5. Kolejka     III liga NLH    Sezon:  2015-2016

Silent Impact

3 - 3

Ponad Promil


Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Hala sportowa w Zielonce

Data:  12 stycznia 2016   Godzina:  22:15

Sędzia: Piotr Olszewski

Strzelcy:

Kacper Kraszewski (1), Karol Szulim (27), Mariusz Bochenek (34) - Adam Wyczółkowski (17), Roman Grula (32, 40)

Asystenci:

Karol Szulim (1), Kacper Kraszewski (27) - Grzegorz Wimmer (17), Maciej Grula (32), Łukasz Głażewski (40)

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3

Skrót meczu: TUTAJ


Składy zespołów:


Nr.
Ponad Promil


Legenda:

ball     Bramka
assist     Asysta
MOM     Najlepszy zawodnik meczu
MOM     Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
in     Wszedł z ławki
becnhc     Cały mecz na ławce

Relacja z meczu

W poprzedniej kolejce MK-BUD wreszcie doczekał się premierowego zwycięstwa w Nocnej Lidze. Trzy punkty zostały okraszone dobrą grą i tamtego wieczora Przepite Talenty nie miały wiele do powiedzenia. Teraz pozostawało więc iść za ciosem i dołożyć do swojego dorobku kolejny sukces, czyli pokonanie Angry Bears. Realnie oceniając sytuację, ta misja powinna być przynajmniej w teorii łatwiejsza, ale „Niedźwiadki” ani myślały się poddawać. Porażkę można z góry zakładać ze Stankanem czy Bad Boys, ale MK-BUD jeszcze nie wyrobił sobie takiej marki, by w starciu z nim spodziewać się wyłącznie czarnego scenariusza. Dlatego tutaj mogło być ciekawie i chociaż w pierwszej połowie działo się bardzo niewiele, to druga w pełni nam to zrekompensowała.

A zaczęło się szybciej, niż można było przypuszczać – na tablicy świetlnej mijały ostatnie sekundy pierwszej minuty i właśnie wtedy gola na 1:0 dla Budowlanych zdobył Kacper Kraszewski. Ale wszyscy którzy szybko spodziewali się kolejnych bramek dla drużyny w czarnych koszulkach, srogo się zawiedli. Zresztą – nawet ci kibice którzy nie trzymali tutaj za żadną ze stron, również mogli się czuć rozczarowani, bo na następnego gola przyszło wszystkim czekać aż do 17 minuty. Do tego momentu na parkiecie nie działo się nic godnego uwagi, jeśli nie liczyć niezliczonej ilości podań w poprzek pogromców Przepitych Talentów. Tyle że nic z nich nie wynikało, a przeciwnik wcale nie zamierzał tak długo kombinować przy okazji tworzonych przez siebie akcji i najprostszymi środkami doprowadził do wyrównania, a bramkę zdobył Adam Wyczółkowski. I wtedy wreszcie zaczął się mecz – chwilę później błąd popełnił Łukasz Głażewski, który po wcześniejszej obronie jednego ze strzałów, źle wyprowadził piłkę z własnego pola karnego i przed szansą stanął Piotrek Zieliński, lecz z prezentu ostatecznie nie skorzystał. W 19 minucie znów daje o sobie znać Adam Wyczółkowski, ale intuicyjna obrona Olafa Pisarka nie pozwala, by Zina ugrzęzła w siatce. Z kolei tuż przed przerwą w słupek uderza jeszcze Paweł Walczak i po wyraźnej przewadze w posiadaniu piłki przez MK-BUD, nic by w tej połowie nie zostało, bo wynik mógł, a nawet powinien brzmieć 1:2.

I w związku z tym sami nie wiedzieliśmy, czego można się spodziewać po drugiej połowie. Ta niewiele jednak różniła się od swojej poprzedniczki. Znów miliony podań wymienianych przez graczy MK-BUD i mizerne efekty. W 27 minucie znów robi się za to groźnie pod świątynią Olafa Pisarka, lecz aktywność Adama Wyczółkowskiego nie zostaje nagrodzona bramką, a że Budowlani szybko odpowiedzieli swoją akcją, to w tej samej minucie zrobiło się 2:1! Kacper Kraszewski wystawił piłkę Karolowi Szulimowi, a ten nie pomylił się i Łukasz Głażewski po raz drugi musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Ale jeden gol różnicy nie dawał żadnej gwarancji zwycięstwa. Angry byli bowiem w swoich nielicznych atakach bardzo groźni, a jak się okazało w 32 minucie, nawet z pół-sytuacji potrafili zdobyć gola. Wbicie piłki w pole karne przez Romana Grulę, a tam Grzegorz Wimmer zasłania pole widzenia bramkarzowi przeciwników, który jest zupełnie zdezorientowany i futbolówka dość przypadkowo wpada do bramki i mamy kolejny remis! Jednak nie na długo. W 34 minucie „Niedźwiadkom” przytrafia się bardzo prosty błąd, bo źle ekspediują piłkę autu i Zinę przechwytuje Mariusz Bochenek, który nie daje się powstrzymać Pawłowi Walczakowi, po czym oddaje płaski strzał i bracia Kraszewscy i spółka znów wychodzą na prowadzenie! I wbrew temu co było wcześniej, szukają kolejnych goli! W 35 minucie sam na sam z Łukaszem Głażewskim jest Piotrek Zieliński, ale w starciu napastnik – bramkarz górą jest ten drugi. W 38 minucie przed szansą staje z kolei Karol Urbaniak, lecz i w tym przypadku brakuje skuteczności przedstawicielowi MK-BUD. Lecz mimo tych niewykorzystanych szans i tak wszystko zmierza ku happy endowi dla Budowlanych. Zegar wskazuje, że do gry jest już tylko kilkanaście sekund i wtedy Angry stawiają wszystko na jedną kartę. Do gry włącza się nawet ich bramkarz, który umiejętnie ustawia się przy linii bocznej, dając więcej miejsca swoim kolegom, a przy okazji skupiając na sobie uwagę. I na tym wszystkim korzysta Roman Grula, który decyduje się na strzał z dystansu a piłka chyba zalicza jeszcze po drodze rykoszet, aż wreszcie wpada do siatki i zespół Pawła Walczaka jest o włos od remisu! I ostatecznie swój cel osiąga, bo zdemolowany psychicznie oponent nie jest już w stanie zbudować niczego sensownego i mecz kończy się podziałem punktów. Dla MK-BUDu to absolutnie strata dwóch "oczek". Piłkarsko byli lepsi, ale do posiadania piłki nie potrafili dołożyć skuteczności i po raz drugi w tym sezonie na własne życzenie dają się dogonić. Niedźwiadki mogą natomiast mówić o uśmiechu fortuny. Ich sytuacje bramkowe można policzyć na palcach jednej ręki, a mimo to w ich koszyku znalazły się aż trzy gole. Ale co najważniejsze – jeden punkt, dzięki któremu właśnie zdali miano "czerwonej latarni Sokołom". Czy na dobre? Tego jeszcze nie wiemy, ale wiemy za to, że ze starego Angry Bears została już tylko nazwa. Oby tak dalej panowie.