fot. © www.planarstudio.pl

Czy wiesz, że...? Odcinek 1

2 stycznia 2018, 13:48  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Dziś inauguracja nowego cyklu w NLH. Będziemy w nim opisywać ciekawostki związane z rozgrywkami, o których mało kto wie.

Nawet się nie spodziewaliśmy, że to może być tak dobry trening pamięci dla nas – organizatorów. Akurat pierwszy temat jaki wzięliśmy pod lupę nie był dość skomplikowany i nie wymagał przeszukiwania archiwów. A chodzi o sędziów Nocnej Ligi. Przez te wszystkie lata przewinęło się ich sporo. Jedni byli z nami dłużej, inni krócej, wszystkich wspominamy z sentymentem. I być może będzie dla Was szokiem, ale jest jeden arbiter który sędziował spotkania pierwszej edycji, czyli 10 lat temu a ostatnio również przyszło mu u nas gwizdać. To... organizator rozgrywek :) Pisaliśmy już o tej sytuacji w jednym z artykułów – w wyniku niedomówienia, na inaugurację czwartej ligi nie przyjechał sędzia, przez co zostałem zmuszony do wyciągnięcia gwizdka z torby. Gdy jeszcze nie organizowałem Nocnej Ligi, pierwsze dwie edycje sędziowałem. Od trzeciej, gdy do gry włączyli się Ministranci, którym kapitanowałem, gwizdek mogłem już odłożyć, aczkolwiek gdy liga zawitała do Zielonki, ponownie wiele spotkań odbyło się tutaj pod moim (czujnym?) okiem. Mam choćby za sobą wielki finał piątej edycji, w którym Pub Offside rywalizował z Samymi Swoimi. Osobiście wolę jednak siedzieć przy stoliku organizatorskim;)

Pamiętamy też ciekawą sytuację jeszcze z Kobyłki. Otóż ktoś polecił nam wtedy jednego z arbitrów, ale ten w rozmowie telefonicznej stwierdził, że on zawsze sędziuje wspólnie z dwoma kolegami. Ponieważ nie musieliśmy za wszystkich płacić razy 3, zgodziliśmy się na ten wariant. To było o tyle niezwykłe, że hala w Kobyłce jest bardzo mała. Jeden sędzia spokojnie poradziłby sobie z ogarnięciem terenu, tym bardziej, że auty były tam grane tylko po jednej stronie, a po drugiej można być grać od barierek. Przypominamy sobie, że ten sędziowski tercet gwizdał dobrze, aczkolwiek często zawodnicy wpadali na sędziego, który stał właśnie przy wspomnianych barierkach. To oczywiście nie był jedyny przypadek, gdy na meczu NLH był więcej niż jeden rozjemca, bo w dziewiątej edycji w pierwszej lidze wszystkie spotkania sędziowało dwóch arbitrów. Może kiedyś jeszcze do tego wrócimy.

A wiecie, że w poprzednim sezonie mecze NLH sędziował arbiter z doświadczeniem w Ekstraklasie? Był nim Artur Radziszewski. Na stronie 90minut.pl możecie zobaczyć jego profil (TUTAJ) i klikając na sezony policzyć, że miał na swoim koncie ponad 20 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Do tego wiele spotkań w pierwszej czy drugiej lidze oraz Pucharze Polski. U nas wiele meczów pod jego jurysdykcją przebiegło gładko, ale pamiętamy też duży błąd w rywalizacji Starej Gwardii z Białowieską, który niewykluczone, że zabrał Gwardzistom szansę nawet na mistrzostwo rozgrywek (można to zobaczyć na materiale poniżej, od 13:28 - sędzia gwiżdże faul, następuje rozpoczęcie z zupełnie innego miejsca, piłka jest w ruchu, a później mamy dwie czerwone kartki).

Zupełnie oddzielny akapit trzeba natomiast poświęcić obecnemu sędziemu pierwszej ligi Darkowi Łazickiemu. Czy zdajecie sobie sprawę, że Darek zapisuje pary oraz wyniki spotkań od momentu, kiedy zaczęła się jego przygoda z sędziowaniem?! W tym momencie ma ich na koncie 16686! Coś nieprawdopodobnego. Próbujemy Darka namówić na wywiad, wysłaliśmy mu nawet pytania i pozostaje nam czekać na odpowiedzi. Domyślamy się, że ze względu na fakt, że sędziował już chyba każdej amatorskiej lidze w Warszawie czy okolicy, miałby sporo ciekawego do powiedzenia.

A w kolejnym odcinku - który już za kilka dni - przyjrzymy się zawodnikom z ekstraklasową przeszłością, którzy pojawili się na parkietach NLH. 

Komentarze użytkowników: