8. Kolejka III liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:

Hala sportowa w Zielonce
Data: 16 lutego 2016 Godzina: 22:15
Sędzia: Łukasz Pawlikowski
Strzelcy:
Jarosław Przybysz (7, 11), Adam Matejak (8, 25, 31), gol samobójczy (8), Mariusz Oleksiak (26), Michał Szczapa (34), Zbigniew Brzózka (39)
Asystenci:
Konrad Bulik (7, 25, 34), Robert Czajkowski (8), Adam Matejak (11, 26), Grzegorz Kurek (31)
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Stosunkowo niskie zwycięstwo Stankanu nad Maliną, otworzyło przed Bad Boysami furtkę, by tuż przed ostatnią kolejką wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. To wcale nie było bez znaczenia, bo dzięki temu podopiecznym Grześka Kurka wystarczy w rywalizacji ze Stankanem remis, by na uroczystym zakończeniu odebrać złote medale. Ale zanim nagrody i splendory, trzeba było jeszcze skupić uwagę na najbliższym przeciwniku. Przepite Talenty nie grają jednak tak dobrze jak na początku sezonu, a gdy zobaczyliśmy, że wtorkowe spotkanie rozegrają z tylko jednym zmiennikiem, łatwo było się domyśleć, iż zwycięstwo czy nawet remis raczej w grę tutaj nie wchodzą. Tym bardziej, że brakowało Jarka Barana, podstawowego bramkarza, co w konfrontacji z najskuteczniejszą ekipą trzeciego poziomu po prostu nie mogło się dobrze skończyć. I nie skończyło.
Początek był jeszcze dość wyrównany, ale z minuty na minutę przewaga faworytów coraz bardziej się uwidoczniała i bramki były tylko kwestią czasu. Ostre strzelanie „Złych chłopców” rozpoczęło się ostatecznie w 7 minucie, gdzie z nieporozumienia w obozie przeciwnika skorzystał Jarek Przybysz i celnym strzałem nie dał szans Bartkowi Białowarczukowi. Za chwilę było już 2:0, gdy Konrad Bulik kapitalnym podaniem wypatrzył Roberta Czajkowskiego, a ten w tempo odegrał do Adama Matejaka, który nie miał problemów z wpakowaniem futbolówki do siatki i drogi obu zespołów zaczęły się wyraźnie rozjeżdżać. Przepite nie były w stanie wytrzymać tempa narzuconego przez rywali, a gdyby tego było mało, to w 8 minucie kuriozalnego gola samobójczego strzelił Bartek Białowarczuk i wynik był już dla ekipy Grześka Kurka bardzo komfortowy. Ale nie wprowadził samozadowolenia w szeregi zespołu z Ostrówka, przez co nadal musieliśmy trzymać dłonie w niedalekiej odległości od sprzętu sterującego wynikiem, bo kolejne bramki dla Bad Boys wisiały w powietrzu. I w 11 minucie padł gol nr 4, a z racji kilku szczęśliwych interwencji obrońców i golkipera Talentów, rezultat 4:0 był najniższym wymiarem kary, jakim faworyci poczęstowali przeciwników w pierwszej połowie. Przegrywający mieli co prawda kilka klarownych sytuacji by w końcu i swoje konto bramkowe otworzyć, lecz albo świetnie bronił Albert Michniewicz albo w decydującym momencie zawodnikom drżała noga i piłka leciała wszędzie, lecz nie w kierunku świątyni Bad Boys.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Jedni atakowali, a drudzy dość rozpaczliwie próbowali się bronić a że z każdą upływającą minutą sił mieli coraz mniej, to i dziury w ich bloku obronny były coraz wyraźniejsze. W 25 minucie skorzystał na tym Adam Matejak, natomiast chwilę później pierwszego gola w sezonie zainkasował Mariusz Oleksiak i rezultat niebezpiecznie dla Talentów zbliżał się do poziomu dwucyfrowego. Wyczuli to również faworyci, którzy ani jednego meczu nie wygrali mając na swoim koncie przynajmniej 10 goli, a przecież ze Stankanem takie osiągnięcie było nierealne. Zespół Grześka Kurka nie ustawał więc w atakach i w 31 minucie zrobiło się 7:0, a w 34 Michał Szczapa podwyższył na 8:0. Przepite chciały już pewnie w tym momencie zejść z boiska, bo wyglądało to na egzekucję, ale do końca spotkania pozostało jeszcze trochę czasu i trzeba było się liczyć z najczarniejszych z czarnych scenariuszy. Bad Boys kolejny krok w kierunku „strzału w dziesiątkę” uczynili w 39 minucie, a autorem trafienia numer 9 był Zbyszek Brzózka, który podobnie jak Mariusz Oleksiak, także zaliczył premierowego gola w IX edycji. Ale mimo starań, by dwucyfrówka pękła, wynik ostatecznie zatrzymał się na 9:0. W obozie zwycięzców nikt z tego powodu specjalnie nie rozpaczał. Cenniejszym było zachowanie zera z tyłu i oczywiście zwycięstwo, które pozwoliło wskoczyć na pozycję lidera i teraz drużynie z Ostrówka przyjdzie jej bronić w konfrontacji ze Stankanem. „Źli chłopcy” będą faworytem tego meczu, bo na przestrzeni całego sezonu prezentowali się minimalnie lepiej i mają bardziej wyrównaną kadrę aniżeli najbliższy konkurent. Jest jednak taki czynnik jak dyspozycja dnia i choć byśmy czegokolwiek tutaj nie pisali, to we wtorek 23 lutego może się zdarzyć absolutnie wszystko. Obecni liderzy 3.ligi walczą jednak o chyba największy sukces w swojej amatorskiej przygodzie z piłką i o ich motywację możemy być spokojni. Przepite będą się natomiast przyglądały temu wszystkiemu z głębokiego cienia. Zespół, który miał być rewelacją rozgrywek, skończył jak zwykle. Ostatnio ani nie punktuje, ani nie dysponuje pełnym składem i wszystko to powoduje, że nawet w starciu z Angry Bears nie można go nazwać faworytem. Czy trzeba pisać coś więcej?