fot. © www.nocnaligahalowa.pl

Udany debiut Nocnej Ligi! Wygrywamy z KTS Weszło 3:1!

6 czerwca 2018, 10:13  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Minął już tydzień od historycznego wydarzenia, jakim był debiut reprezentacji Nocnej Ligi w grze po jedenastu. W swoim pierwszym podejściu zmierzyliśmy się z Klubem Towarzysko-Sportowym Weszło.

Chociaż oferta rozegrania tego spotkania wyszła niespodziewanie, to nie mogliśmy jej odrzucić. Nie było wiele czasu na przygotowania i mówimy wyłącznie o sprawach organizacyjnych, bo szans na zorganizowanie jakiegokolwiek treningu nie było wcale. Przystępowaliśmy do tego spotkania na totalnym spontanie i w sumie miał to być nasz największy atut – rywale zupełnie nie wiedzieli, czego można się po nas spodziewać. Problem w tym, że my tego również nie wiedzieliśmy. Część reprezentantów NLH poznała się dopiero w szatni, a przecież za chwilę mieliśmy stawić czoła walcowi, który przejechał się po Kartofliskach raz, a następnie zawrócił i przejechał się po nich po raz kolejny. Nie mieliśmy jednak nic do stracenia.

Wyselekcjonowanie zawodników na niedzielną potyczkę nie było proste. Ograniczaliśmy się do graczy bez przynależności klubowej, bo tylko tacy będą nas interesować podczas tworzenia zespołu na potrzeby piłkarskiego Pucharu Polski. Wyjątki były dwa – Konrad Bulik oraz Marek Rogowski. Obydwaj wyszli zresztą w podstawowym składzie i stanowili połowę naszego muru obronnego – drugie pół utworzyli Paweł Godlewski i kapitan naszego zespołu Marcin Jackiewicz. W bramce zagrał Michał Dudek, do którego zadań należało zwracanie uwagi tym, których miał przed sobą, by ci zwracali uwagę na tych, którzy będą próbowali strzelić nam bramkę. W pomocy zdecydowaliśmy się na klasyczne ustawienie z defensywnym pomocnikiem Mateuszem Antoniakiem, ofensywnym Adamem Baranem, a po skrzydłach hasali Damian Zajdowski i Kuba Bednarowicz. Natomiast w ataku nieodłączny duet – Karol Sochocki i Arek Stępień. Tandem, który miał zatroszczyć się o kilka goli, a w wielu fragmentach zapewnił raczej migotanie komór. Na ławce pozostali Rafał Radomski, Michał Krajewski, Mateusz Lewandowski, Damian Zawadzki, Sebastian Gołębiewski, Kamil Kulma oraz Michał Wytrykus.

Mecz rozpoczęliśmy z wysokiego C – nie minęło bowiem pięć minut, a wyszliśmy na prowadzenie po strzale Damiana Zajdowskiego. Szybko dało się wyczuć, że obrona przeciwników nie stanowi jeszcze monolitu, nawet jeśli jednym z jej członków był zawodnik, który znał zawodnika, który był łudząco podobny do Michała Pazdana. Ta bramka pozwoliła nam spokojnie wejść w mecz, aczkolwiek wszyscy obecni na obiekcie zdawali sobie sprawę, że na jednym golu się tutaj nie skończy. Zwłaszcza że po przeciwnej stronie barykady biegał doskonale wszystkim znany Michał Madej, który miał taki apetyt na gola, jak Mateusz Grochowski na kebaba jak Mateusz Grochowski na kebaba. No i stało się – mniej więcej po upływie dwóch kwadransów zostawienie zbyt dużo wolnej przestrzeni napastnikowi Weszło poskutkowało utratą gola wyrównującego. W sumie dobrze się stało, bo dzięki temu w jednym meczu mogliśmy zweryfikować jak zespół reaguje po wyjściu na prowadzenie, a zarazem po jego utracie. I jak mawia Henryk Kasperczak – drużyna zareagowała pozitiwnie. Kilka chwil później koronkowa akcja reprezentacji NLH dała możliwość zdobycia bramki Sebastianowi Gołębiewskiemu. Zawodnikowi, którego ściągnęliśmy na mecz kilka godzin wcześniej, a który zagrał tak, jakby do tego spotkania przygotowywał się przez kilka miesięcy. Wynik 2:1 utrzymał się do przerwy, a w niej mogliśmy na bieżąco wymienić wskazówki, mające na celu poprawienie jakości gry. Poza krótkim „jest gdzieś jeszcze woda?” nie mieliśmy sobie jednak nic do powiedzenia.

