1. Kolejka III liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Data: 8 grudnia 2015 Godzina: 20:00
Sędzia: Piotr Olszewski
Strzelcy:
Adrian Mariak (10, 14, 22, 34), Maciej Tucin (25), Piotr Paćkowski (30), Piotr Radomski (31) - Kacper Kraszewski (28), Daniel Kraszewski (32)
Asystenci:
Mateusz Klewicki (10), Piotr Paćkowski (22), Piotr Manaj (25), Adrian Mariak (30, 31), Piotr Radomski (34) - Karol Szulim (28), Mateusz Wyszomirski (32)
Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 4:1, 5:1, 6:1, 6:2, 7:2
Kartki: Jakub Karaszewski (33), Piotr Manaj (38) - Konrad Szulim (25)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Malina K.O. mogła już grać w 2.lidze, ale nie chciała. Chłopaki postanowili, że własnymi nogami wywalczą awans, co wbrew pozorom wcale nie miało być i nie będzie takie proste, nawet biorąc pod uwagę to, że w tamtym sezonie zajęli wysokie trzecie miejsce w 3.lidze. Tak naprawdę teraz nie do końca było wiadomo, na co stać poszczególne ekipy i czy poziom będzie wyższy czy niższy niż ten sprzed roku. Wiele w tej kwestii zależeć będzie od jakości nowych zespołów i właśnie z jednym z nich Malina zainaugurowała sezon we wtorek. MK-BUD to drużyna złożona z młodych zawodników, których część grała u nas kiedyś w Antku Delikatesy. Dla nas nie byli więc anonimowi i wydawało się, że w starciu z Maliną nie stoją na straconej pozycji. Kacprowi Kraszewskiemu i spółce chyba również tak się wydawało, bo do spotkania podeszli w taki sposób, że już w jego połowie nie było czego zbierać...
Początek był jeszcze wyrównany, ale w miarę upływu czasu Malina coraz bardziej się rozkręcała i stwarzała coraz większe niebezpieczeństwo pod bramką Olafa Pisarka. I w 10 minucie ekipa z Wołomina dopięła swego – Mateusz Klewicki antycypował podanie jednego z rywali do Mateusza Wyszomirskiego i wyskoczył przed przeciwnika, odbijając piłkę wprost pod nogi swojego kolegi z zespołu, Adriana Mariaka. A ten sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zmarnował i było 1:0. Zaraz może być remis, lecz Dorian Kapała strzela obok słupka, a w 14 minucie robi się 2:0, gdy Adrian Mariak korzysta na fatalnie ustawionym murze i bezpośrednio z rzutu wolnego pakuje piłkę do siatki. MK-BUD na pewno chciał jak najszybciej tę stratę zniwelować, lecz w pierwszej połowie Adrian Wyrwiński mógł położyć się na leżaku i odpoczywać, bo poza wspomnianym wcześniej strzale Doriana Kapały, był praktycznie bezrobotny. No ale wiadomym było, że ten stan wiecznie trwać nie może i beniaminek w końcu weźmie się w garść. Przynajmniej tak się wydawało i pewnie właśnie na ten temat trwały rozmowy w przerwie spotkania. Ale nic one ostatecznie nie dały, bo przeciwnik ani myślał zwalniać tempa i zaraz po wznowieniu gry wyrobił sobie bezpieczną przewagę, której nie oddał aż do końca.
W 22 minucie hat-tricka kompletuje Adrian Mariak, który zabawił się z przeciwnikami w ich polu karnym i efektownym zwodem położył kilku z nich na ziemi, po czym skierował piłkę do pustej bramki. Sytuacja MK BUD zrobiła się jeszcze gorsza w 25 minucie, gdy żółtą kartkę obejrzał Konrad Szulim i Malina błyskawicznie wykorzystała grę w przewadze, a gola na 4:0 zainkasował Maciek Tucin. Ekipa Kacpra Kraszewskiego dopiero wtedy trochę się obudziła i właśnie kapitan zespołu w 28 minucie zmniejszył straty na 1:4. Ale co z tego, skoro Malina odpowiedziała dwoma golami i było jasne, że to ona zapisze na swoje konto udaną inaugurację. Przegrywający walczyli do końca, ale jedyne na co ich było tego wieczora stać, to w sumie dwa gole i przegrali ostatecznie 2:7. Nie mieli tutaj nic do powiedzenia i na tle Maliny wyglądali słabiutko. I my i pewnie oni sami nie spodziewali się, że to co zaprezentują nie wystarczy nawet do remisu czy porażki w małych rozmiarach. To był klasyczny falstart i ekipa Kacpra Kraszewskiego musi szybko wyciągnąć wnioski, bo przykład Maliny z tamtego sezonu pokazał, że dwie porażki nawet przy siedmiu zwycięstwach mogą nie dać promocji. MK BUD ma więc bardzo mały margines błędu. Z kolei triumfatorzy idealnie rozpoczęli IX edycję i trzeba przyznać, że ich grę oglądało się z przyjemnością. Nie mieli słabych punktów, wszystko działało jak trzeba i ani fakt zwycięstwa ani jego rozmiary nie były przypadkowe. Malina na pewno jest więc jednym z faworytów do awansu, ale Piotrek Radomski i spółka muszą stawiać sobie małe cele i jednym z nich będzie wygranie pozostałych meczów w tym roku. Jeśli to się uda, to wtedy droga do 2.ligi będzie otwarta.