fot. © Nocna Liga Halowa

3 LIGA - czy ktoś powstrzyma marsz dawnego Highlife?

7 grudnia 2018, 19:50  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Nie brakowało takich, którzy trzecią ligę sprzed roku uznawali za słabszą niż czwartą. Wtedy praktycznie 3-4 zespoły rozegrały między sobą walkę o medale, ale teraz chętnych do podium będzie dużo, dużo więcej. I nikomu to chyba nie przeszkadza.

Gdy zupełnie realnie oceniamy poziom ekip z tej klasy rozgrywkowej, to zauważamy, że bardzo ciężko wskazać przede wszystkim drużyny, które będą musiały mocno się natrudzić, by nie spaść. Tutaj każdy punkt może być na wagę złota, a będzie o nie o tyle ciężej, że większość z tych ekip świetnie zna się z poprzedniego sezonu. Komu ta wiedza pomoże, a kogo uśpi? To się okaże, a teraz sprawdźmy co słychać u kolejnej dziesiątki naszych ligowiczów.

ADRENALINA ZĄBKI

Spadkowicz z drugiej ligi. Problemy kadrowe nie pozwoliły Adrenalinie, by rozwinąć się na zapleczu elity i chociaż była szansa by pozostać na drugim poziomie rozgrywkowym, to zespół z niej nie skorzystał. Wydaje się to chyba słusznym posunięciem, bo kadra mocno się zmieniła i będzie potrzeba trochę czasu, zanim wszystkie nowe trybiki zazębią się ze starszymi. W drużynie z Ząbek nie ma już zaciągu ukraińskiego, a w miejsce Sergieja Dzhersha i spółki zapisano bardzo młodych graczy, których jakość jest na razie dla nas niewiadomą. Tym samym trudno nam jednoznacznie ocenić Adrenalinę. Ich siłą będzie na pewno pozycja bramkarza i zgrany pierwszy skład. Tyle że nie bez przyczyny mówi się: „pokaż mi swoich rezerwowych, a powiem Ci jaki masz zespół”. Jeśli zmiennicy nie będą jakościowo na tym poziomie co zawodnicy z pierwszego składu, to ferajnę Roberta Śwista może czekać ciężki sezon.

N-BUD ZIELONKA

W teorii N-Bud to nowy twór na mapie Nocnej Ligi, ale nie do końca. Przeglądamy nazwiska zapisanych zawodników i widzimy Marcina Zarembę oraz Czarka Żaboklickiego, którzy rok temu grali w Ekipie Organizatora, a nie brakuje też Filipa Bagińskiego, który kiedyś reprezentował barwy FC United. Generalnym przetarciem dla N-Budu był turniej przed ligą i wypadł on średnio. Były niezłe momenty, ale też sporo takich, gdzie brakowało zgrania i zrozumienia. Domyślamy się, że ten scenariusz będzie też nieodłącznym elementem kilku premierowych spotkań z ich udziałem w NLH. Ale nie tylko ze względu na dobrą znajomość z niektórymi zawodnikami i występy pod wspólnymi barwami przed rokiem, stawiamy ten zespół jako potencjalne zagrożenie dla najlepszych. A może nawet coś więcej?

BAD BOYS 2

Skoro już jesteśmy przy drużynach, mogących napsuć trochę krwi potencjalnym faworytom, to Bad Boys 2 muszą się w tym gronie koniecznie znaleźć. Pokazali to w poprzedniej edycji, gdzie potrafili zremisować z Highlife, Hyundaiem czy Ekipą Organizatora. Skład w porównaniu do tamtego sezonu nie uległ drastycznym zmianom – co więcej, w kadrze widzimy Grześka Kurka, który z powodu kontuzji wszystkie ubiegło-sezonowe mecze Złych Chłopców obserwował jedynie z trybun. Jest też nowy bramkarz Darek Żaboklicki, kolejny zastrzyk świeżej krwi w postaci Przemka Chmiela i zobaczymy gdzie ta mieszanka młodości i doświadczenia zaprowadzi ekipę z Ostrówka. Przypuszczamy, że BB zakręcą się w okolicach miejsca sprzed roku, może trochę wyżej, ale o ile tego pewni nie jesteśmy, to dajemy sobie rękę uciąć, że niejedna ekipa ze ścisłej czołówki punkty na nich straci.

NA FANTAZJI

Mamy wrażenie, że Fantazyjni w tym sezonie oczekują od siebie dobrego wyniku. Mają ku temu podstawy, bo ten pierwszy, instalacyjny sezon już za nimi, w dodatku przez cały rok byli w grze dzięki udziale w zielonkowskich ósemkach, więc najwyższa pora by udowodnić coś sobie i innym. Kadra zespołu z Kobyłki uległa jedynie kosmetycznym modyfikacjom, aczkolwiek na tym etapie nie wiemy jeszcze, czy już od pierwszej kolejki zdolny do gry będzie Kacper Jąkała, filar obrony swojej ekipy. Wiele uzależniamy również od formy Sebastiana Gołębiewskiego, bo na sztucznej trawie chłopakom brakowało napastnika z prawdziwego zdarzenia i mimo wielu nieźle konstruowanych akcji, nie było komu postawić kropki nad i. To musi się zmienić, jeżeli Fantazyjni liczą na dobry wynik, podobnie jak to, że punkty ten zespół musi zbierać od pierwszej kolejki. Rok temu zdobył je dopiero w czwartej, przez co o podium można było zapomnieć.

WOLA RASZTOWSKA

Jeden punkt – dokładnie tyle zdobyli przed rokiem zawodnicy Promilu Wola. Dziś obóz braci Kryszkiewicz występuje już pod inną nazwą i miejmy nadzieję, że wraz z nią nastąpi znaczna poprawa w liczbie zdobytych „oczek”. W porównaniu do ligi ósemek, gdzie chłopaki również występują, w oczy rzuca się brak w składzie Mateusza Marcinkiewicza. Szkoda, bo taki napastnik bardzo by się przydał zespołowi, który potrafi być kreatywny, umie stwarzać sobie dogodne okazje, ale brakuje mu rasowego egzekutora. Być może to tylko zasłona dymna i Mateusza zobaczymy w kadrze Woli, a jak nie, to jego rolę będą musieli przejąć inni gracze. Co z tego może wyjść? Trudno się spodziewać skutecznego ataku na podium, lecz miejsce w środku tabeli, bez wikłania się w walkę o utrzymanie, jest w zasięgu ferajny z Woli Rasztowskiej. Teraz przyjdzie jej to udowodnić na parkiecie.

CERNIO.PL REHABILITACJA

Dawny Highlife w powszechnej opinii marnuje się na niższych szczeblach rozgrywkowych. Nie brakuje tam zawodników, którzy spokojnie poradziliby sobie wyżej, ale chłopakom nigdzie się nie spieszy i chcą osiągnąć cel (czyli Ekstraklasę) krok po kroku. Zresztą – już w poprzednim sezonie niewiele brakowało, by nie uzyskali bezpośredniego awansu i to mimo że nie ponieśli ani jednej porażki! To była swojego rodzaju nauka, że w każdym spotkaniu trzeba walczyć o zwycięstwo, bo nawet dwa remisy na dziewięć potyczek mogą storpedować przedsezonowe założenia. Szkoda tylko, że w Cernio zabraknie Maćka Waliłko, który jest kontuzjowany, a w kluczowych momentach minionej edycji odgrywał w drużynie bardzo ważną rolę. Teraz podobnych chwil pewnie również nie zabraknie i zobaczymy czy znajdzie się zawodnik, który weźmie wtedy odpowiedzialność na siebie. Na szczęście patrząc na skład Cernio, jest tam przynajmniej kilku mocnych kandydatów.

AS MARCOVA

Wracamy pamięcią do debiutanckiego sezonu w wykonaniu Marcovy. Początki były średnie, gra się nie zazębiała, wiele meczów ekipa Ernesta Wiśniewskiego po prostu przepchnęła. Ale mniej więcej od 4-5 kolejki wszystko się zmieniło. Marcova weszła na poziom niemal nieosiągalny dla reszty zespołów i ostatecznie wygrała zmagania czwartej ligi. Teraz cel jest podobny i mając w swoich szeregach takiego gracza jak Damian Zajdowski, po prostu nie można stawiać na minimalizm. Popularny Młody zdobył statuetki najlepszego strzelca, asystenta i zawodnika czwartego poziomu i zastanawiamy się, czy będzie ktoś w stanie go powstrzymać. Rywale mogą mieć ten problem, że nawet gdy uda im się zneutralizować Damiana, to w Marcovie jest jeszcze kilku graczy ze sporym potencjałem. To było siłą Fioletowych przed rokiem i nie inaczej będzie tym razem.

ATOMOWE ORZECHY

Gdy piszemy o Atomowych, to raczej nie używamy piłkarskich argumentów. Ta ekipa kojarzy nam się bowiem nierozerwalnie z osobą Adriana Ziółkowskiego, który na meczach i po nich lubi dawać show, a wyniki traktuje chyba drugoplanowo. Przynajmniej tak to wygląda z boku, ale też patrząc przez pryzmat wszystkich meczów, jakie Orzechy rozegrały w NLH. Ten zespół nigdy nawet nie otarł się o podium ligi w której startował i chociaż chcielibyśmy myśleć, że teraz będzie inaczej, to... póki nie zobaczymy tego na parkiecie, to nie uwierzymy. W tym zespole zaszło zresztą trochę zmian w porównaniu do jedenastej edycji, bo tacy graczy jak Kamil Wiśniewski, Hubert Kopania, Adam Andrzejewski czy Jarek Baran zostali zawodnikami Przepitych Talentów. Adrian Ziółkowski nie miał więc wiele czasu by zmontować niemal zupełnie nowy twór, ale podobno mu się udało. Jest tutaj trochę zawodników z No Name, kilku być może dołączy z Maliny, jednak chyba jeszcze za wcześnie by stwierdzić, że idzie to w dobrym kierunku. Ale przynajmniej jest taka szansa.

MULTI-MEDICA

Medyczni mieli nadzieję, że zwolni się jeszcze jedno miejsce i będą mogli zagrać w drugiej lidze. Pytanie tylko, czy byłby to dobry pomysł, bo zespół Krzyśka Rozbickiego w ostatnich latach na hali nie zachwycał. Owszem – miał swoje świetne momenty, gdzie potrafił wygrać z Ostropolem a przed rokiem z Dar-Marem, tyle że na tym się kończyło. Fakt, że chłopaki nie potrafią utrzymać wysokiej dyspozycji na przestrzeni całej edycji jest pewnie frustrujący i tym samym ciągle czekamy na przełamanie, że Medica wreszcie zaskoczy i od pierwszej do ostatniej kolejki utrzyma równą formę. Jeśli chodzi o skład, to jesteśmy troszkę rozczarowani. Nie widzimy w nim Tomka Bicza, nie ma nominalnego bramkarza, a przecież ten pierwszy był chyba najważniejszą opcją Multi w ataku, natomiast o tym jak się gra bez golkipera, Medika przekonywała się już wiele razy. Ale ok – być może jesteśmy krótkowzroczni, być może jest na to jakiś pomysł, więc nie ferujmy wyroków. Zobaczymy czy graczy w biało-zielonych koszulkach obronią wyniki.

BURGERY NOCĄ

Od razu uściślijmy – tytuł tej drużyny to nie jest dieta jej poszczególnych zawodników ;) Chyba nie jest. To nazwa firmy, która zdecydowała się zasponsorować udział ekipie Arka Daleckiego, świetnie nam znanego z poprzedniego sezonu, gdzie grał w barwach No Name. Bezimiennych już nie ma, bo Piotrek Wycech tę edycję musiał odpuścić, co zdeterminowało wspomnianego Arka do stworzenia czegoś własnego. Mamy tutaj Sebastiana Spadarzewskiego i Sebastiana Kapłana, czyli również byłych zawodników No Name, mamy też konesera bułek z mięsem wszelakim Mateusza Grochowskiego z Antykwariatu, a oprócz nich widzimy kilka nazwisk z zespołu Bartyckiej, który grał u nas dwa lata temu. Ciekawą postacią jest Bartek Sosnówka, który jeśli byłby regularny i poukładałby grę tej drużyny, to widzimy w tym spory potencjał. Na górną połowę tabeli spokojnie, a może nawet na jej szczyt?

A jutro sprawdzimy co słychać u naszych drugoligowców. Czekamy na składy!

Komentarze użytkowników: