzymy, że ta grupa zagwarantuje nam grę w 1 lidze w przyszłym roku. Jednocześnie nie zapominamy jednak ile wkładu w sukcesy Niespodzianki włożyli niegdyś tacy zawodnicy jak Wiesiek Umiastowski, Tomek Chojecki, Mariusz Boczoń, Robert Macioch, Arkadiusz Barzyc, Mariusz Ciszewski, Piotrek Ruciński czy Sławek Kozłowski.
W Nocnej Lidze debiutujecie. Jak wam się podobają (lub nie) te rozgrywki? Co warto byłoby zmienić, żeby jeszcze ja uatrakcyjnić?
Jesteśmy nowym zespołem w lidze, także póki co podoba nam się wszystko (śmiech) Jedyne co w tej chwili przychodzi mi na myśl, to na pewno dobrze by było żeby mecze sędziowało dwóch arbitrów. O tym zresztą wspominał już także Kamil Tlaga. Jego propozycja z wprowadzeniem systemu kumulowanych fauli również wydaję się ciekawa.
Kończąc opowiedz nam coś o Mareckiej Lidze Futsalu. Jesteś tam współorganizatorem. Co stoi na przeszkodzie, że liga liczy 12 drużyn, bo przecież chętnych było więcej...
- Zgadza się. Razem z Mateuszem Grochowskim i Mikołajem Szczepanowskim jesteśmy organizatorami Mareckiej Ligi Futsalu. Co stoi na przeszkodzie? Na pewno mocno ogranicza nas hala i jej dostępność. Niestety kolejny raz rozgrywki odbywać się będą na kameralnej hali w Zespole Szkół nr 2. Chcielibyśmy, abym naszym "domem" stała się hala w Szkole Podstawowej nr 4, która jak pokazał Puchar Wspólnoty – daje znacznie większe możliwości. Natomiast druga sprawa jest taka, że rok temu nie było łatwo zebrać 10-ciu drużyn. W tym roku 12 ekip zebrało się w niecałe 2 dni… To pokazuje jednak, że mimo ograniczeń w postaci kameralnej hali, to co robimy musiało się choć trochę spodobać. Choć tak jak mówię - nie wszystko wygląda tak jakbyśmy my tego chcieli. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się to znacznie zmieni… Chciałbym jeszcze zaznaczyć, iż, mimo że będzie to już 4 edycja, to my wciąż się uczymy. Sam osobiście tak w pełni zaangażowany w organizację ligi będę dopiero po raz drugi. Także dopiero poczułem na własnej skórze jak to wszystko wygląda i co z czym się je. Jako cały zespół chcemy za każdym razem uatrakcyjniać w jakiś sposób nasze rozgrywki. Aby jednak to wszystko miało ręce i nogi musimy przenieść się na większą halę…. Nie ukrywam przy okazji, że inspiracje i pomysły czerpiemy głownie od Was. Także jesteście dla nas wzorem do naśladowania ;)
Przy okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować panu Januszowi Werczyńskiemu - Burmistrzowi Marek oraz Wydziałowi Promocji i Rozwoju w Urzędzie Miasta Marki za wsparcie Niespodzianki w rozgrywkach Nocnej Ligi Halowej.