Druga połowa nie różniła się dużo od pierwszej. Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, lecz wiele razy, w wyniku głupich strat, robiło się nerwowo. Człowiekiem bez układu nerwowego okazał się Michał Krajewski, który kilka minut po wznowieniu gry najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i z bliska pokonał Mateusza Oszusta, dając nam dwubramkowy oddech. Tego nie mogliśmy już popsuć, w przeciwieństwie do kilku podbramkowych okazji. Wielu z nich nie wykorzystał Karol Sochocki, a były to sytuacje z gatunku tych, które śnią się po nocach. Karol znany jest jednak ze swojej zapobiegliwości i prawdopodobnie dlatego już tydzień wcześniej wziął sobie na ten dzień nocną zmianę w pracy. Ale nie miało to znaczenia – mieliśmy dowieźć do końca korzystny wynik, bez względu na to jaka będzie różnica w golach. Skończyło się na dwóch, choć mogło być gorzej, bo minutę przed końcem po raz kolejny próbował nas ukąsić Michał Madej, lecz fantastyczna parada jego imiennika Dudka uchroniła nas od nerwowej końcówki. A więc stało się – wygraliśmy w debiucie z KTS Weszło 3:1! Pewnie nikt takiego wyniku nie obstawił, ale też nie było gdzie tego zrobić. Ten sukces otwiera nam wiele dróg i już teraz mamy w 50% dogadany temat takich sparingpartnerów jak Real czy Barcelona – brakuje tylko zgody tych klubów. Mamy też zagwarantowany rewanż z Weszło i z szacunku dla przeciwników do drugiego spotkania również podejdziemy bez jakiegokolwiek przygotowania. Jeśli bowiem zaczniemy trenować, to na meczach zaczniemy od siebie wymagać. A wolimy nie ryzykować, wszak zwycięskiej taktyki tykać się nie powinno.

Dobra, teraz kilka słów na poważnie. To była naprawdę fantastyczna przygoda. Wydaje nam się, że daliśmy radę i sportowo i organizacyjnie, jednak radość sprawia nam zupełnie coś innego. To, że pisze do nas Michał Madej, o którym niektórzy myślą, że pozjadał już wszystkie rozumy i nagrywa nam temat meczu, chociaż wcale nie musi. To, że możemy zobaczyć przedstawicieli NLH w koszulkach z naszym logiem, którzy godnie zareprezentowali Nocną Ligę i po których widać było autentyczną radość z uczestnictwa w tym wydarzeniu. Jeśli na poziomie organizacji rozgrywek można kiedyś osiągnąć spełnienie, to takie uczucie towarzyszyło nam praktycznie przez cały tamten dzień. Jesteśmy dumni z tego jakie tworzymy rozgrywki, jakie osoby w nim grają i że zawsze można na nie liczyć. Może nie jesteśmy Najlepszą Ligą Halową w Polsce, ale... pokażcie nam lepszą?!;)

Chcielibyśmy podziękować na koniec wszystkim, którzy pomogli w sprawnym przeprowadzeniu całej imprezy. Wiele się o niej mówiło jeszcze długo po zakończeniu i pod spodem znajdziecie wszystko, co na jej temat udało nam się znaleźć. Ostatnim akcentem będzie film naszego autorstwa, który ukaże się w okolicach piątku. Mamy nadzieję, że się spodoba, tak samo jak mamy nadzieję, że będziecie nam towarzyszyli w kolejnych odcinkach naszej przygody z pełnowymiarowym boiskiem. Czy tego chcecie czy nie - o wszystkich krokach będziemy Was informować.

Zdjęcia z meczu od Legia w obiektywie – TUTAJ

Relacja ze spotkania na Weszło.com – TUTAJ

Materiał video od Weszło.tv – TUTAJ

Studio przedmeczowe oraz meczowe z Weszło.fm – TUTAJ

Statystyki z meczu - TUTAJ

Pomeczowa wypowiedź Michała Dudka z Radio FAMA – TUTAJ

AKTUALIZACJA: Materiał video autorstwa NLH – TUTAJ

Komentarze użytkowników: