fot. © Nocna Liga Halowa

1 LIGA - Sami Swoi zamierzają wrócić na szczyt!

9 grudnia 2018, 19:23  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Po powrocie do elity Offsidu, lidze przybył kolejny faworyt do końcowego triumfu. Ale nie możemy zapominać o innych drużynach, które nie chcą być już w cieniu Ostropolu czy Starej Gwardii.

Pierwsza liga od lat elektryzuje sympatyków NLH. Dawno nie zdarzyło się, by ktoś wywalczył tutaj tytuł wcześniej niż w ostatniej kolejce i nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby ten motyw powtórzył się i teraz. Jest na to o tyle duża szansa, że choć najwyżej stoją szanse Starej Gwardii i Ostropolu, to Offside, Sami Swoi czy In-Plus ani myślą składać broni. A przecież jest jeszcze kilka drużyn, które przy dobrym dniu mogą pokrzyżować szyki każdemu. Zapowiada się więc kolejny świetny sezon, a jego uczestników przedstawiamy poniżej.

STARA GWARDIA

Pod względem personalnym w obozie urzędującego mistrza niewiele się nie zmieniło. Ale dość ważna zmiana nastąpiła na pozycji trzymającego kierownicę w obozie Gwardzistów – za zespół przestał być odpowiedzialny Arek Choiński, a stery przejął jego brat Łukasz. Czy to coś zmieni? Chyba nic. Obrońcy tytułu na razie mają ten komfort, że będą grali na świeżości, ale już od stycznia, gdy zaczną im się treningi, to znów ich mecze mogą przypominać te z poprzedniego sezonu, gdzie szalę zwycięstwa przechylali na swoją stronę dopiero w ostatnich sekundach. Warto odnotować powrót do Gwardii Michała Aleksandrowicza, aczkolwiek nie wiemy w jakiej formie jest popularny Alex i czy po kontuzji nie ma już u niego śladu. Na pewno zawodnik który odciążyłby Łukasza Choińskiego w zdobywaniu bramek bardzo by się przydał, chociaż inna sprawa, że nie w ataku był problem Gwardii przed rokiem, a w obronie. Ograniczenie liczby głupio straconych goli to priorytet, jeśli Starej marzy się by powtórzyć osiągnięcie z minionej edycji.

FIL-POL

Pisząc ten artykuł, niestety nie byliśmy jeszcze w posiadaniu aktualnego składu Fil-Polu. Ale też fajerwerków się tam nie spodziewaliśmy – znając życie Wojtek Kuciak postawił na sprawdzone nazwiska sprzed roku, a jedyne co się zmieni to obsada bramki, bo Marcina Dudka zastąpi pewnie Sebastian Wronka. Dawna Andromeda nie po raz pierwszy przystępuje do rywalizacji w pierwszej lidze, lecz jej ostatnie występy na tym poziomie rozgrywkowym, zwykle kończyły się spadkami. Patrząc na personalia, to tym razem tego czarnego scenariusza powinno się udać uniknąć. Ważny w tym kontekście może być inauguracyjny pojedynek z Ostropolem, bo zwycięstwo czy nawet remis nad tak utytułowaną ekipą, dałoby pozytywnego kopa na dalszą część sezonu. Niemal jak zwykle wiele będzie zależało od duetu napastników Karol Sochocki – Arek Stępień i jeżeli pozostali koledzy z drużyny dostosują się poziomem do swoich liderów, to może wreszcie przygoda z nocnoligową elitą, potrwa dla nich dłużej niż sezon.

OFFSIDE

W jedenastej edycji Offside nie miał sobie równych w drugiej lidze. Wygrał wszystkie mecze, stracił zaledwie dwanaście goli a promocję zapewnił sobie kilka kolejek przed końcem. Oczywiście pierwsza liga to będą zdecydowanie wyższe progi dla dawnego WLSP, ale mamy do czynienia z ekipą, która niczego się nie boi i która wie, jak smakuje nocnoligowy tytuł. Atutem Offsidu jest też zgranie – w tym składzie, z drobnymi zmianami, ten zespół występuje od lat i naprawdę trudno tutaj kogokolwiek określić mianem słabego punktu. Offside będzie się więc mocno liczył w walce o tytuł i pewnie dla wielu czytających te słowa, być może jest nawet faworytem w wyścigu po złoto. Ale spokojnie – w ćwierćfinałowym starciu NLH CUP z Ormedem, chłopaki też mieli się po drużynie z Zielonki przejechać. Jak się skończyło – wszyscy wiemy... Pokora przede wszystkim.

AL-MAR WOŁOMIN

Według powszechnej opinii Al-Maru nie powinno być w pierwszej lidze. Niemal wszyscy skazywali bowiem tę drużynę na spadek w poprzednim sezonie, a tymczasem obóz braci Rychta wywalczył sporo punktów z dużo wyżej notowanymi przeciwnikami i dość gładko zachował byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak będzie teraz? Al-Mar nie dokonał żadnej rewolucji kadrowej, a z racji wielu kontuzji (choćby samego kapitana) kadra na obecną edycję jest dość mocno okrojona. Co więcej – do Samych Swoich odszedł Paweł Maliszewski i chociaż w jego miejsce przyszedł Krzysiek Powierża, to coś nam podpowiada, że zespół z Wołomina znowu nie będzie w czołówce drużyn zdobywających sporo goli. To wszystko trzeba będzie nadrobić ambicją, zaangażowaniem i konsekwentną grą w obronie. Bo nie oszukujmy się – Al-Mar znów jest jednym z głównych kandydatów do spadku, przez co musi szukać punktów w każdym spotkaniu. Nie ma więc co patrzeć na styl, tylko podobnie jak rok temu, trzeba skoncentrować się na meczach, gdzie istnieje realna szansa na zdobycie punktów potrzebnych do utrzymania. A że według nas, będzie ich w tej edycji dużo mniej niż w poprzedniej, to trzeba się sprężać.

IN-PLUS MARKI

In-Plus przystępuje do rozgrywek w glorii triumfatora turnieju NLH CUP. Niech bowiem nikogo nie zmyli nazwa Hasacze – skład tej ekipy tworzyli niemal wyłącznie zawodnicy, których już w najbliższy czwartek zobaczymy w obozie Księgowych. Ten kapitalny występ w turnieju być może jest preludium do historycznego wyczynu w rozgrywkach ligowych, bo warto przypomnieć, że chociaż In-Plus gra u nas od lat, to jeszcze nigdy nie był na podium pierwszej ligi. Przez te wszystkie lata o ekipie z Marek pokutowała opinia, że są tam znakomite nazwiska, ale nie ma drużyny. Czy to się zmieni? Patryk Gall chyba może być dobrej myśli, chociaż pamiętajmy, że to co wypaliło na przestrzeni krótkich, 10-minutowych potyczek, może nie mieć żadnego przełożenia na spotkania ligowe. Wydaje nam się jednak, że Księgowi szybko się przestawią na ten tryb i będą się liczyli w walce o najwyższe cele. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?

SAMI SWOI

Gdy przed sezonem rozmawialiśmy z Adamem Stańczukiem, kapitanem Swojaków, to jego zdanie co do uczestnictwa zespołu w NLH zmieniało się tak często, jak zachcianki kobiety w ciąży. Ale najważniejsze że się udało i że Sami Swoi po tylu latach gry w Nocnej Lidze, nie znikają z mapy zespołów biorących udział. Na horyzoncie pojawia się jednak inny problem – jak to wszystko będzie wyglądało na boisku. Ze starego składu zostało bowiem tylko kilka osób, a nowych twarzy jest drugie tyle. I chociaż są to zawodnicy tej klasy co Marcin Kur czy Marcin Graczyk, to one na pewno nie zagwarantują sukcesu od razu. Ten proces będzie musiał trochę potrwać, jakkolwiek liczymy że to wszystko dość szybko się zazębi a Sami Swoi zmażą plamę pozostawioną po sobie po poprzednim sezonie, gdzie po raz pierwszy w historii nie znaleźli się na podium pierwszej ligi. To wszystko spowodowało, że ich legenda trochę podupadła, dlatego rękawy trzeba zakasać już od najbliższego czwartku.

BAD BOYS OSTRÓWEK

Źli Chłopcy byli bardzo niepocieszeni po finale jedenastej edycji. Mimo że byli beniaminkiem i czwarte miejsce powinni traktować jako sukces, to byli ogromnie rozczarowani, bo niewiele zabrakło, by znaleźli się na podium. Szukając przyczyn tamtego stanu rzeczy, chyba nie sposób nie wspomnieć o wąskiej kadrze. Teraz drużyna wyciągnęła wnioski i zgłosiła grupę dziewięciu wyrównanych graczy i chociaż nie widzimy wśród nich Konrada Bylaka, to partnerem Adama Matejaka w ataku będzie tym razem Tomek Domański. Kolejna sprawa to obsada bramki. Nie czarujmy się – Albert Michniewicz po genialnym sezonie jaki rozegrał w drugiej lidze, w pierwszej miał wiele słabszych momentów. Rywale dość szybko rozszyfrowali jego styl, co powodowało, że Bad Boys tracili dużo łatwych bramek. Ale wygląda na to, że sam Albert nie chce tak tego zostawić, na co nie pozwala mu chyba również sportowa złość. Ma on coś do udowodnienia i jeżeli sprosta zadaniu, a koledzy z pola zrobią swoje, to zespół z Ostrówka znów może być zmorą dla ligowych faworytów.

KROOSDE TEAM

Gdyby ktoś równo rok temu stwierdził, że w marcu 2018 KroosDe Team będzie odbierał medale za trzecie miejsce w pierwszej lidze, pewnie zostałby uznany za szaleńca. A tu proszę – podopieczni Michała Wytrykusa rozegrali praktycznie perfekcyjny sezon i w pokonanym polu zostawili wspomnianych wyżej Bad Boys czy Samych Swoich. Ale już wtedy z ich ust słyszeliśmy, że będzie to pewnie sukces, którego długo już nie powtórzą. Oni co roku za cel stawiają sobie zresztą utrzymanie i jak widać na załączonym obrazku – wychodzi im to doskonale. A zasługa tego tkwi w zgraniu, w mądrych ruchach transferowych i w dobrej atmosferze, jaka od wielu lat panuje w drużynie z Duczek. Teraz chłopaki „zakontraktowali” jeszcze Daniela Kanię oraz Kamila Zarębę, przez co nawet nie chce nam się wierzyć, że zadowoli ich jedynie miejsce tuż nad „kreską”. Ale takie jest właśnie podejście KroosDe – nie ma co pompować balonika, bo dzięki temu można się później przyjemnie zaskoczyć.

OSTROPOL STANISŁAWÓW

Ostropol co prawda odpadł w naszym turnieju już na fazie grupowej, ale niech ten fakt nikogo nie zmyli. To nie było tak, że Mateusz Łysik i spółka zagrali słabo – po prostu była to bardzo wyrównana grupa, w której z trzech mocnych ekip, jedna musiała pojechać do domu. Poza tym – znakiem rozpoznawczym ekipy ze Stanisławowa jest gra z wysoko wysuniętym bramkarzem. Tutaj nie można tego było zagrać, bo kontuzja dłoni uniemożliwiła obecność w bramce Mateusza Łysika. Ale według naszych informacji popularny „Łysy” jest już w pełni sił i w czwartek będzie bronił dostępu do świątyni Ostropolu. Nie ma też obaw o występy innych czołowych graczy, a dziś wicemistrzowie rozgrywek dopisali jeszcze Dawida Brewczyńskiego, który pojęcie o grze na hali ma. Wygląda więc na to, że team Mirka Ostrowskiego będzie jeszcze silniejszy niż przed rokiem, a fakt, że nie został wtedy mistrzem rozgrywek, na pewno mocno go zabolał. Tym bardziej, że do momentu decydującej potyczki ta ekipa wyglądała lepiej niż późniejsi triumfatorzy. To już jednak przeszłość i teraz trzeba zrobić wszystko, by tamten scenariusz nie znalazł powtórki.

TEAM4FUN

Zespół Norberta Cioka coś nie może się rozstać z pierwszą ligą. Który to raz chłopaki niby spadają o klasę niżej, a następnie i tak zostają w elicie. Być może taka roczna przygoda z drugą ligą mogłaby wpłynąć oczyszczająco na T4F, no ale teraz się o tym nie przekonamy. Trzykrotni mistrzowie rozgrywek wierzą, że tym razem w sposób sportowy zdołają się utrzymać, chociaż wyniki z poprzednich lat nie są przypadkowe. Zła informacja jest taka, że w związku z przeprowadzką Bartka Rzeźnika, zespół stracił bardzo dobrego napastnika. Co prawda są planowane jakieś wzmocnienia, aczkolwiek na obecnym etapie niewiele w tym temacie wiemy. To powoduje, że na ten moment musimy postawić Team4Fun w gronie tych ekip, które mogą mieć ogromne problemy, by wychylić głowę z dolnej połówki tabeli. Chłopaki są jednak do tego przyzwyczajeni i zobaczymy czy to zahartowanie wreszcie na coś im się przyda.

I tak zakończyliśmy nasz przedsezonowy raport. Składy niemal wszystkich drużyn zostały już uzupełnione. Rano pojawi się zapowiedź pierwszej kolejki czwartej ligi, jak zwykle w formie typowania. Przypominamy, że można wziąć udział w Lidze Typerów i należy to zrobić szybko, aby nie stracić możliwości obstawienia meczów inauguracyjnej serii. Wszystkie szczegóły znajdziecie TUTAJ.

Komentarze użytkowników: