1. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Sokoły

2 - 3

Ponad Promil


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  8 grudnia 2015   Godzina:  21:30

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Chrystian Karczewski (20), Mariusz Czarnecki (32) - Paweł Walczak (16), Kamil Banaszek (29, 39)

Asystenci:

Dariusz Karczewski (32) - Dariusz Wagner (16), Paweł Głażewski (29), Artur Labocha (39)

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Ponad Promil


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Gdyby nie roczny, mało chlubny epizod zespołu Angry Bears w naszych rozgrywkach w jej siódmym wydaniu, moglibyśmy mówić o tej potyczce, jako o pojedynku debiutantów. Ale nawet biorąc go pod uwagę, rywalizowały ze sobą zespoły o zbliżonym potencjale, gdzie można było się spodziewać iż wynik do ostatnich chwil będzie około-remisowy. Pewną niewiadomą była postawa właśnie nowych graczy "Niedźwiadków", bo ze starego składu zostało tylko dwóch zawodników i co ciekawe – to właśnie oni dali swojej drużynie zwycięstwo z Sokołami. Uszeregujmy jednak meczowe wydarzenia po kolei.

Już po 25 sekundach gry, na prowadzeniu mogli i powinni być gracze Angry Bears, którzy z impetem weszli w mecz i stworzyli spore niebezpieczeństwo pod bramką Michała Sausia, ale ten nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 3 minucie w sukurs golkiperowi Sokołów przyszła poprzeczka, a uderzył w nią aktywny Adam Wyczółkowski. Po okresie przewagi Angry, do roboty wreszcie zabrały się Sokoły i trzeba przyznać, że stworzone przez nich sytuacje były jeszcze lepsze niż to, czym dysponował rywal. W 6 minucie sytuację sam na sam z Łukaszem Głażewskim zmarnował Wojciech Wronka, w 9 minucie bramkarz Angry obroni też nogą strzał Zbyszka Mańkowskiego, z kolei 180 sekund później w słupek uderzy Darek Karczewski. Impas strzelecki trwał więc w najlepsze, lecz wydawało się, że w 15 minucie gol paść musi, bo przed doskonałą okazją stanął Rafał Kusiak, który ma przecież najlepiej ułożoną stopę ze wszystkich graczy Sokołów. Tyle że mając przed sobą tylko bramkarza, trafił wprost w niego i zamiast 1:0, było za chwilę 0:1! Dariusz Wagner podał do Pawła Walczaka a ten umiejętnie pocelował po dalszym słupku i Michał Sauś skapitulował. „Niedźwiadki” na prowadzeniu! Można było oczywiście zastanawiać się, czy zasłużonym, ale rywal był na dobrą sprawę sam sobie winny. I chyba zresztą taki się też poczuł, bo w końcówce pierwszej połowy w końcu wstrzelił się w bramkę przeciwnika. Chrystian Karczewski wykorzystał stały fragment gry z bliskiej odległości i piłka strzelona bezpośrednio z rzutu wolnego zaskoczyła Łukasza Głażewskiego i był remis. A jeszcze przed przerwą Sokoły powinny wyjść na prowadzenie, lecz autor gola na 1:1 przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem oponentów.

Po krótkiej przerwie, gdy oba zespoły wróciły na parkiet, obraz gry znacznej zmianie nie uległ. Wciąż to zespół w żółtych koszulkach atakował i miał kolejne okazje, by wyjść na prowadzenie. Pierwszą zmarnował Chrystian Karczewski, a drugą Rafał Kusiak, co i tym razem przyniosło opłakane skutki, bo w 28 minucie gola na 2:1 dla Angry zdobył Kamil Banaszek, przy ewidentnej pomocy Michała Sausia, którego zaskoczyła dość prosta do złapania piłka. Za chwilę może być już po meczu, bo do sytuacji sam na sam dochodzi Grzegorz Wimmer, ale golkiper Sokołów rehabilituje się i broni tę okazję. Tym samym trzyma zespół w grze, a w 32 minucie mamy kolejny remis w spotkaniu! Z przytomnego podania Darka Karczewskiego korzysta Mariusz Czarnecki i dzięki temu końcówka meczu zapowiadała się emocjonująco. I taka była. I jedni i drudzy chcieli tutaj wygrać, dlatego ataki nie ustawały i w 39 minucie Kamil Banaszek wprowadza w euforię zespół Pawła Walczaka, zdobywając gola na 3:2! Gracze Sokołów spoglądają tylko na siebie, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się stało, ale tuż przed końcem spotkania mają jeszcze piłkę na remis, lecz Darek Karczewski marnuje super okazję i zielonkowscy weterani nie zainkasowali nawet punktu! A powinni, bo mając tyle okazji, już w pierwszej połowie mogli ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Ogromna zasługa, że tak się nie stało, należy do bramkarza Angry Łukasza Głażewskiego. Bronił dobrze i szczęśliwie, ale koledzy muszą mu bardziej pomagać, bo niedługo nadejdą pojedynki z napastnikami, którzy będą mieli o wiele lepiej nastawione celowniki aniżeli ci z Sokołów. Póki co można się jednak cieszyć z trzech punktów, zwłaszcza że biorąc pod uwagę wspomniany na wstępie feralny sezon, jest to pierwsze w historii zwycięstwo „Niedźwiadków” w Nocnej Lidze Halowej. I oby tak dalej!