2. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Atomowe

1 - 6

Bad Boys


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  15 grudnia 2015   Godzina:  20:00

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Hubert Kopania (26) - Radosław Stańczak (14, 33), Adam Matejak (25, 29, 29), Michał Szczapa (37)

Asystenci:

Konrad Bulik (25, 29), Paweł Szczapa (37)

Przebieg: 0:1, 0:2, 1:2, 1:3, 1:4, 1:5, 1:6

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Bad Boys


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Ten sezon 3.ligi może być wyjątkowy. Co prawda są na tym poziomie zespoły, których należy się obawiać bardziej niż innych, ale nie ma ekip pokroju Starej Gwardii, że z góry trzeba zakładać porażkę. Tu wszystko może się zdarzyć, dlatego dla takich drużyn jak Atomowe Orzechy czy Bad Boys to doskonała szansa, by powalczyć o miejsce w samym czubie tabeli. Ci pierwsi wykonali przed tygodniem pierwszy krok ku temu, gdy ograli Przepite Talenty. Z kolei „Źli chłopcy” na własne życzenie stracili dwa punkty z Adrenaliną, ale nawet mimo remisu, widać było, że piłkarska jakość poszło mocno w górę od momentu, gdy widzieliśmy ich na hali w VIII edycji. Teraz podopieczni Grześka Kurka nie mogli jednak pozwolić sobie na stratę oczek, co zwiastowało bardzo wyrównany mecz i zwłaszcza w pierwszej połowie to spotkanie było niezwykle zacięte.

Pierwszą groźną akcję zanotowaliśmy w 2 minucie. Podanie do Grześka Kurka z rzutu rożnego, a kapitan Bad Boys strzela i minimalnie chybia. W 8 minucie koronkowe rozegranie piłki przez Atomowe, lecz skuteczność szwankuje i na pierwszą bramkę wciąż przychodzi nam poczekać. Gol wisi jednak w powietrzu, zwłaszcza że coraz bardziej aktywny robi się Adam Matejak, który w 11 i 12 minucie miał dogodne sytuacje, lecz najpierw strzelił wprost w Michała Krawczyka, a następnie jego podcinka okazała się nieskuteczna i futbolówka poszybowała nad bramką. Co nie udało się najskuteczniejszemu strzelcowi Bad Boys, dokonał w 14 minucie Radek Stańczak i w obozie z Ostrówka zapanowała umiarkowana euforia. 1:0 to nie był wynik bezpieczny, zwłaszcza mając w pamięci roztrwonienie aż 3-bramkowej przewagi przed tygodniem, no ale i tak zawsze lepiej prowadzić niż gonić. Przekonały się o tym Orzechy, które w końcówce pierwszej połowie nieco przycisnęły, lecz nic nie chciało wpaść, a najlepszą okazję tuż przed końcem pierwszych 20 minut zmarnował Damian Rudnik, gdy z bliska trafił w słupek. Ekipie Adriana Ziółkowskiego została więc cała druga połowa, by odrobić straty i nie zanotować pierwszej porażki w sezonie.

To zadanie okazało się jednak ponad siły Orzechów. Bad Boys byli w swoich poczynaniach o wiele bardziej konkretni i w 25 minucie podwyższyli wynik na 2:0, a gola zdobył niezawodny Adam Matejak. Atomowe odpowiedziały trafieniem Huberta Kopani, lecz ta bramka paradoksalnie wpłynęła na ich postawę w niewłaściwy sposób. Do końca spotkania był jeszcze kwadrans, tymczasem gracze w zielono-czarnych koszulkach rzucili się do huraganowych ataków, zostawiając Michała Krawczyka bez właściwe asekuracji, co ostatecznie okazało się zabójcze. W 29 minucie piłkę stracił Adrian Ziółkowski i Adam Matejak wykorzystał błąd przeciwnika i zmienił wynik na 3:1. A jeszcze w tej samej minucie było 4:1, gdy kontrę Bad Boys wykończył autor poprzedniego trafienia. Orzechy po tych ciosach już się nie podniosły. Brakowało pomysłu na sforsowanie bloku obronnego rywali, a i motywacja spadła, co przełożyło się na kolejne bramki dla korzystających z okazji oponentów. W 35 minucie Radek Stańczak a w 37 minucie Michał Szczapa zapisali się do meczowego protokołu i podopieczni Grześka Kurka osiągnęli to, co w tak głupi sposób stracili tydzień temu. Ale w obu tych spotkaniach ekipa z Ostrówka pokazała niezłą formę i potwierdziła, że czasy kiedy przeciwnicy dopisywali sobie z nimi punkty jeszcze przed meczem, prędko nie powrócą. Atomowe Orzechy przekonały się o tym dość boleśnie, lecz ten zespół w małym stopniu przypominał drużynę, która dość gładko wypunktowała Przepite Talenty. Teraz brakowało wielu elementów, które wtedy funkcjonowały na dobrym poziomie, a podstawa to brak właściwej diagnozy sytuacji meczowej. Przy wyniku 1:2 nie można w tak dużym stopniu ciężaru gry przesuwać w stronę ataku, a dwie bramki stracone w odstępie mniejszym niż 60 sekund były tego surową konsekwencją. Na pewno trzeba z tego wyciągnąć wnioski, szczególnie, że nic nie jest jeszcze stracone i Orzechy stać na to, by skutecznie powalczyć o szybki powrót do czołówki rozgrywek.