fot. © Nocna Liga Halowa

4 LIGA - najsilniejsza od lat?

2 grudnia 2021, 12:50  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Rozpoczynamy nasz cykliczny przedsezonowy raport, traktujący o tym jakie roszady zaszły w Waszych zespołach oraz w ligowej strukturze w porównaniu do poprzedniego sezonu. I jak łatwo się domyślić – na najniższym szczeblu rozgrywkowym zmieniło się prawie wszystko.

Exodus drużyn w czwartej lidze był naprawdę spory. Odeszły cztery zespoły – FC Bez Atu, AKS Elektro, Tiger Wołomin i Piasek Rembertów i o ile dwa pierwsze przypadki nie wywołały u nas większego zdziwienia, to brak dwóch pozostałych ekip, wprawił w lekkie zakłopotanie. Na szczęście wszystkie dziury udało się skutecznie połatać i 6 grudnia na zielonkowskim parkiecie zobaczymy cztery nowe drużyny. I właśnie od nich rozpoczniemy naszą pielgrzymkę po wszystkich uczestnikach najniższego, co wcale nie musi oznaczać, że najsłabszego poziomu rozgrywkowego w Nocnej Lidze Halowej.

KARTOFLISKA

Tej nazwy nikomu tłumaczyć nie musimy. Ale pewnie niewielu z Was wiedziało, że Kartofliska to nie tylko kanał na YT, gdzie zobaczycie śmieszne filmiki z Ósmej Ligi Mistrzów i nie tylko, ale też drużyna piłkarska. Radek Rzeźnikiewicz i spółka regularnie grają w Okręgowym Pucharze Polski, występowali również w Akademickiej Lidze Halowej w Warszawie, ale ponieważ te rozgrywki zaczęły się chylić ku upadkowi, to już rok temu odbyły się wstępne rozmowy dotyczące dołączenia do NLH. Wówczas Radek stwierdził, że Zielonka to trochę za daleko, ale z czasem perspektywa się skróciła i już w poniedziałek chłopaków zobaczymy w debiutanckim wydaniu. I chociaż niektórzy myślą, że to będzie kopalnia futbolowych jaj, to nawet jeśli oni sami traktują udział w Nocnej Lidze przede wszystkim jako zabawę i okazję do wspólnej wymiany płynów poglądów, to nie radzimy ich lekceważyć. Nieprzypadkowo wygrali ostatnio turniej prepreprepreeliminacyjny do Futsalowego Pucharu Polski, więc coś na pewno potrafią. A co dokładnie oznacza to „coś” – tego dowiemy się po części już za kilka dni.

Przyszli z innych drużyn – nikt (sami nowi gracze w NLH).

GENCJANA

Kolejną ekipą, która stanowi spuściznę po Lidze Akademickiej (grali tam przez wiele dobrych lat) jest Gencjana. To zespół zaprawiony w bojach, bardzo doświadczony (rok założenia 1997!), który specjalizuje się w grze na hali i oni również w zimę szukali przede wszystkim możliwości gry na parkiecie, a nie na sztucznej trawie. Według nas poziom jaki prezentują predestynowałby ich do gry znacznie wyżej niż nasza 4 liga, ale problem polegał na tym, że pasowały im jedynie poniedziałki. Zdawali sobie jednak sprawę, że w ten sposób wiele meczów z ich udziałem nie będzie miało wielkiej historii i zaledwie kilka drużyn może stanowić dla nich realne zagrożenie. Według nas będą głównym faworytem do wygrania czwartej ligi, ale piszemy to z premedytacją, by wywrzeć na nich delikatną presję i równolegle podnieść rangę ewentualnego zwycięstwa nad ich zespołem. Będzie to jednak duża sztuka, bo jeśli w lidze w Warszawie plasowali się w czołówce Ekstraklasy, to trudno sobie wyobrazić by któryś z naszych czwartoligowców mógł im podskoczyć. Ale pożyjemy – zobaczymy.

Przyszli z innych drużyn – nikt (sami nowi gracze w NLH).

SZMULKI WARSZAWA

Szmulki trzecia z nowych drużyn, aczkolwiek my doskonale ich kojarzymy, albowiem wielokrotnie brali udział w naszych turniejach organizowanych na sztucznej trawie (gdzie spisywali się bardzo dobrze), a przed rokiem mogliśmy ich zobaczyć w przedsezonowych sparingach do NLH. Rozegrali wówczas dwa mecze, gdzie w pierwszym widać było brak ogrania na hali, ale w drugim – gdy wyciągnęli wnioski z pierwszej lekcji – zaprezentowali się znacznie lepiej i jesteśmy przekonani, że poradzą sobie w naszych zmaganiach. To młody i ambitny zespół, któremu nie brakuje fantazji w grze, dlatego spotkania z ich udziałem będą z kategorii tych, gdzie na nudę narzekać nie będziemy. A przed NLH rywalizowali głównie w PlayArenie – ostatnio zrobili sobie jednak krótką przerwę, a teraz chcą spróbować swoich sił u nas. Wiemy, że dopracowują jeszcze swój skład, jednak już teraz możemy spokojnie napisać, że jeśli szybko wejdą na swój poziom, to będą w stanie zamieszać w górnej połowie tabeli.

Przyszli z innych drużyn – nikt (sami nowi gracze w NLH).

SQUADRA

Squadra to kolejny przedstawiciel świeżej krwi w zielonkowskich rozgrywkach. Niewykluczone, że idea zagrania u nas wzięła się z tego, że przed rokiem obserwowali poczynania Gwiazd z Mydła, albowiem zawodnicy tych drużyn świetnie się znają. No i za jakiś czas dojdzie do ich bezpośredniego pojedynku. Squadra premierowy kontakt z naszym parkietem ma już za sobą – mimo, że uległa w sparingu Zabrodziaczkowi, to jak na pierwszy wspólny mecz w nowych warunkach, wyglądało to obiecująco. Widać, że jest tam wielu zawodników, którym piłka w grze nie przeszkadza – podobał nam się Michał Czarnecki, fajne zawody rozgrywał Maciek Stalmach, ale i reszta graczy prezentowała dobry, równy poziom, który na wymagania czwartej ligi wystarczy w zupełności. Teraz potrzeba trochę czasu, by z dużego boiska (na którym się specjalizują) przenieść to co potrafią na zdecydowanie mniejszy plac. Ale jesteśmy o nich spokojni i im dłużej sezon będzie trwał, tym oni będą w nim coraz silniejsi.

Przyszli z innych drużyn – nikt (sami nowi gracze w NLH).

HANDYMAN ELEWACJE

Hendymeni w poprzednim sezonie bardzo nam się podobali. W trzech meczach jakie rozegraliśmy, zdobyli 6 punktów i prawdopodobnie walczyliby o najwyższe cele, gdyby nie pandemia. Teraz nie dalibyśmy uciąć sobie ręki, że również powalczą o medale, ale kto ich zna, ten wie, że nikomu w pas kłaniać się nie będą i nawet jeśli czasem zabraknie umiejętności, to wszystko nadrobią charakterem. Wiemy, że Krzysiek Smolik miał pewien ból głowy, jak rozwiązać sprawę ze składem, ale ostatecznie zdecydował, że postawi na tych, którzy w drużynie grali przed rokiem. Z nowych ludzi warto odnotować Rafała Kudrzyckiego – ten gość na szóstkach jest totalnym szefem, ale nigdy nie widzieliśmy go na hali, więc trudno powiedzieć jak duży może być z niego pożytek na zamkniętej przestrzeni. Kluczem będzie przede wszystkim to, by utrzymać w zespole dobrą atmosferę, bo zdarzało się, że największym problemem Hendymenów byli oni sami. A jak skupią się tylko na grze, to o kilka pozytywnych niespodzianek z ich udziałem jesteśmy spokojni.

Przyszli: Sebastian Sasin, Michał Łapiński (obydwaj Copa FC), Rafał Kudrzycki, Bartek Czerwiński (obydwaj nowi)

Odeszli: Damian Szulich (bez drużyny)

SAME KONKRETY

Ekipa Samych Konkretów mogła żałować, że poprzedniego sezonu nie udało się dokończyć. Szli jak burza, dysponowali kompletem punktów, a teraz trzeba będzie pracować na swój dorobek od nowa. Ale nie możemy wykluczyć scenariusza, w których również teraz Tomek Janus i spółka będą wygrywali kolejne spotkania i szybko zameldują się w czubie ligowej stawki. Trzeba jednak zauważyć, że wewnątrz zespołu doszło do małego przesilenia. Z drużyny odeszła pewna frakcja którą stanowili bracia Leśniakiewicz, Radek Kulesza i kilku innych graczy. Nie wiemy jednak czy to była ich decyzja, czy też Tomek Janus wspólnie z Pawłem Józwikiem chcieli po prostu wrócić do korzeni i namówić do gry tych zawodników, z którymi tworzyli Same Konkrety przed przystąpieniem do Nocnej Ligi. Bo gdy teraz widzimy ich skład, to okazuje się, że jest on bardzo zbieżny z kadrą, jaką dysponowali rywalizując przez wiele lat w Lidze Akademickiej. Ich zgranie oraz doświadczenie będzie więc na dobrym poziomie, co sugeruje, iż aktywnie włączą się do walki o bilety do trzeciej ligi. A sam Tomek o koronę króla strzelców.

Przyszli: Grzegorz Śliwiński, Paweł Adamczyk, Maciej Moszczyński, Przemysław Kur, Krzysztof Jędrasik, Kamil Gałązka, Wojciech Gacek (wszyscy nowi)

Odeszli: Radek Kulesza, Mateusz Lipiński, Piotr Podleś, Kamil Wleciał, Dawid Leśniakiewicz, Dominik Leśniakiewicz, Piotr Kowalski (wszyscy bez drużyny)

FC GÓRALE

Górale to następna drużyna, która być może z lekkim niedosytem przyjęła decyzję o anulowaniu poprzedniej edycji. Zarówno w liczbie punktów, jak i samej grze wszystko się u nich zgadzało, a teraz trzeba swoją pozycję budować od początku. Ale z tego co się dowiedzieliśmy, to chłopaki nie tylko się nie osłabili, ale po przyjściu Kamila Wróbla stali się jeszcze silniejsi, bo taki gracz mógłby zrobić różnicę nawet w drugiej czy pierwszej lidze, a co dopiero w czwartej. To sugeruje, że Górali trzeba bardzo poważnie rozpatrywać w kontekście medali, szczególnie że to ekipa zaprawiona w bojach, która doświadczenia z gry na hali ma pod dostatkiem, co zwłaszcza w konfrontacji z nowymi zespołami będzie miało niebagatelne znaczenie. Michał Aleksandrowicz, Daniel Dylewski, Krzysiek Pawlak – kto chociaż trochę interesuje się piłką w naszym regionie, to tych zawodników doskonale kojarzy i wie, że hasło „lepiej mądrze stać niż głupio biegać” opanowali do absolutnej perfekcji. Oby tylko zgadzała się w tej drużynie frekwencja, bo wiadomo że chłopaki grają w wielu ligach i zobaczymy czy będą potrafili to wszystko pogodzić. Ale jeżeli tak, to mamy kolejną ekipę, która zasiądzie do stołu, przy którym rozegra się walka o promocję.

Przyszli: Kamil Wróbel (Moja Kamanda)

Odeszli: nikt

LEMA LOGISTIC

Trudno nam z kolei określić, co będzie celem Lemy na nowy sezon. Z jednej strony – odszedł od nich ich najlepszy zawodnik, czyli Damian Kossakowski. Z drugiej strony – udało się namówić do gry Damiana Nowaczuka oraz Adriana Bieleckiego, którzy postarają się wypełnić lukę po Damianie, aczkolwiek to jednak gracze o troszeczkę innym profilu. Widać to było zresztą na sparingu, w którym Lema nie dała rady Gwiazdom z Mydła, bo z przodu brakowało im kogoś kreatywnego, który szybkim dryblingiem czy wygranym sprintem z przeciwnikiem, mógłby zrobić przewagę. Wydaje nam się jednak, że trzeba po prostu trochę czasu i w miarę jego upływu, trybiki zaczną się zazębiać. Naszym zdaniem Logistycznych stać, by spokojnie osiąść w okolicach środka tabeli i bez problemów ogrywać tych teoretycznie słabszych, a jednocześnie toczyć wyrównane boje z ligowymi potentatami. A przynajmniej tak to widzimy na obecną chwilę.

