3. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Silent Impact

1 - 1

Atomowe


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  22 grudnia 2015   Godzina:  20:00

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Karol Szulim (38) - Adam Andrzejewski (10)

Asystenci:

-

Przebieg: 0:1, 1:1

Kartki: Damian Rudnik (5)

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Atomowe


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

Po poniesionej w fatalnych okolicznościach porażce z Sokołami, w ekipie MK-BUD na pewno najlepsze nastroje nie panowały. Zespół, który przynajmniej według samych zawodników, miał stanowić o sile 3.ligi, zajmował przed tą kolejką ostatnie miejsce w tabeli i wcale nie zanosiło się na jego rychłą poprawę, bo we wtorek przeciwnikiem braci Kraszewskich i spółki były Atomowe Orzechy. Drużyna nieobliczalna, potrafiąca sprawić trudności rywalowi z górnej półki, by za chwilę samemu stracić „oczka” z kimś niżej notowanym. Teraz wydawali się być jednak lekkimi faworytami, bo mimo porażki z Bad Boys, poziom ich gry był nieporównywalnie wyższy niż to, co w swoich pierwszych spotkaniach pokazał MK-BUD. Tyle że chyba jedni i drudzy myślami byli już przy Świętach, bo piłkarsko ich starcie było na średnim poziomie, a zwłaszcza o pierwszej połowie można napisać w sumie tylko tyle, że się odbyła.

Robiąc notatki z meczu, zawsze staramy się później wybrać przynajmniej 6-7 z kilkunastu ciekawych akcji z każdej połowy. Teraz podobnego problemu nie mieliśmy, bo w pierwszej odsłonie zanotowaliśmy w sumie cztery godne odnotowania sytuacje, a w drugiej niewiele więcej, bo sześć. Chyba więc nie pomylimy się, jeśli stwierdzimy, że skrót który obejrzeliście lub dopiero obejrzycie był jednym z najkrócej trwających. Takie mecze też się jednak zdarzają, ale przynajmniej końcówka była emocjonująca i nieco zrekompensowała nam to, co musieliśmy oglądać wcześniej. A jak zdążyliśmy wspomnieć – działo się bardzo niewiele. W 2 minucie szansę na 1:0 dla Atomowych zmarnował Adam Andrzejewski, którego strzał po rykoszecie dobrze obronił Olaf Pisarek. Podobny scenariusz miał miejsce w 9 minucie, tyle że tym razem uderzał Michał Małaszczuk, lecz efekt był identyczny. To wstrzeliwanie się w bramkę przyniosło jednak skutek, gdy w 10 minucie gola zainkasował Adam Andrzejewski. Gracze MK-BUD protestowali co prawda, że przy przyjęciu piłki zawodnik rywali pomógł sobie ręką, lecz nawet jeśli, to zamiast skupić się na przeciwniku, swoją uwagę skierowali na sędzim i również przez to musieli za chwilę odrabiać straty. Szło im jednak bardzo słabo – zespół w czarnych koszulkach praktycznie nie zagrażał dobrze ustawionej obronie przeciwnika i dopiero w 20 minucie strzał w słupek zanotował Karol Szulim. W statystykach nawet takie uderzenie nie zalicza się jednak do celnych strzałów, więc gdyby uważniej prześledzić całą pierwszą połowę, to niewykluczone, że MK-BUD nie oddał ani jednego uderzenia w światło bramki. W takich okolicznościach rezultat 0:1 do przerwy i tak nie był zły.

W drugiej odsłonie sytuacja nieco się zmieniła. Przegrywający musieli zaryzykować, a wraz z wejściem na plac gry Mateusza Wyszomirskiego, w końcu próbowali rozgrywać akcje, a nie jedynie wymieniać podania. Efektów bramkowych nie było, ale przynajmniej bramkarz Orzechów wreszcie mógł poczuć się zagrożony. W 22 minucie Karol Szulim wystawił piłkę do Doriana Kapały a ten w dogodnych okolicznościach posłał Zinę nad poprzeczkę. W 26 minucie kontra MK-BUD i Michał Krawczyk broni uderzenie Kacpra Kraszewskiego. Spotkanie nieco nabiera rozpędu, chociaż wciąż podbramkowych spięć jest jak na lekarstwo. W 34 minucie szalę zwycięstwa na rzecz Atomowych powinien przechylić Michał Małaszczuk, który otrzymał super podanie od Kamila Wiśniewskiego, ale mimo że miał sporo czasu, by celnie przymierzyć, ostatecznie trafił tylko w słupek. Widząc nieporadność kolegi, niedoszły asystent przy poprzedniej akcji, pokusił się o własną szansę, lecz jego uderzenie powędrowało nad bramkę. Ale mimo tych zmarnowanych szans, ferajna Adriana Ziółkowskiego nadal miała sytuację pod kontrolą i wydawało się, że rywalowi przyjdzie po raz trzeci z rzędu zejść z parkietu ze spuszczoną głową. MK-BUD walczył jednak do końca i za swój upór został nagrodzony. W 38 minucie Karol Szulim dobił uderzenie Piotrka Zielińskiego i na tablicy świetlnej zagościł remis. Teraz oba zespoły chyba same nie wiedziały, czy jeszcze starać się o zwycięstwo czy może uszanować ten jeden punkt. Ostatecznie stanęło na tym drugim, co w przekroju całego spotkania było sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Zespół Doriana Kapały przerwał więc fatalną serię porażek, a i Orzechy podniosły się po bolesnej klęsce z Bad Boys. Tyle z pozytywów, bo gra nadal zostawiała sporo do życzenia i na pewno w nowym roku trzeba będzie zaprezentować lepszą formę, chcąc nadrobić stracone na początku sezonu punkty.