fot. © www.nocnaligahalowa.pl

Wywiad z Michałem Soją

27 stycznia 2018, 18:29  |  Kategoria: Wywiady  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Gdy Michał zadzwonił do nas przed startem rozgrywek z pytaniem o miejsce w NLH, nie mogliśmy obiecać uczestnictwa. Ostatecznie chłopaki wypełnili wakat w czwartej lidze i bardzo się cieszymy, że tak to się skończyło.

Hyundai i piłkarsko, ale też pod względem zachowania na pewno ubogacił rozgrywki. To fajna, ułożona drużyna, która chociaż ostatnio w dwóch meczach pod rząd straciła punkty, to wciąż liczy się w walce o podium na czwartym poziomie. Liderem tej ekipy jest bez wątpienia jej kapitan. Michał potrafi w trudnym momencie wziąć odpowiedzialność na siebie, zaliczając asystę czy zdobywając ważnego gola, a gdy sytuacja tego wymaga, mobilizuje chłopaków do lepszej gry. Jak ocenia półmetek sezon w wykonaniu drużyny? Gdzie widzi największe rezerwy? Zapraszamy do lektury rozmowy z Michałem Soją!

Michał, jesteście w trakcie swojego debiutanckiego sezonu w naszych rozgrywkach. Jak Twoje pierwsze wrażenia? Spodziewałeś się tutaj wyższego poziomu, czy może wręcz przeciwnie – liczyłeś, że Twój zespół będzie w stanie wygrywać wszystkie spotkania po kolei i łatwo uzyska awans do trzeciej ligi?

- Pierwsze wrażenie jak najbardziej na plus. Rozegraliśmy już 5 kolejek, a z racji, że był to nasz debiut w lidze wcześniej nie mieliśmy tak naprawdę żadnych informacji odnośnie poziomu, a tym bardziej o zespołach w niej występujących, więc do tych pierwszych spotkań podchodziliśmy z dużym dystansem i respektem do rywala. Pierwsze 3 mecze to też 3 zwycięstwa i komplet punktów dla naszego zespołu. Nie ukrywam, że niezależnie od poziomu od początku mieliśmy aspiracje do zajęcia pierwszego miejsca w tej lidze. Prawdą jest, że ostatnie dwa mecze nieco nas od tych założeń oddaliły, co absolutnie nie znaczy, że się poddajemy. Wręcz przeciwnie - po słabszych dwóch kolejkach limit błędów się wyczerpał, a w kolejnych meczach gramy o 3 pkt niezależnie od potknięć rywali czy układu w tabeli. 

Ostatnio na rozgrywkach podszedł do nas jeden z zawodników i wskazując na Was upewniał się, czy to Wy jesteście tym zespołem ze Skarżyska Kamiennej. Opowiesz nam trochę więcej o Waszej drużynie? Skąd się znacie, gdzie graliście wcześniej i jak się znaleźliście w Warszawie?

- Tak jak zostało to już wspomniane, faktycznie jesteśmy zespołem ze Skarżyska-Kamiennej. Kiedyś nawet padło pytanie od gracza drużyny przeciwnej, czy co tydzień dojeżdżamy na mecze (śmiech). Oczywiście nie - dojeżdżać 150 kilometrów jakie dzieli te miasta - mimo świetnej organizacji ligi - raczej byśmy nie dali rady. Jesteśmy tak naprawdę grupą osób na różnym etapie życia, jeżeli tak to można nazwać. Część z nas studiuje, część jest już pracująca. Z większością zawodników znamy się i przyjaźnimy już od wielu wielu lat, a to co nas również łączy, to fakt mieszkania na co dzień w Warszawie. Z racji, że od jakiegoś czasu dojrzewała w nas chęć podjęcia jakiegoś wyzwania w okolicznej lidze piłki nożnej, wybór po dłuższym zastanowieniu padł właśnie na Nocną Ligę Halową. Bardzo ważnym aspektem było dla nas rozgrywanie spotkań w ciągu tygodnia, ponieważ weekend to czas kiedy większość z nas wraca w rodzinne strony i po prostu mielibyśmy problem ze składem. Nie ukrywam również, że dla nas ta liga to świetna okazja, żeby wspólnie się spotkać i na sportowo spędzić czas. Jesteśmy fajnie zgraną drużyną nie tylko na boisku. Już dłuższy czas mam przyjemność prowadzić jakiś zespół i z doświadczenia wiem jak bardzo ważna w zespole jest atmosfera. U nas jak najbardziej ona jest, z czego jestem ogromnie zadowolony, bo taki też był cel podjęcia udziału w tych rozgrywkach.

