6. Kolejka III liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Data: 19 stycznia 2016 Godzina: 21:30
Sędzia: Dariusz Łazicki
Strzelcy:
Robert Świst (1), Piotr Ostapiuk (15), Marek Kowalski (16), Paweł Żukowicz (18), Sebastian Bełczyński (19), Adam Remiarz (32), Grzegorz Cybulski (36) - Kacper Boroszko (21, 37), Piotr Dobrzeniecki (33)
Asystenci:
Piotr Ostapiuk (1, 18), Marek Kowalski (15), Stefan Necula (16, 19), Piotr Żmijewski (32), Bartosz Kusio (36) - Adam Gołębiewski (21), Andrzej Kowalski (33)
Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 5:1, 6:1, 6:2, 7:2, 7:3
Kartki: Robert Świst (30)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Tak jak można się było spodziewać, Adrenalina wygrała swoje dwa ostatnie spotkania i w związku z tym zanotowała potężny skok w tabeli. Podopieczni Roberta Śwista plasują się obecnie na miejscu nr 3 i widząc co się dzieje w ligowej hierarchii, utrzymanie właśnie tej lokaty powinno być podstawowym celem zespołu z Ząbek. Awans jest raczej nierealny i trzeba się przede wszystkim skupić, by odpierać ataki drużyn będących za plecami. Jedną z nich był Maximus, któremu ten sezon wyraźnie nie idzie i chcąc jeszcze włączyć się do walki przynajmniej o brązowe medale, gracze Grześka Cymbalaka musieli we wtorek wygrać. Niestety ilekroć w tej edycji stają przed prawdziwym testem, tyle razy nie potrafią go zdać i nic nie wskazywało, że to może się tym razem zmienić. Tym bardziej, że drużyna musiała sobie radzić bez swojego kapitana a w dodatku bardzo szybko musiała również odrabiać straty.
Kibice jeszcze bowiem nie dość wygodnie rozsiedli się na swoich krzesełkach, a Adrenalina już prowadziła 1:0. Ładny strzał Roberta Śwista i Maciek Jędrzejek nie daje rady odbić piłki i ekipa z Ząbek stawia pierwszy w krok w kierunku trzeciej z rzędu trzy-punktowej zdobyczy. Za chwilę może być już 2:0, lecz tym razem uderzenie Marka Kowalskiego mija słupek i Maximus może mówić o szczęściu. Jedna bramka różnicy przy tak wczesnej fazie spotkania, niewiele jeszcze znaczyła, ale żeby wrócić do meczu, trzeba było wziąć się w garść i również odpowiedzieć golem. Czwarta ekipa poprzedniego sezonu 3.ligi była zresztą bliska celu, bo w 4 minucie szansę miał Piotrek Dobrzeniecki, ale jego zamknięcie akcji było niedokładne i piłka poszybowała daleko od bramki. W 6 minucie niezłą okazję zmarnował również Adam Gołębiewski, z kolei w 12 minucie przed szansą na wpisanie się do meczowego protokołu stanął Rafał Kamiński, lecz i on miał problemy ze skutecznością. Adrenalina w tym okresie była nieco wycofana, ale gdy po raz kolejny zagroziła świątyni Maćka Jędrzejka, to była o centymetry od sukcesu. Na strzał zdecydował się bowiem Kryspin Polewaczyk, tyle że golkiper Maximusa był dobrze tego wieczora dysponowany i skuteczną interwencją sparował piłkę na słupek. Za chwilę ekipa Grześka Cymbalaka stanie z kolei przed najlepszą z dotychczasowych okazji na wyrównanie. Po złym podaniu z autu przez Roberta Śwista, Rafał Rusowicz i Piotrek Dobrzeniecki wyszli z bardzo groźną kontrą, ale drugi z nich dostał mało komfortowe podanie od swojego kolegi i mimo iż próbował dwukrotnie, to nie pokonał Stefana Neculi. I jak się okazało, to był ostatni zryw zespołu w czarnych koszulkach w tym spotkaniu. Końcówka pierwszej połowy to już pełna dominacja Adrenaliny, która w 15 minucie prowadziła już 2:0, a w następnej akcji Marek Kowalski zmienił wynik na 3:0 i z Maximusa zeszło całkowicie powietrze. Wykorzystali to również Paweł Żukowicz oraz Sebastian Bełczyński, przez co do przerwy wynik brzmiał 5:0 na korzyść zespołu z Ząbek. I stało się jasne, że w drugiej odsłonie przeciwnikom przyjdzie walczyć jedynie o zachowanie honoru.
Przegrywającym szybko udało się zresztą to zadanie zrealizować. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry, do siatki oponentów w końcu trafił Kacper Boroszko, a gdyby w ciągu następnych kilku minut bardziej skuteczni byli Rafał Rusowicz i Andrzej Kowalski, to rezultat mógł przyjąć dużo korzystniejsze oblicze, niż 1:5. Ale nic nie chciało wpaść, a Maximusowi nie pomogła nawet gra w przewadze, po tym jak gracze z Ząbek dokonali złej zmiany, bo przez kilka sekund było ich na parkiecie sześciu. Co więcej – gdy siły się wyrównały trafieniem dla beniaminka rozgrywek popisał się Adam Remiarz i Adrenalina odrobiła pięcio-bramkowy wentyl bezpieczeństwa. Co prawda na krótko, bo w 33 minucie Stefana Neculę pokonał Piotrek Dobrzeniecki, lecz na 4 minuty przed końcem swoją pierwszą bramkę w sezonie zainkasował Grzegorz Cybulski i nadal różnica wynosiła pięć trafień. Ostatecznie skończyło się jednak na wyniku 7:3, bo drugie trafienie do swojego konta dołożył Kacper Boroszko, aczkolwiek gdyby tylko zespół w białych koszulkach wykorzystał przynajmniej połowę okazji, jakie stworzył sobie w samej końcówce meczu, to bariera dwucyfrowa prawdopodobnie by pękła. Tak się jednak nie stało, w czym duża zasługa Maćka Jędrzejka, który po raz kolejny był najlepszym graczem drużyny Maximusa. To chyba wystarczający komentarz traktujący o formie zawodników Grześka Cymbalaka. Rafał Rusowicz i spółka starają się oczywiście jak mogą, ale w grze brakuje jakości a w obronie nie ma człowieka, który wspomógłby Rafała Kamińskiego, dlatego nie dziwi, że Maximus ma w tym momencie drugą najgorszą defensywę w rozgrywkach. Ten sezon jest niestety dla tego zespołu zupełnie nieudany i jedyne o co warto jeszcze powalczyć, to miano najlepszego asystenta dla Rafała Rusowicza. Adrenalina pewnie zmierza natomiast po brązowe medale i podtrzymanie obecnej formy powinno gwarantować podium. Tym bardziej, że zawodnicy są bardzo krytyczni wobec swojej gry, o czym można się przekonać, będąc w bliskiej odległości do ich szatni po meczu. Mimo zwycięstwa 7:2, mieli do siebie sporo pretensji i można być pewnym, że na kolejne spotkanie wyjdą mądrzejsi o wnioski z poprzedniego. A to nie wróży najlepiej każdemu z ich następnych przeciwników.