3. Kolejka III liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Data: 22 grudnia 2015 Godzina: 22:15
Sędzia: Piotr Olszewski
Strzelcy:
Piotr Manaj (19), Maciej Kamiński (21), Piotr Radomski (24) - Marek Kowalski (1), Paweł Żukowicz (40)
Asystenci:
Adrian Mariak (21), Piotr Paćkowski (24) - Grzegorz Cybulski (40)
Przebieg: 0:1, 1:1, 2:1, 3:1, 3:2
Kartki: Paweł Porada (22) - Paweł Żukowicz (6), Marek Kowalski (24)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Wyniki gorsze niż gra – tak w skrócie można podsumować dwa dotychczasowe spotkania zawodników Adrenaliny. Ekipa z Ząbek łącznie zanotowała w nich 2 punkty, co było dość krzywdzącym wynikiem, mając na uwadze to, w jaki sposób podopieczni Roberta Śwista się w nich zaprezentowali. Mimo tego, że są debiutantami, widać było pomysł na grę i duże umiejętności i tylko klasa rywali spowodowała, iż punktów było na koncie tak mało. A w trzecim tygodniu na beniaminka czekał kolejny trudny przeciwnik – Malina. Drużyna, która w 2.kolejce poległa z Przepitymi Talentami i musiała nieco wyhamować ze swoimi ambitnymi planami. Ten mecz pokazał, że ekipa Piotrka Radomskiego ma jeszcze nad czym pracować, a do szczególnej analizy nadawała się sytuacja, gdzie podstawowi obrońcy schodzili z placu gry, a ich zmiennicy tracili bardzo głupie bramki. Ale w starciu z Adrenaliną, nawet najlepsi defensorzy zespołu z Wołomina, na czele ze swoim kapitanem, początkowo byli bardzo zagubieni i gdyby nie fatalna skuteczność napastników rywali, to już po kilku minutach drużyna z Ząbek mogła wyrobić sobie tutaj przewagę, którą spokojnie dowiozłaby do samego końca.
Dość powiedzieć, że już po 28 sekundach meczu Adrenalina prowadziła 1:0, a gola zdobył niezawodny Marek Kowalski. Wykorzystał on złe podanie Pawła Porady i bez problemu pokonał Adriana Wyrwińskiego. Bramkarz Maliny był zresztą obstrzeliwany z każdej ze stron, bo koledzy z pola nie byli w stanie zneutralizować ataków przeciwnika i w dużym stopniu sami prowokowali niebezpieczeństwo pod własną świątynią. W 3 minucie powinno być 2:0, gdy w słupek strzelił Piotr Ostapiuk, a chwilę później – po przejściu Grzegorza Cybulskiego – wytrzymałość aluminiowej konstrukcji sprawdził też Paweł Żukowicz. Trudne chwile dla Maliny jeszcze przez chwilę trwały i sytuacja nieco uspokoiła się dopiero, gdy żółtą kartkę otrzymał wspomniany wcześniej Paweł Żukowicz. Drużyna Piotrka Radomskiego nie była jednak w stanie wykorzystać liczebnej przewagi i na tablicy świetlnej wciąż brylowały dwa zera. Po trudnym początku zespół w zielonych koszulkach nieco się jednak otrząsnął i przez kolejnych kilkanaście minut oglądaliśmy wyrównaną walkę, aczkolwiek bez okazji strzeleckich. W końcówce pierwszej połowy trzecia drużyna poprzedniego sezonu 3.ligi zaczęła coraz częściej zagrażać bramce przeciwnika i Stefan Necula musiał wyraźnie podnieść poziom swojej koncentracji. Początkowo pozostawał niepokonany i gdy wydawało się, że najtrudniejsze za nim, błąd popełnił Marcin Dobrowolski, który we własnej strefie obronnej stracił piłkę na rzecz Piotrka Manaja a ten efektownym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania – 1:1! I takim rezultatem ta emocjonująca połowa ostatecznie się zakończyła.
A druga – przynajmniej na starcie – toczyła się pod dyktando Maliny. Już w swojej pierwszej akcji w tej odsłonie gracze z Wołomina wyszli na prowadzenie, a gola po efektownym podaniu Adriana Mariaka zanotował Maciek Kamiński. Tyle że w 22 minucie żółtą kartkę obejrzał Paweł Porada i teraz to Adrenalina mogła się wykazać umiejętnością zbudowania hokejowego zamka. Nie wychodziło to jednak najlepiej, ale drużyna z Ząbek i tak stworzyła sobie dogodną okazję do zdobycia gola, którą zmarnował Marek Kowalski. A ten sam zawodnik lada moment również obejrzał „żółtko” i przez chwilę na placu gry mieliśmy do czynienia z sytuacją 4 na 4. Prowadzący wiedzieli jak się w takich okolicznościach zachować – najpierw poczekali, aż do gry powróci ich wykartkowany gracz i gdy mieli już komplet zawodników, zadali cios na 3:1. Piotrek Radomski uderzał, a piłka po rykoszecie zaskoczyła Stefana Neculę i Adrenalina zaczęła tracić dystans do przeciwnika. I szczęście w nieszczęściu, że wynosił on przez dłuższy czas tylko dwa gole, bo w kolejnych akcjach Malina miała obowiązek podwyższyć stan posiadania! W słupek strzelił bowiem Damian Jarzębski, a w 28 minucie to samo uczynił Mateusz Klewicki. Co więcej – w 29 minucie z dwóch metrów praktycznie do pustej bramki piłki nie zmieścił Kuba Karaszewski. Niewykorzystanych sytuacji było mnóstwo i właśnie nimi Malina zafundowała sobie nerwową końcówkę. W 40 minucie kontaktowe trafienie dla oponentów zainkasował Paweł Żukowicz, a piłkę meczową na remis miał jeszcze Robert Świst! Kapitan Adrenaliny otrzymał daleki podanie z autu i na raty próbował pokonać Adriana Wyrwińskiego, lecz ani pierwsze ani drugie podejście nie okazało się skuteczne i tym razem cudu nie było. Zespół w biało-czerwonych koszulkach nie dał rady wyrównać i pierwsza porażka na parkietach Nocnej Ligi została poniesiona. Co o niej zadecydowało? Nałożyło się na to wiele czynników, z niewykorzystanymi szansami przy stanie 1:0 na czele. Dorobek punktowy nie został więc poprawiony i aż trudno uwierzyć, że z taką grą można zajmować przedostatnie miejsce w 3.lidze. Przynajmniej w teorii teraz powinno być już z górki, bo seria meczów z ligowymi faworytami została zakończona. Co innego Malina – oni już w pierwszym tygodniu po nowym roku zagrają z Bad Boys i jeśli nie chcą stracić dystansu do czołówki, to ten mecz muszą wygrać lub przynajmniej go nie przegrać. W poprzednim sezonie z tym samym rywalem triumfowali aż 7:0, ale nie trzeba być jasnowidzem by stwierdzić, że teraz będzie dużo, dużo trudniej...