fot. © Nocna Liga Halowa

1 LIGA - In-Plus zamierza wrócić na tron!

1 grudnia 2020, 16:23  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Poprzedni sezon pierwszej ligi skończył się odzyskaniem prymatu przez Offside, który czekał na ten moment kilka dobrych edycji. I to on jest również głównym kandydatem, by na koniec tego sezonu znów cieszyć się z pierwszego miejsca.

Chyba nie ma już ratunku dla nocnoligowej elity, by liczyła ona w tym sezonie dziesięć zespołów. Spowoduje to, że co tydzień jedna ekipa będzie pauzowała, a spotkań będzie mniej. I trzeba to brać pod uwagę, bo to przecież oznacza, że czasu na odrabianie ewentualnych strat także nie będzie wiele. Każda porażka może więc być brzemienna w skutkach, a przecież na tym poziomie mamy kilka zespołów, które liczą, że długo pozostaną niepokonane. To jest jednak nierealne. Dlatego wszyscy uczestnicy Ekstraklasy nie mogą czekać z eksplozją formy, tylko muszą od pierwszej kolejki dawać z siebie maxa.

To co warto jeszcze dodać – z racji dziewięciu zespołów w stawce, do drugiej ligi spadnie tylko jedna ekipa. Jeżeli jednak udałoby nam się na ostatnią chwilę dokooptować jeden zespół, to wtedy powrócą klasyczne zasady, czy relegacja dwóch najsłabszych ekip.

A poniżej mamy już dla Was analizę transferowych ruchów jakie wykonali kapitanowie przed startem sezonu. Startujemy!

AL-MAR WOŁOMIN

Zaczniemy trochę kontrowersyjnie, ale spekulujemy, że dla Al-Maru to może być trudny sezon. Często jest tak, że po spektakularnym sukcesie, a takim było bez wątpienia zajęcie trzeciego miejsca na koniec poprzedniej edycji, przychodzi gorszy okres. Al-Mar swój dobry wynik zawdzięczał trochę temu, że nikt na niego nie stawiał, bo panowała opinia, że ta drużyna pewnego poziomu na hali i tak nie przeskoczy. Teraz na efekt zaskoczenia zespół Marcina Rychty liczyć już nie może i wszyscy wiemy, że tylko poważne potraktowanie tej drużyny może przynieść efekt w postaci zwycięstwa. Jeśli chodzi o przyjścia i odejścia, to w zespole z Wołomina nie zagrają już Adrian Mariak i Piotrek Manaj. I na razie nie wiemy, czy ci którzy weszli w ich miejsce, dadzą równie dużo jakości, bo akurat ta dwójka nieźle sobie radziła w poprzedniej edycji. Wiele będzie również zależało od Pawła Wysockiego, bo jego obecność między słupkami, pozwoliła czuć się dużo pewniej zawodnikom z pola, ale z tego co wiemy Paweł nie zawsze będzie miał możliwość przyjazdu do Zielonki. To powoduje, że Al-Mar kategoryzujemy raczej jako ekipę, która będzie musiała się skupić na obronie pierwszoligowego statutu. Ale gdyby doszło do sytuacji, że oni obronią lub nawet poprawią ubiegłosezonowe osiągnięcie, to bardzo chętnie ich za tę opinię przeprosimy.

Przyszli: Maciek Sobota (powrót do drużyny), Czarek Kaczorek (kiedyś w FC United), Łukasz Kaczmarczyk (ostatnio w Dar-Marze), Kacper Roguski (nowy zawodnik)

Odeszli: Adrian Mariak (Namiotowo), Piotr Manaj (Dar-Mar)

DAR-MAR KOBYŁKA

Ze wszystkich ekip pierwszoligowych, zdecydowanie najwięcej zadziało się ostatnio w Dar-Marze. Znakomita część zawodników zmieniła bowiem barwy klubowe i będzie grała w Gold-Dencie, co z kolei spowodowało, że Norbert Kucharczyk musiał rozejrzeć się za nowymi graczami, którzy będą stanowili podobną jakość do tych, których w Dar-Marze już nie zobaczymy. I na razie nie pokusimy się o ocenę, czy Norbertowi ta sztuka się udała. To wyjdzie w praniu, chociaż takie nazwiska jak Daniel Matwiejczyk, Jacek Markowski czy Adrian Banaszek – one robią wrażenie. Tylko jak będzie z ich zgraniem? Czy na parkiecie uda im się stworzyć zespół? To wydają się być zasadne pytania, bo takie Dream Teamy widzieliśmy w Nocnej Lidze nie raz, ale brakowało przełożenia na wyniki. Będziemy mądrzejsi po kilku pierwszych spotkaniach, choć tak jak napisaliśmy wyżej – Dar-Mar musi się dogrywać jak najszybciej, bo meczów jest naprawdę niewiele. Ale jeśli uda się dobrze wejść w ten sezon a gra szybko się zazębi, to gracze w czerwonych koszulkach mogą w tej edycji pokusić się o naprawdę duże rzeczy.

Przyszli: Adrian Banaszek (Łabędzie), Daniel Matwiejczyk (Ostropol), Piotr Manaj (Al-Mar), Bartek Kucharczyk (Marcova), Paweł Godlewski (powrót do drużyny), Jacek Markowski (kiedyś w KroosDe Team), Piotr Terlecki, Grzegorz Kąca (obydwaj nowi)

Odeszli: Bartek Januszewski, Marcin Krucz, Maciej Lament, Przemysław Tucin (wszyscy Gold-Dent), Paweł Gołaszewski (Tiger), Mateusz Dudek, Jan Mater (obydwaj bez drużyny)

IN-PLUS MARKI

In-Plus mimo że zakończył tamten sezon na drugim miejscu w tabeli, to swoją postawą rozczarowywał. W wielu spotkaniach się ślizgał, a gdy doszło do decydującego starcia z Offsidem, nie miał nic do powiedzenia. Dlatego też trzeba było dokonać trochę wzmocnień, by historia sprzed dobrych kilku miesięcy się nie powtórzyła. Przyjście Filipa Górala to transfer bardzo dobry gatunkowo, podobnie jak zakontraktowanie Rafała Wielądka, który powoli wraca do formy sprzed kontuzji. Tylko jak tak przyglądamy się kadrze Księgowych, to wygląda ona na bardzo szeroką, bo z zawodników z pola wycofany został jedynie Tomek Żebrowski. Zarządzanie tak dużą grupą graczy, którzy też mają swoje ambicje i granie po kilka minut na połowę ich nie interesuje, może być naprawdę trudne. Ale to już „problem” Patryka Galla i pewnie każda ekipa chciałaby mieć takie kłopoty bogactwa. In-Plus celuje oczywiście w odzyskanie mistrzowskiego tytułu i każde inne rozstrzygnięcie znów przyjmie z rozczarowaniem. Wszystko ma jednak w swoich nogach.

Przyszli: Dominik Pusek, Filip Góral (obydwaj Ostropol), Rafał Wielądek (NetServis)

Odeszli: Bartek Kamiński (AutoSzyby), Tomasz Żebrowski (bez drużyny)

FrodoBurger KroosDe Team

Nieoficjalną zabawę na najdłuższą nazwę w rozgrywkach mamy już chyba rozstrzygniętą. KroosDe Team dodał do swojego szyldu nazwę nowego sponsora i mamy nadzieję, że się chłopaki nie obrażą, ale zbitka takich obco-dźwięcznych słów wygląda trochę pokracznie. Ale nazwa nie gra. Grają zawodnicy, a tych dobrych akurat w zespole Michała Wytrykusa nie brakuje. No i na pewno ucieszyła ich też informacja, że w tym sezonie prawdopodobnie spadnie tylko jeden zespół, bo to mocno zwiększa ich szansę na zrealizowanie celu, który stawiają sobie przed każdą edycją. My jednak nie zakładamy czarnego scenariusza, w którym to właśnie zawodnicy z Duczek zajmą to najgorsze, dziewiąte miejsce. Za dużo tutaj doświadczenia, za dużo zgrania i za dużo solidnych graczy, by to mogło się skończyć spadkiem. Przecież nawet w poprzednim sezonie od trzeciego miejsca dzielił ich zaledwie jeden punkt i gdyby mieli trochę więcej szczęścia i nie trafili w końcówce na Ostropol, któremu zaczęło się palić pod nogami, to pewnie skończyliby z brązem. Teraz także gdzieś koło podium powinni się zakręcić, a gdyby na nim skończyli, to na nasze zaskoczenie nie mają co liczyć.

Przyszli: Bartek Przyszewski (nowy zawodnik)

Odeszli: Piotr Koza (Adrenalina)

PROGRESSO RADZYMIN

Opisując zespół Progresso, pewnie po raz kolejny musimy się wrócić do zapowiedzi Adriana Płócienniczaka, że ten sezon w ich wykonaniu będzie przełomowy. Ciekawe, czy Adrian mówiąc te słowa zdawał sobie sprawę, że kilka miesięcy później z Huraganu Wołomin do Wisły Płock wyfrunie Łukasz Mościcki, przez co straci niezwykle ważne ogniwo swojej drużyny. Ale i tak potencjał teamu z Radzymina jest wystarczający, by pokusić się o walkę o medale. Do kadry włączono też dwóch zawodników którzy poniżej pewnego poziomu nie zejdą – Mateusza Domżalskiego i Pawła Żmudę. Odeszli z kolei bracia Tyburscy, Damian Suchocki no i wspomniany Łukasz Mościcki. Trzymamy kciuki, by Progresso rzeczywiście mocno namieszało w pierwszej lidze, a przecież mamy w pamięci ich mecze z Offsidem czy szczególnie z In-Plusem, gdzie nie byli słabsi, a jednak przegrywali. Jeśli więc faktycznie założymy, że poprzednia edycja była dla nich jedynie przetarciem przed przypuszczeniem ataku na najcenniejsze trofeum w Nocnej Lidze i takie mecze jak te dwa wymienione, będą potrafili przechylać na swoją stronę, to trzeba ich traktować jako potencjalnego „czarnego konia” pierwszoligowej kampanii.

Przyszli: Mateusz Domżalski (Bad Boys), Paweł Żmuda (Retro)

Odeszli: Piotr Tyburski, Paweł Tyburski, Damian Suchocki, Łukasz Mościcki (wszyscy bez drużyny)

MABO

A jaką rolę odegra w elicie dawny Fil-Pol? Tamten sezon był w jego wykonaniu bardzo nierówny. W końcówce pojawiła się nawet szansa, by znaleźć się na podium, ale dwa przegrane mecze pod rząd pozbawiły nadziei na brąz. Teraz również nie będzie łatwo nawiązać do złotych czasów, bo jeszcze przez jakiś czas ekipa Wojtka Kuciaka będzie sobie musiała radzić bez Arka Stępnia. W jego miejsce szykowany był Bartek Bajkowski, ale ten ostatecznie został w AutoSzybach i ciężar zdobywania goli spadnie głównie na Karola Sochockiego i Maćka Kamińskiego. Ogólnie kadra Mabo wielkich rotacji nie doświadczyła i zabezpieczono jedynie obronę. Pierwszym bramkarzem będzie prawdopodobnie Stefan Necula, a jedno z dwóch miejsc w defensywie zajmie Irek Zygartowicz. To przemyślane ruchy, bo o formę tych dwóch graczy można być spokojnym. Poza tym ta formacja musiała zostać uzupełniona, bo przecież w minionej edycji ten zespół potrafił tracić po dziesięć goli na spotkanie, co wcześniej mu się nie przytrafiało. Jeżeli więc założymy, że Mabo zacznie lepiej wyglądać z tyłu, a z przodu zawsze coś dorzuci Karol Sochocki, to brzmi to optymistycznie. O ile jednak nam z łatwością przyszło ten schemat opisać, tak domyślamy się, że z jego realizacją może być już trudniej.

Przyszli: Stefan Necula (Ormed), Irek Zygartowicz (Retro)

Odeszli: Piotr Paćkowski (Ponad Tona)

VAVEOSPORT

Czy tylko my nie możemy się już doczekać debiutu w 1.lidze Vaveosportu? Gdy ta ekipa wchodziła w nocnoligowe struktury już wtedy było jasne, że tylko kwestią czasu jest, kiedy dołączy do najlepszych. I potrzebowała do tego zaledwie dwóch sezonów, w cuglach wygrywając wpierw czwartą ligę a potem od razu drugą. A wszystko to bez ani jednej straty punktów. Teraz Janka Szulkowskiego i spółkę czekają jednak nieporównywalnie większe wyzwania. Wcześniej zdobywali Śnieżkę, teraz czas na Mount Everest. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że oni mogą się pokusić nawet o tytuł. Co prawda to czego nam brakuje, by w poprzednim stwierdzeniu na końca zdania postawić wykrzyknik, to ich konfrontacji z najlepszymi. Bo wcześniej grali z zespołami niżej notowanymi lub będącymi na podobnym poziomie. Teraz w wielu potyczkach to nie oni będą faworytami i sprawdzimy, czy w tej roli czują się równie dobrze. Wyzwanie jest przed nimi spore, oni sami także nakładają na siebie dużą presję, bo liczą na to, że zawojują ten poziom. I ciekawe co będzie, gdyby już na starcie raz czy dwa powinęła im się noga. A przecież z takimi rywalami jakich mają, wszystko jest możliwe...

Przyszli: Kacper Jąkała (Na Fantazji)

Odeszli: nikt

TUBA JUNIORS

Skłamalibyśmy pisząc, że z równie dużą ekscytacją co na debiut w elicie Vaveosportu, czekamy w przypadku Tuba Juniors. Ale kto wie – może to właśnie bracia Długołęccy i spółka będą największą sensacją najwyższej klasy rozgrywkowej? Im mało kto dawał szansę, że w drugiej lidze powalczą o podium, a tymczasem już na kolejkę przed końcem byli pewni promocji. Absolutnie nie można ich lekceważyć, zwłaszcza że praktycznie utrzymali skład z tamtego sezonu, chociaż po stronie ubytków widzimy Mateusza Nowaczyńskiego, a i regularna obecność Krzyśka Skrzata stoi pod dużym znakiem zapytania. Ich sporym atutem było jednak to, że bez względu na to kto zakładał żółtą koszulkę, poziom ich gry nie spadał. Oni grali bardzo równo, jednak gdybyśmy mieli im coś doradzić, to aby jeszcze większą uwagę przykładali do defensywy. Bo czasami zdarzały im się tak proste błędy, które o ile w drugiej lidze uszły, to w pierwszej mogą się kończyć bardzo źle. Zresztą – sami tego pewnie doświadczą. I gdy ten moment nadejdzie, oby potrafili z niego wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Przyszli: Cezary Jakóbowski, Patryk Araźny, Mateusz Bienias (wszyscy nowi)

Odeszli: Łukasz Kubiński, Filip Balcerzak, Mateusz Nowaczyński (wszyscy bez drużyny)

OFFSIDE

A na koniec zostawiliśmy sobie obrońców mistrzowskiego tytułu. Offside całkowicie zdominował poprzednie rozgrywki, nie przegrał ani jednego spotkania, tylko jedno zremisował, ale jak widać – ciągle mu mało. Bo przecież moglibyśmy stwierdzić, że tutaj już naprawdę nie ma czego zmieniać, tymczasem do zespołu doszedł wielokrotny król strzelców lig wszelakich, czyli Adam Matejak. Posiadanie takiej armaty w kadrze to niezwykły komfort, zwłaszcza że Offside ma wielu zawodników trenujących, których frekwencja może być różna, dlatego taki transfer jest dodatkowy cenny. Nikogo chyba też nie zaskoczymy stwierdzeniem, że zespół z Wołomina stawiamy w pierwszej linii, jeśli chodzi o zgarnięcie złota. Co prawda In-Plus się wzmacnia, inne ekipy także będą dążyły do realizacji hasła „bij mistrza”, ale będzie to zadanie niezwykle trudne. Offside to zespół kompletny i jeśli sam nie utrudni sobie zadania, to w boiskowej rywalizacji pokonanie go może graniczyć z cudem. Tym bardziej, że zdobycie czwartego tytułu stanowiłoby wpis do nocnoligowych annałów, bo takiej liczby mistrzostw nikt jeszcze nie wygrał. I Offside już w czwartek rozpocznie misję, by zrobić to jako pierwszy.

Przyszli: Adam Matejak (Bad Boys)

Odeszli: nikt

I tak zakończyliśmy nasz coroczny raport. Składy niemal wszystkich zespołów zostały już uzupełnione, a jeśli zajdą jakieś zmiany, naniesiemy je zarówno w profilach drużyn, jak i w artykułach.

Komentarze użytkowników: