2. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Maximus

9 - 2

Ponad Promil


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  15 grudnia 2015   Godzina:  22:15

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Rafał Rusowicz (1, 34), gol samobójczy (4), Kacper Boroszko (9, 12, 35, 37), Adam Gołębiewski (20), Grzegorz Cymbalak (39) - Adam Wyczółkowski (37), Grzegorz Wróbel (38)

Asystenci:

Rafał Kamiński (1), Cezary Świderek (9), Rafał Rusowicz (12, 20, 35), Kacper Boroszko (34), Maciej Jędrzejek (39) - Grzegorz Wróbel (37), Adam Wyczółkowski (38)

Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 6:0, 7:0, 7:1, 8:1, 8:2, 9:2

Kartki: Dominik Skowroński (17)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Ponad Promil


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Chociaż Angry Bears wygrali na inaugurację z Sokołami, to nie będzie przekłamaniem jeśli napiszemy, że to bardziej rywal tamten mecz przegrał, niż „Niedźwiadki” faktycznie pokazały grę, która tego wieczora była nieosiągalna dla przeciwników. Prawdziwy test tego, co podopieczni Pawła Walczaka faktycznie potrafią miał nadejść właśnie później, gdy po drugiej stronie boiska stanie doświadczony i mający w składzie kilku bardzo solidnych zawodników rywal. Taką właśnie ekipą jest Maximus, który chociaż przegrał przed tygodniem, to chciał za wszelką cenę szybko się zrehabilitować. I nawet my nie sądziliśmy, że zespół Grześka Cymbalaka potraktuje sprawę tak dosłownie, bo już po 9 minutach wtorkowego spotkania, sprawa trzech punktów została rozstrzygnięta.

Nie minęło nawet 60 sekund odkąd arbiter spotkania dał sygnał do rozpoczęcia rywalizacji, a Rafał Rusowicz już zdążył pokonać Łukasza Głażewskiego i było 1:0. W 4 minucie swojego golkipera pokonał z kolei jeden z własnych obrońców i Maximus prowadził już 2:0. Lecz widząc nieporadność oponentów, nie ustawał w swoich atakach i w 9 minucie Kacper Boroszko okiwał przeciwnika i z bliskiej odległości wbił piłkę do bramki, przy okazji rozpoczynając swój festiwal strzelecki tego wieczora. Angry Bears dość długo mieli problem z wyjściem z własnej połowy. To co wystarczyło na Sokoły, tutaj nie pozwalało na wiele, ale w 10 minucie Grzegorz Wróbel i tak mógł zmniejszyć straty, lecz mając dogodne okoliczności, strzelił wprost w Maćka Jędrzejka. To się zemściło, bo lada moment drugiego gola w tym spotkaniu inkasuje Kacper Boroszko i mimo że do końca spotkania było jeszcze bardzo dużo czasu, to nikt będący na hali nie miał wątpliwości – Maximus wygra ten mecz i to wysoko. Teraz należało tylko dobijać przeciwnika i w zdrowiu dokończyć spotkanie, by być zdolnym do gry na za tydzień. I tutaj pojawił się pewien problem – otóż w 15 minucie bramkarz ekipy w czarnych koszulkach musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji i zastąpił go Czarek Świderek. Maciek Jędrzejek po kilku minutach na szczęście wrócił do gry, lecz nawet jego nieobecności oraz faktu, że na dwie minuty na ławkę kar powędrował Dominik Skowroński, „Niedźwiadki” nie były w stanie wykorzystać. Na domiar złego w 20 minucie gola na 5:0 zdobył Adam Gołębiewski i miejscowi w kiepskich humorach udali się na przerwę. Perspektyw na odwrócenie losów meczu nie było – jedyne o co przyszło chłopakom walczyć, to uratowanie honoru.

I trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to się udało. Faktem jest, że na początku drugiej połowy Angry zaatakowali z pasją, lecz Maciek Jędrzejek nie dawał się zaskoczyć w żaden sposób, czym wyraźnie zmazał kiepski wrażenie, jakie pozostawił po ubiegłotygodniowej inauguracji. A nawet gdy on już nie dawał rady, to w sukurs Maximusowi przychodziła poprzeczka, choćby tak, jak w 31 minucie po strzale Kamila Banaszka. Faworyci jakby trochę czekali, aż rywal w końcu się wystrzela i gdy tylko nadarzyła się okazja, by podwyższyć wynik – dokonali tego. W 34 minucie na 6:0 bramkę zdobył Rafał Rusowicz, a za chwilę Angry Bears mieli dotychczas najlepszą okazję, by wreszcie przełamać strzelecki impas. Sędzia wskazał bowiem na rzut karny, za zagranie piłki ręką w niedozwolonej strefie i Adam Wyczółkowski miał przed sobą tylko bramkarza. Ale te wojnę nerwów przegrał – i to nawet nie z przeciwnikiem, lecz z samym sobą, bo ostatecznie posłał futbolówkę obok słupka. Maximus długo ze skuteczną odpowiedzią nie czekał – Kacper Boroszko był tego wieczora nie do zatrzymania i było już 7:0! Wtedy też zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby nie dostanie tutaj przekroczona bariera dwucyfrowa i to do zera! Ale nie – Angry w 37 minucie w końcu wstrzelili się w bramkę i Adam Wyczółkowski uratował honor zespołu. Później gola dołożył jeszcze Grzegorz Wróbel, a ponieważ rywal także nie odpuszczał, to końcowy wynik brzmiał 9:2. To była różnica przynajmniej jednej klasy, ale „Niedźwiadki” na pewno zdają sobie sprawę ze swoich niedoskonałości i grali po prostu na tyle, na ile mogli. Ich celem będą spotkania z niżej notowanymi przeciwnikami, gdzie być może pokuszą się o taki sukces, jak z Sokołami. Natomiast ich pogromcy wracają do gry. Maximus udowodnił, że będzie groźny dla każdego i żadnego meczu – bez względu na klasę rywala – nie potraktuje ulgowo. Z tego są znani, a do czego to wystarczy, przekonamy się w dalszej części sezonu.