W Waszej grze widać wypracowane schematy i góry wiadomo kto za co jest odpowiedzialny. Macie za sobą jakieś wspólne treningi czy to zgranie szlifowaliście wyłącznie na wspólnych meczach?

- Myślę, że użycie słowa schematy w naszym przypadku to dość poważne określenie. Można stwierdzić, że przed każdym spotkaniem mamy jakieś swoje założenia odnośnie gry. Naszym głównym celem tak naprawdę od pierwszej kolejki była jak najmądrzej poukładana gra w formacji obronnej. Nie w każdym meczu potrafiliśmy jednak się tej zasady trzymać, ale wpływ na to ma zdecydowanie fakt - co jest również odpowiedzią na Twoje pytanie - że niestety nie mamy okazji oprócz ligi wspólnie ze sobą potrenować i przećwiczyć jakieś ustawienia bądź schematy. Jedyną okazją do wspólnej gry jest właśnie Nocna Liga. Jest to nasz debiutancki sezon i myślę, że ta drużyna potrzebuje jeszcze trochę czasu na to, żeby można było mówić o dobrym zgraniu. Umiejętności poszczególnych zawodników są u Nas bardzo wysokie, jednak jako kolektyw jeszcze nie pracuje to tak świetnie jakbyśmy tego chcieli, aczkolwiek na etapie którym jesteśmy, ciężko wymagać, że ta gra będzie doskonała i "dograna" w każdym najmniejszym szczególe. Jestem jednak przekonany, iż z czasem to "zaskoczy" i będziemy grali jeszcze lepiej. Pomimo, że jesteśmy zespołem z jednego miasta, wbrew pozorom z częścią zawodników mam okazję zagrać w jednej drużynie dopiero pierwszy raz. W Skarżyskiej Lidze trochę jesteśmy "porozbijani" na inne zespoły, jedynie z naszym bramkarzem Danielem Nowkiem, myślę że nie skłamię, ale coś około 12 lat dane jest nam regularnie grać razem, czy to w różnego rodzaju rozgrywkach ligowych, czy turniejach. Daniel oprócz tego, że jest świetnym bramkarzem, to też osobą, która zawsze pomaga mi zorganizować ludzi i ogólnie ma duży wkład w organizację naszej drużyny przy okazji uczestnictwa w różnych rozgrywkach.

A Michał Soja chyba ma za sobą jakąś przygodę z dużym boiskiem, prawda? Przynajmniej tak wywnioskowaliśmy z jednej z rozmów z Tobą, z której wynikało że w weekendy robisz trochę kilometrów, by wrócić w rodzinne strony, zagrać mecz a później powrót do Warszawy.

- Tak naprawdę od początku swojej przygody z piłką Michał Soja to niestety całkowity amator. Na pewno istotną rolę odgrywa tutaj fakt, że piłka nożna nigdy nie była jedynym sportem jaki uprawiałem. Może zabrzmi to trochę dziwnie, szczególnie dla wszystkich czytających ten artykuł i pasjonatów futbolu, ale raczej mój charakter sprawia, że samo granie w piłkę jest po prostu dla mnie zbyt nudne. Oczywiście kocham ten sport, ale ciągle potrzebuję w życiu jakichś nowych wyzwań a takimi na pewno są od 2 lat triathlon, czy w przeszłości siatkówka. Trochę jestem z tych osób, które nie potrafią bezczynnie siedzieć, lubię jak cały czas coś się dzieje. Fakt częstych powrotów to możliwość odwiedzin rodziny, znajomych i również gry w amatorskiej lidze halowej w Skarżysku. W naszym zespole oprócz Kuby Lisowskiego i Roberta Orlikowskiego, którzy w przeszłości reprezentowali nasz miejski klub Granat oraz oczywiście Filipa Gaca, który jest reprezentantem Polski w beach soccera, z profesjonalną piłką raczej nikt nie miał czegokolwiek wspólnego.

Na Pucharze Ligi, chyba pierwszy raz od początku sezonu widzieliśmy Cię poddenerwowanego. Możesz nam zdradzić o co chodziło?