Przyszli: Damian Nowaczuk (Beer Team), Adrian Bielecki, Krzysztof Koza, Olek Klos (wszyscy nowi)

Odeszli: Damian Kossakowski (AGD Marking)

JOGA BONITO

Skoro wszędzie piszemy, że dany zespół powalczy o awans, wiadomo że będą też ekipy, którym raczej medale nie grożą. No i realnie oceniając sytuację, w grupie drużyn, które czeka ciężki sezon i każdy punkt będzie na wagę złota znajduje się właśnie Joga Bonito. Mimo, że progres w ich grze na przestrzeni ostatniego roku jest zauważalny, a przyjście do zespołu Łukasza Pokrzywnickiego wreszcie wstrzyknęło element ikry do ich poczynań, to jednak trudno sobie wyobrazić, aby Bartek Brejnak i spółka byli w stanie pokrzyżować szyki faworytom. Oni tak naprawdę muszą się skoncentrować na każdym kolejnym meczu, a podczas 40 minutowej potyczki nie patrzeć na rywala, tylko skupić na własnej grze i na tym, by popełnić jak najmniej błędów indywidualnych. Bo właśnie to od wielu miesięcy stanowi ich największy problem, gdzie czasami nawet w momencie braku zagrożenia, potrafią wzniecić pożar we własnym polu karnym. A rolę ligowego underdoga niech przyjmą z pokorą. Zwłaszcza, że ona jest bardzo wygodna, bo w większości potyczek to rywal będzie musiał, a oni tylko mogli.

Przyszli: Adrian Poniatowski (powrót po kontuzji), Mateusz Nasiłowski, Mateusz Maliborski (obydwaj nowi)

Odeszli: Mateusz Muszyński (Al-Mar), Mateusz Milewski, Piotr Stojczyk (obydwaj bez drużyny), Łukasz Kwiatkowski (kontuzja)

GWIAZDY Z MYDŁA

Na koniec zostawiliśmy sobie zespół Szymona Darkowskiego. Ekipę niezwykle energetyczną, która czasami efektowną sztuczkę techniczkę czy ośmieszenie przeciwnika ceni sobie wyżej niż ewentualną bramkę. Ale ten ich luz nam się podoba, natomiast to, o co mieliśmy do nich największe uwagi w minionym sezonie, to oczywiście balans między obroną a atakiem. I po tym jak zaprezentowali się w sparingu rozegranym we wtorek, widać że chyba w końcu zrozumieli, iż nawet jeśli pojedyncze spotkania można wygrać samym atakiem, to w dalszej perspektywie nie da się funkcjonować bez szczelnej defensywy. Być może ta zmiana akcentów spowodowana jest również odejściem Filipa Żołka. To był gracz, który z jednej strony potrafił zrobić coś z niczego i na pewno będzie go brakowało, ale też nie zawsze pomagał w obronie i z tego również wynikały problemy. W jego miejsce udało się zakontraktować Patryka Tykę i jak zdążyliśmy się przekonać po jego debiucie w sparingu - to zawodnik który łączy cechy dobrego defensora oraz skutecznego egzekutora i bardzo się Gwiazdom przyda. Czy to był ten brakujący element w układance "Mydlarzy"? Wcale byśmy tego nie wykluczali, dlatego stawiamy że ekipa z Serocka będzie miała w zbliżającym się sezonie wiele powodów do zadowolenia.

Przyszli: Patryk Tyka (nowy zawodnik)

Odeszli: Piotr Romanik, Filip Żołek (obydwaj bez drużyny)

Gdyby któryś z kapitanów dopisał jeszcze do swojej kadry jakiegoś zawodnika, to stosowne poprawki naniesiemy w artykule. A już jutro sprawdzimy co słychać u trzecioligowców. Czekamy na składy!

Komentarze użytkowników: