fot. © Nocna Liga Halowa
Wywiad z Kubą Zasadzińskim
24 lutego 2010, 18:56 | Kategoria: Wywiady | Źródło: inf.własna | dodał: Paweł Świnarski | komentarze:
Kuba, gdybyśmy napisali, że Twoje przyjście do Motopompy wzmocniło tę ekipę, to chyba nie oddawałoby to do końca prawdy. Tak na dobrą sprawę, to Ty stanowisz jej największą siłę. Ale to wciąż za mało, by zapewnić swojej ekipie utrzymanie. Czemu tak się dzieje? Czemu świetnie gracie z silniejszymi a przegrywacie z teoretycznie słabszymi?
- Nasza tak zwana "gra w kratkę" bierze się z tego, że praktycznie w każdym meczu gramy w innym składzie i nie mam ze sobą takiego zgrania jak kiedyś, gdy wszyscy trenowaliśmy w jednej drużynie. Często także zdarza się niestety, że nie mamy kompletnego składu i gramy bez zmian, co jest po prostu morderczym wyzwaniem w piłce halowej. Zdarza się również, że nie gra z nami podstawowy bramkarz, co jest zawsze sporym osłabieniem.
Widać, że na boisku dobrze rozumiesz się z Damianem Jarzębskim. Jak rozumiem to efekt wspólnych treningów w Huraganie Wołomin. Powiedz nam trochę więcej o trwającej przygodzie z tym klubem - można Cię uznać za podstawowego zawodnika? I ile bramek masz na swoim koncie?
- No Damian jest właśnie jedynym zawodnikiem, który wciąż ze mną w Huraganie, więc efekty tego pewnie widać. A w Huraganie razem z Damianem walczymy o pierwszy skład w pierwszej drużynie. W poprzednim - a także w tym sezonie - różnie bywało z moją grą, czasami lepiej, czasami forma spadła. Rywalizuję o miejsce w pierwszej jedenastce z bardzo dobrymi zawodnikami, takimi jak: Arek Stępień czy Sebastian Kozłowski, więc trzeba się wziąć do treningu...Co do bramek, to nie mam ich zbyt wiele na koncie, pewnie dlatego, że nie uchodzę za specjalnie skutecznego zawodnika...Ale myślę, że jeszcze wszystko przyjdzie z czasem.
Jakie są Twoje piłkarskie marzenia? Czy Kuba Zasadziński ma ambicję stać się piłkarzem dużego formatu, związaną z grą w wielkim klubie? Uważasz, że stać Cię na to i wystarczy Ci wytrwałości, by to osiągnąć?
- Myślę, że każdy kto trenuje w klubie, gra po to, aby grać jak najwyżej. Jednak realistycznie patrząc - ja traktuję to jako przyjemność i oderwanie się od innych obowiązków. Uważam też, że jeśli byłoby mnie stać na grę w profesjonalnym klubie, to już bym grał wyżej niż w IV lidze.
Wracając do NLH - za tydzień zagracie w Pucharze Ligi z Red Devils a za dwa tygodnie arcy-ważny mecz z API Market, bezpośrednim konkurentem w walce o utrzymanie. Dacie sobie radę w obydwu przypadkach? I czy w ogóle obecny skład predestynuje Was do rywalizacji o coś więcej, niż dolne rejony tabeli?
- Jeśli frekwencja dopisze, to jestem spokojny o wynik. Gdybyśmy mieli stabilny skład, myślę że spokojnie byśmy walczyli o miejsce w pierwszej piątce. Teraz się skupiamy na walce o utrzymanie, jednak w następnej edycji - mam nadzieję że wzmocnieni już Marcinem Pękulem, z którym bardzo dobrze się rozumiem na boisku i który leczy teraz kontuzję - powalczymy o wyższe miejsce.
Czym dla Ciebie jest Nocna Liga Halówki i czy dostrzegasz aspekty, które powinniśmy poprawić, by była ona bardziej urozmaicona?
- NLH to dla mnie przede wszystkim okazja żeby spotkać się z kumplami z dawnej drużyny, ponieważ niestety większość z nich zaprzestała treningu, po rozwiązaniu naszego rocznika. Ze strony organizacyjnej z pewnością stoicie na wysokim poziomie.