- Po tych dwóch ostatnich słabszych kolejkach w wykonaniu naszego zespołu były ambicje na to, żeby w Pucharze zaprezentować się z jak najlepszej strony. Chcąc podsumować w nim nasze zmagania odczuwam niedosyt, ponieważ sportowo wcale nie uważam, że odstawaliśmy od rywali. Zdenerwowanie wynikało ze złej organizacji w grze, która niestety momentami miała miejsce. Popełniliśmy też kilka zupełnie niepotrzebnych błędów. Jestem zdania, że mamy bardzo duży potencjał, czasami brakuje po prostu dokładności, szczególnie przy podaniach i oczywiście wykończenia. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie również szczęście nie było po naszej stronie. Bardzo często obijaliśmy słupki i poprzeczki bramki przeciwnika, gdzieś ta piłka po prostu nie chciała wpaść, co w końcowym etapie przekładało się na niekorzystny wynik, a w konsekwencji na utratę punktów. Puchar ma też to do siebie, że mecz trwa tylko 10 minut, więc o wyniku zadecydować może jeden czy dwa błędy zespołu, chwilowy brak koncentracji, pewnie dlatego też całości towarzyszyły nerwy. Jesteśmy zespołem ambitnym i oprócz dobrej zabawy i radości z przebywania na boisku, zawsze zależy nam na zwycięstwie. Skłamałbym twierdząc, że przyjeżdżamy tutaj tylko sobie "pokopać".

Zmieńmy temat. Waszym sponsorem jest Hyundai. Wielu z Was pracuje dla tej firmy? Ty również jesteś jej pracownikiem? I czy takie rozmowy na temat współfinansowania Waszego udziału w rozgrywkach czy turniejach są trudne?

- Zgadza się - tak naprawdę naszym sponsorem jest firma Toolmex Truck, zajmująca się sprzedażą wózków widłowych firmy Hyundai z siedzibą w Szydłowcu. Co do pracy, to faktem jest, iż większość z nas miała okazję tam pracować, jednak miało to głównie miejsce raczej w okresie wakacyjnym w latach kiedy chodziliśmy jeszcze do gimnazjum czy liceum. Rozmowy absolutnie nie są trudne, wsparcie od naszego sponsora otrzymujemy już regularnie od kilku lat i odkąd pamiętam nigdy nie mieliśmy żadnych problemów w kwestii otrzymania dofinansowania dla naszej drużyny w jakichkolwiek turniejach czy ligach. Zawsze dostajemy również wsparcie w postaci kompletów strojów. Mamy świetny kontakt z prezesem firmy panem Witoldem Wydrzyńskim. Po rozgrywkach zawsze jest okazja na wspólne spotkanie, które bardzo często jest też świętowaniem jakiegoś trofeum - czy to ligowego czy turniejowego. Mamy nadzieję, że i po Nocnej Lidze Halowej nasza drużyna wywalczy wysokie miejsce i będzie miała się z czego napić (śmiech). Oby tylko ten puchar był jak największy.

A propos Nocnej Ligi. Jak wypada ona w kontrze do innych zmagań, w których brałeś udział? Co Ci się tutaj najbardziej podoba, a gdzie widzisz największe rezerwy?

- Razem z chłopakami z drużyny jesteśmy zdania, że jest to naprawdę bardzo dobrze zorganizowana liga piłki nożnej. Każda z drużyn występujących w naszej IV lidze jest wymagająca i bardzo pozytywne jest to, że nie ma meczów, w których nie trzeba zostawić na boisku trochę serca. Bardzo ciekawie prowadzona strona internetowa, relacje video, to na pewno coś co sprawia, że z przyjemnością przyjeżdżamy tu na mecze. Na duży plus jest na pewno sama hala w Zielonce - zgodnie uważamy, że warunki do gry są bardzo dobre i po prostu przyjemnie nam się tutaj rywalizuje. Jak już wcześniej wspomniałem większość z nas występuje również w amatorskiej lidze halowej rozgrywanej na terenie Skarżyska-Kamiennej, w której sama organizacja rozgrywek stoi na dość wysokim poziomie, natomiast kwestie dodatkowe w postaci oprawy, o których już wspomniałem ograniczają się tylko do cotygodniowych informacji na temat wyników poszczególnych meczów i kilku zdjęć. Bardzo ciekawa jest też tutaj idea rozgrywania Pucharu. Na pewno możliwość konfrontacji i sprawdzenia swoich umiejętności z rywalem z wyższej półki była dla nas fajnym doświadczeniem. 

Po tym wszystkim co napisałeś, chyba możemy w takim razie oczekiwać, że przyjaźń Hyundaia z Nocną Ligą Halową potrwa dłużej niż rok?

- Jeżeli tylko okoliczności będą sprzyjające i większość zawodników z mojej drużyny wyrazi chęć podjęcia wyzwania udziału w kolejnej edycji, to jak najbardziej nasza przygoda potrwa dłużej. Z mojej strony na pewno jest chęć uczestniczenia w rozgrywkach w następnym sezonie i postaram się dołożyć wszelkich starań, żeby tak też się stało.

To chcieliśmy usłyszeć :) Dzięki Michał za poświęcony czas i życzymy powodzenia w drugiej części sezonu!

Komentarze użytkowników: