fot. © www.nocnaligahalowa.pl
Lajki i hejty - odc. 9, sezon 3!
W poprzednich latach, dziewiąta kolejka zawsze kojarzyła się z meczem o mistrzostwo pierwszej ligi. W tym sezonie najchętniej szybko byśmy zapomnieli o tym, co działo się w ostatni ligowy wieczór.
Gdy przypominamy sobie okoliczności spotkania Starej Gwardii z Ostropolem niemal równo sprzed roku, to było to prawdziwe święto NLH. Mecz na żywo, mnóstwo widzów na trybunach, kapitalne widowisko. Dwa dni temu mogło być podobnie, lecz z różnych przyczyn doszło do tego, że był to chyba najsmutniejszy wieczór z pierwszą ligą od lat. Wielka szkoda, ale nic na to nie poradzimy. Nie była to zresztą jedyna kiepska sprawa związana z dziewiątą serią. Co prawda nasz cykl zaczynamy od plusów, lecz minusów było niestety znacznie więcej...
HISTORYCZNY WYNIK IN-PLUSU
Przez wiele lat Księgowi byli traktowani jako zespół z potencjałem na dobry wynik w pierwszej lidze, lecz któremu zawsze czegoś brakowało. Ale mniej więcej od końcówki poprzedniego roku, ekipa Patryka Gall zaczęła wreszcie grać na miarę oczekiwań. Wygrany turniej NLH CUP, miejsce w ścisłej czołówce naszych ósemek, trzecie miejsce na Halowym Pucharze Fanów, a teraz - mistrzostwo Nocnej Ligi. Wygląda na to, że wpierw trzeba wiele turniejów przegrać, by później móc świętować sukcesy. I jesteśmy pewni, iż to dopiero początek hegemonii markowian.
SENSACYJNY FIL-POL
Gdyby ktoś przed startem sezonu stwierdził, że to dawna Andromeda zajmie miejsce na najniższym stopniu podium w pierwszej lidze - mógłby zostać uznany za niepoważnego. A jednak - beniaminek elity wykorzystał fakt, że Stara Gwardia została ukarana dwoma walkowerami w końcówce sezonu, co przy zwycięstwach nad Offsidem i Bad Boys pozwoliło Fil-Polowi znaleźć się tuż za plecami In-Plusu i Ostropolu. A przecież ten zespół czeka jeszcze finał Pucharu Ligi, gdzie jeśli uda się wygrać, to plan na ten sezon zostałby wykonany w 120%.
EMOCJE W SPOTKANIACH O WSZYSTKO
W tym tygodniu przeprowadziliśmy transmisję aż pięciu spotkań. I wszystkie były niezwykle interesujące, a wyniki ważyły się niemal do ostatnich sekund. Cieszymy się ze sporej oglądalności naszych streamów i życzymy sobie, by takich spotkań jak Wściekłe Orły - Vitasport czy JSJ - Łabędzie było jak najwięcej.
SMUTNA KOŃCOWKA SEZONU W 1.LIDZE
Nie tak wyobrażaliśmy sobie wielki finał najwyższego poziomu rozgrywkowego. Stara Gwardia nie zabrała się na mecz z In-Plusem, z kolei bardzo nas zaskoczył walkower Ostropolu, który naszym zdaniem wynikał po prostu z chłodnej kalkulacji tej ekipy, która nie miała ani nic do zyskania, ani nic do stracenia. Ale chociaż z szacunku dla przeciwnika należało się zjawić w Zielonce i ten mecz rozegrać. Nie tak to powinno wyglądać i ta sytuacja zmusza nas do refleksji, którymi podzielimy się z Wami w podsumowaniu całego sezonu.
STRACONA SZANSA ŁABĘDZI
Ekipa Maćka Pietrzyka przed ostatnim meczem sezonu miała wszystko w swoich rękach. Wygrana nad JSJ wydawała się być formalnością, a tymczasem drużyna z Sulejówka zagrała słabe zawody, chyba zjadła ich presja a remis spowodował, że skończyła zmagania drugiej ligi na trzecim miejscu. Te okoliczności pewnie jeszcze długo będą w nich siedziały, bo jeśli się okaże, że nie znajdzie się dla nich miejsce w pierwszej lidze, to znów będą musieli się przez rok męczyć w drugiej. A przecież nie ma żadnej pewności, iż wreszcie skończyłby się on dla nich happy endem...
SPADEK NOCNOLIGOWYCH IKON
Łącznie Sami Swoi i Team4Fun mają na swoim koncie aż sześc mistrzostw NLH, czyli połowę możliwego dorobku. Niestety ten sezon pokazał jak ważna jest organizacja drużyny i postawienie na właściwych ludzi. Spadek Team4Fun dość szybko stał się pewny, z kolei Swojacy mieli jeszcze szansę utrzymać się, lecz w kiepskim stylu ulegli Al-Marowi. To starcie podsumowało ich tegoroczny występ i cóż - jeśli zdecydują się za rok jednak wystąpić w NLH, to tylko w drugiej lidze. Szok...
O CO TUTAJ CHODZI?
Mimo naszych próśb, wiele zespołów wciąż nie opłaciło jeszcze wpisowego. Trudno to jakoś wytłumaczyć - ligę zaczynaliśmy w grudniu, a mamy marzec. Łącznie takich drużyn jest aż piętnaście(!), czyli prawie połowa. W tamtym sezonie też nie było kolorowo ze zbieraniem startowego, ale na pewno dużo lepiej niż teraz. Musimy coś z tym pomyśleć, bo tak dalej być po prostu nie może...
To był ostatni odcinek "lajków i hejtów" w tym sezonie. Na kolejny zapraszamy w trzynastej edycji, aczkolwiek do kilku istotnych spraw wrócimy jeszcze w oddzielnym artykule.