fot. © www.planarstudio.pl

Wywiad z Marcinem Wojciechowskim

29 stycznia 2017, 00:56  |  Kategoria: Wywiady  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

W czternastu spotkaniach, jakie dotychczas rozegrał w Nocnej Lidze, zanotował 24 bramki i 27 asyst! Chyba nikt nie może się w tak krótkim czasie pochwalić podobnym dorobkiem.

Marcin Wojciechowski to jeden z najbardziej efektywnych zawodników rozgrywek. Jak na nasze warunki to gracz kompletny, którego mieć w swoich szeregach to skarb. Ostatnio po raz pierwszy opuścił jednak spotkanie na NLH. Dlaczego? O tym oraz o innych ciekawych tematach związanych z najlepszym asystentem poprzedniego sezonu 2.ligi przeczytacie poniżej.

Marcin, Ostropol wygrał ostatni mecz 6:1 ze Strop-Budem, ale już bez Twojego udziału. Wiemy, że jesteś po operacji, która była zaplanowana już dawno. Możesz nam powiedzieć czego dotyczyła, jak długo potrwa rehabilitacja i dlaczego wybrałeś sobie na nią termin, gdy akurat zapadają najważniejsze rozstrzygnięcia w Nocnej Lidze?:)

- Operacja dotyczyła powiększenia przegrody nosowej. Ciężko mi się oddychało przez nos i trzeba było w końcu zrobić z tym porządek. Zabieg był planowany już od października 2015 roku, tak więc jeszcze przed moim pierwszym sezonem w Nocnej Lidze. Nie miałem więc na to jakiegokolwiek wpływu.

Odkąd zawitałeś na nocnoligowy parkiet, nie było spotkania ligowego, w którym nie zaliczyłeś chociażby punktu za gola czy asystę. Jesteś wartościowym graczem, widać też u Ciebie boiskową inteligencję. Możesz nam przybliżyć co nieco swoją przygodę z piłką? Wiemy, że swojego czasu reprezentowałeś Mazur Karczew, później był Vulcan Wólka Mlądzka. Były propozycje, by zahaczyć gdzieś wyżej?

- Jestem wychowankiem Mazura, więc kiedy skończył się okres juniorski zacząłem grać w seniorach. Najpierw w drugiej drużynie, potem było wypożyczenie do Zrywa Sobolewa (4.liga), następnie do Amura Wilga (4.liga) i jak złapałem trochę ogrania, wreszcie zacząłem grać w 3.lidze w Mazurze. Jeśli chodzi o występy w Vulcanie, to poszedłem tam ponieważ praca nie pozwalała mi na grę na poziomie 4.ligi. Wiązało to się z dalszymi wyjazdami, natomiast Vulcan - który grał wówczas w "Okręgówce" - ustawiał spotkania tak, bym mógł w nich występować. Z kolei propozycji by zahaczyć gdzieś wyżej nie było.

A jak trafiłeś na Nocną Ligę? I czy jeszcze nie będąc jej uczestnikiem, słyszałeś cokolwiek o tych rozgrywkach?

- Przyznaję, iż o Nocnej Lidze wcześniej nie słyszałem. Zmieniło się to dzięki Robertowi Kielakowi i Mirkowi Ostrowskiemu, którzy zabierali mnie na turnieje halowe, potem zapytali czy nie zagram z nimi w Zielonce a ja zgodziłem się i tak się tu znalazłem.

Od momentu debiutu na zielonkowskim parkiecie, nie opuściłeś ani jednego spotkania. Chcielibyśmy to rozumieć w ten sposób, że rozgrywki Ci się podobają i szkoda opuszczać mecze. Jest w tym coś z prawdy?:) A jeśli tak, to co uważasz na najsilniejszą stronę tych zmagań, a co należało by poprawić?

- Nie odpuściłem meczu, ponieważ uważam że mamy dobrą drużynę, z którą gra mi się przyjemnie a dodatkowo bardzo lubię grać na hali. Jeżeli chodzi o organizację rozgrywek, podoba mi się Wasze profesjonalne podejście. Skróty ze wszystkich meczów czy poziom innych zespołów – to również ważne czynniki, które sprawiają, że zawsze chętnie tu przyjeżdżam.

Nie wiemy z czego to się bierze, ale znamy przynajmniej kilku zawodników w NLH z ksywką Maldini. Przytoczysz nam genezę swojej? :)

- Moja ksywka wzięła się z tego, że kiedyś moim ulubionym zawodnikiem był Roberto Baggio i jako młody chłopiec chciałem mieć jego koszulkę. Wujek chrzestny zabrał mnie na Stadion Dziesięciolecia, ale niestety koszulki mojego idola nie znaleźliśmy. Była natomiast Maldiniego, który grał razem z Baggio w Milanie, więc postanowiliśmy kupić właśnie ją. Potem tę koszulkę nosiłem cały czas, koledzy zaczęli na mnie mówić Maldini i tak zostało.

A co na co dzień porabia Marcin Wojciechowski? To jeszcze kawalerskie czy już ustatkowane życie?:)

- Na co dzień prowadzę własną działalność. Co do drugiej części pytania, to wciąż jestem jeszcze kawalerem, ale zmieni się to całkiem niedługo, bo 17 czerwca tego roku. Mimo tego, że narzeczona jest wyrozumiała, to po ślubie na pewno nie będę miał już tyle czasu na piłkę, co choćby teraz. Trochę mnie to martwi, ale taka kolej rzeczy (śmiech).

Ostatnie pytanie. Twoja pierwsza trójka na koniec tego sezonu pierwszej ligi, to...?

- Ostropol, Stara Gwardia, Sami Swoi. Dokładnie w tej kolejności. Samych Swoich ciężko mi do końca ocenić, bo jeszcze z nimi nie rywalizowałem. Widziałem jednak trochę filmików i moim zdaniem Stara Gwardia ma lepszych zawodników indywidualnie, którzy są dodatkowo bardzo ograni i dlatego cenię ich wyżej. O ich potencjale przekonaliśmy się całkiem niedawno, gdzie niby wiedzieliśmy, czego można się po nich spodziewać, a mimo to zagraliśmy głupio i tak mądry zespół jak Gwardia, doskonale to wykorzystał. Wierzę jednak, że w końcowym rozrachunku dwóch beniaminków, to my okażemy się lepsi.

Kto wie! Dziękujemy za wywiad i życzymy szybkiego powrotu na parkiety NLH!


Forbet - Legalny Polski Bukmacher

Komentarze użytkowników: