5. Kolejka III liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Data: 12 stycznia 2016 Godzina: 20:00
Sędzia: Piotr Olszewski
Strzelcy:
Robert Czajkowski (4), Radosław Stańczak (13), Adam Matejak (15, 21, 29, 31, 40), Paweł Szczapa (23) - Rafał Rusowicz (37), Adam Gołębiewski (39)
Asystenci:
Adam Matejak (13), Radosław Stańczak (15), Konrad Bulik (29), Marcin Szczapa (31), Michał Szczapa (40)
Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 6:0, 7:0, 7:1, 7:2, 8:2
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Dość szybko, bo już w piątej kolejce Maximus musiał stoczyć mecz o wszystko. Dwa zwycięstwa w czterech meczach to nie był wymarzony start, a ponieważ liderzy rozgrywek punktowali regularnie, to w starciu z Bad Boys ekipę Grześka Cymbalaka urządzał tylko triumf. W razie porażki strata do "Złych Chłopców" wynosiłaby już siedem „oczek” i nie ma się co oszukiwać – przy formie prezentowanej przez obie drużyny, byłaby to różnica nie do zniwelowania. Kciuki za Maximusa trzymało zresztą więcej ekip, ale niestety dla nich i dla samej drużyny w czarnych koszulkach, Bad Boys okazali się zdecydowanie lepsi i pewnym krokiem zmierzają w kierunku 2.ligi.
Wszystko co złe dla Rafała Rusowicza i spółki zaczęło się jeszcze przed meczem. Między słupkami musiał z konieczności stanąć Andrzej Kowalski, bo nominalny bramkarz Maciej Jędrzejek spóźnił się kilka minut, ale ten czas wystarczył, by przeciwnicy całą sytuację wykorzystali. W 4 minucie ładnym strzałem popisał się bowiem Robert Czajkowski i mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza Maximusa, piłka po jego dłoniach wpadła do siatki i było 1:0. I niczemu nie ujmując strzelcowi, to było to uderzenie absolutnie do złapania. Przegrywający musieli jednak szybko o tym zapomnieć, a wraz z wejściem na plac gry swojego pierwszego golkipera, chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Szło jednak bardzo opornie i jedyną szansę, jaką sobie wyrobili w pierwszej połowie, tak naprawdę stworzył im przeciwnik. Złe podanie Alberta Michniewicza dało możliwość do odrobienia strat, lecz strażnik świątyni Bad Boys naprawił swój błąd i wynik ani drgnął. A kolejne minuty to zdecydowana przewaga zespołu z Ostrówka. Podopieczni Grześka Kurka łatwiej dochodzi do sytuacji i gdyby nie wspomniany Maciek Jędrzejek, to już po 10 minutach wynik na tablicy świetlnej brzmiałby przynajmniej 3:0. Ale gole i tak w końcu zaczęły padać. W 13 minucie Adam Matejak podał z autu do Radka Stańczaka a ten świetnie pocelował w kierunku przeciwnym do najścia i było 2:0! A za moment zrobiło się 3:0, gdy do siatki trafił też super-snajper III ligi, Adam Matejak. I nawet jeśli gracze Maximusa wierzyli jeszcze w odrobienie strat, to niestety postronnym obserwatorom nie dawali argumentów, by i oni w taki scenariusz uwierzyli. Zresztą – błyskawicznie się okazało, że nie ma co zaprzątać sobie głowy come-backiem drużyny w czarnych koszulkach, bo ten na pewno nie nastąpi.
Już w 14 sekundzie drugiej odsłony znowu na listę strzelców wpisał się Adam Matejak, a gdy w 23 minucie także Paweł Szczapa ośmieszył defensywę przeciwnika, jedyną niewiadomą pozostawał rozmiar klęski Maximusa. I zaczęło to wyglądać bardzo źle, bo w zawodnikach Grześka Cymbalaka nie było już ani chęci, ani sportowej złości i rywal robił na parkiecie co chciał. W 31 wynik informował już o siedmiu golach różnicy, co kazało przypuszczać, że być może pęknie tutaj bariera dwucyfrowa. Maciek Jędrzejek starał się jeszcze zagrzewać kolegów do walki, ale ci zostawiali go zupełnie samego i jakby prosili się o jedną z najwyższych porażek w swojej historii. Co więcej – nie istniał też atak tej ekipy. Wszystkie strzały były skutecznie blokowane i nawet gdy na boisku pojawiło się sporo zawodników rezerwowych Bad Boys, to i oni znajdowali sposób, by nie dopuszczać do zagrożenia pod własną bramką. Ale w końcówce szczęście uśmiechnęło się do czwartej drużyny poprzedniego sezonu i w krótkim ostępie czasu Rafał Rusowicz i Adam Gołębiewski znaleźli receptę na Alberta Michniewicza i było 2:7. Przegranych dobił jednak praktycznie w ostatniej akcji spotkania Adam Matejak i wynik stanął na 8:2 dla "Złych Chłopców". To było pewne zwycięstwo, nie podlegające nawet najmniejszej polemice. Bad Boys bawili się na parkiecie i zaprezentowana kultura gry biła na głowę to, co prezentował rywal. I jeśli spojrzymy na tabelę oraz na rozpiskę meczów, które pozostały drużynie Grześka Kurka do rozegrania, to wszystko wskazuje na to, że za rok o tej porze drużyna z Ostrówka będzie grała 4 lub 5 kolejkę, ale już w drugiej lidze. Z kolei Maximus będzie się mógł temu jedynie przyglądać, bo w tym sezonie jedyne na co może go być stać to trzecie miejsce. Niestety forma zaprezentowana we wtorek nie stawia ich w wyścigu o brązowe medale w roli faworytów. A gdy dodamy do tego kontuzję kapitana Grześka Cymbalaka, to nawet górna połowa tabeli będzie trudna do obronienia. A domyślamy się, że miała być pewnie jedynie planem minimum na ten sezon...