fot. © www.nocnaligahalowa.pl

Wywiad z Damianem Białkiem

7 stycznia 2023, 09:22  |  Kategoria: Wywiady  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Gdy wraz ze swoim zespołem przychodził do rozgrywek, od razu wiedzieliśmy, że trzeba mu będzie zadać kilka pytań. I teraz przyszła na to odpowiednia chwila.

Byliśmy pewni, że z tym gościem będziemy mogli porozmawiać na wiele tematów. Przez wiele lat grał w największej lidze halowej w Warszawie, zaliczył też kilka klubów w futsalu, a na co dzień opiekuje się Akademią Ferajna, w której działa znakomita większość zawodników jego drużyny. I o wszystkie te tematy zahaczyliśmy, a niewykluczone że o Damianie dowiecie się więcej, jak któregoś razu złapie za mikrofon podczas naszych transmisji. Bo z dobrych źródeł wiemy, że w dzieciństwie chciał zostać komentatorem sportowym, więc w jakimś stopniu pomożemy mu spełnić to marzenie :) Zapraszamy Was do lektury wywiady z kapitanem Ferajny United - Damianem Białkiem!

Damian Bialek

Damian, zacznijmy może od pierwszego wrażenia odnośnie rozgrywek. I czy przy zapisaniu się do ligi towarzyszyło Ci jakieś ryzyko, że tak naprawdę nie wiesz w co się pakujesz? :)

- Mega profesjonalizm. Znakomita hala, długa droga dojazdu ;) To pierwsze wrażenia. Po 9 latach w Akademickiej Lidze Halowej, widać wielką różnice organizacyjną. Mecze nagrywane w dobrej jakości, wszystko o czasie, wszystko przygotowane wcześniej. Mnie osobiście urzekł komentarz w meczach, bo uważam, że jest to rzecz, której nie ma nigdzie i powoduje, że jest to wejście na zupełnie inny poziom. Przecież nawet w 1 lidze futsalu MZPN ciężko znaleźć mecz z komentarzem.

Staramy się jak możemy :) Sezon zaczęliście od dwóch porażek, ale gra była zdecydowanie lepsza niż wyniki. Zwłaszcza ten drugi mecz, gdzie wróciliście ze stanu 0:2 i wydawało się, że sprawicie dużą niespodziankę. Jest niedosyt?

- Podjęliśmy duże ryzyko idąc od razu do 2.ligi. Poziom tu jest naprawdę bardzo wysoki. Jednak z Makiem (Marcin Makowski) stwierdziliśmy, że damy radę i zrobimy co w naszej mocy, żeby podołać zadaniu. Skład piłkarsko mamy bardzo dobry, musimy się zgrać i nabrać pewności w operowaniu futsalówką. Czas gra na naszą korzyść. Niedosyt jest duży, ale moim zdaniem gra rokuje i będziemy groźni dla każdej drużyny.

Mówiłeś nam, że Ferajna United to tak naprawdę połączenie dwóch ekip. Opowiesz o tym coś więcej? I myślisz, że ile jeszcze potrzebujecie czasu, żeby ta maszyna rozpędziła się na dobre?

- Ferajna United złożona jest z dwóch drużyn: United (dawni Królewscy), którzy swego czasu wymiatali w Akademickiej Lidze – prowadzeni przez Artura Aksamita i Marcina Makowskiego i ekipa Trenerów ARPS Ferajna, projektu który już od 7 lat mam przyjemność prowadzić. Jedynym wyjątkiem jest Michał Walętrzak, który prowadzi inną Akademię, ale kumplujemy się i wspieramy na różnych polach. Zawodnicy United dają nam wielkie doświadczenie i umiejętnościami gry w hali, za to my staramy się dać młodzieńczą fantazję i super atmosferę jaką stworzyliśmy w pracy :) Myślę, że naszą siłą jest to, że każdy z naszych zawodników potrafi bardzo dobrze grać w piłkę. Zwróciłbym uwagę szczególnie na mojego brata Daniela Białka, który jest chyba najbardziej utalentowanym zawodnikiem jakiego widziałem w życiu i Patryka Grzelaka, którego uderzenia niejedne ręce wyłamią. Maku też wykorzysta niejedną lukę w ustawieniu przeciwnika. Sami zobaczycie, że mamy kim straszyć!

W nazwie zespołu macie Ferajna, co z jednej strony fajnie Was określa, bo jesteście zgraną grupą kolegów, ale tak naprawdę Ferajna to przede wszystkim projekt. Czego on dotyczy?

- Przy wymyślaniu nazwy Akademii właśnie taki był plan, żeby kojarzyła się ona z grupą przyjaciół, którzy pójdą za sobą w ogień. ARPS Ferajna to innowacyjna Akademia Piłkarska, która łączy ze sobą piłkę nożną i naukę miękkich umiejętności, tak bardzo potrzebnych w dzisiejszym życiu. Wykorzystujemy sport jako narzędzie do przekazywania dzieciom nauk życiowych, które przydadzą im się w trudach dnia codziennego teraz, jak i w przyszłości. Dlatego na każdym treningu jest u nas trener piłkarski i psycholog sportowy. Sam spełniam właśnie obie te role :) Zapraszamy też na stronę: akademiaferajna.pl po więcej informacji, bo jest o czym opowiadać!

Po ostatnim meczu z Vitasportem przeciwnicy wybrali Cię na MVP Twojego zespołu z komentarzem "ten gość chyba coś kiedyś grał". No właśnie - jak wyglądała Twoja przygoda z piłką?

- To bardzo miłe, nawet o tym nie wiedziałem :) Ja jestem samoukiem i dawno temu spróbowałem swoich sił w AZS UW, gdzie trafiłem na bramkarza, który nauczył mnie podstaw techniki gry w futsalu. Zawsze wolałem ten sport, bo miałem dobry refleks, dobrze grałem nogami, ale wyskok i wzrost nie należą do moich mocnych stron. Później Mariusz Milewski zaprosił mnie do nowotworzonej drużyny Bór Regut (zdjęcie z tamtego okresu poniżej) i tak zaczęło się granie w lidze (wtedy drugiej) aż do momentu, kiedy awansowałem też na grającego asystenta trenera. Miałem również epizod w 1.lidze w Victorii Sulejówek, ale tam bardziej byłem niż grałem. Na ten moment jestem zawodnikiem AZS AWF Warszawa, ale to już bardziej dla frajdy. Przez brak czasu i możliwości regularnego trenowania nie liczę, że zaliczę dużo minut. Chociaż atmosfera jest super.

Wiemy, że wiele lat grałeś w Akademickiej Lidze Piłki Nożnej. I można chyba nawet stwierdzić, że byłeś jedną z twarzy tych rozgrywek, bo grałeś w wielu ekipach i dużo osób Cię kojarzyło. Potrafisz wytłumaczyć, czemu rozgrywki które miały przecież ponad 100 zespołów, zniknęły z mapy piłkarskiej? I jak w ogóle wspominasz tamten czas?

- "Twarzą" to chyba tylko ze względu na charakterystyczną brew (śmiech). A tak serio, to wspominam super, zagrałem niezliczoną ilość meczów, poznałem bardzo ciekawych ludzi. W końcu 9 lat grania i ogarniania jednej drużyny to kawał czasu. Wszystko rozpadło się trywialnie – przez covid. I nieumiejętne przejście tego momentu. Poza tym był problem z napływem nowych zawodników. Drużyny wybierały szóstki – które są łatwiejsze taktycznie, lub inne ligi ze względu na to, że oferowały "coś więcej", coś bliższego ciału młodego człowieka – wywiady, komentarze, nagrania.

A jest coś, co Nocna Liga mogłaby przechwycić z Ligi Akademickiej? Brakuje Ci u nas czegoś?

- Chyba za krótko jestem by to oceniać. Powiem po czasie, ale po cichu ;) Ja bardzo w Akademickiej lidze lubiłem ocenianie sędziego i bramkarza po meczu. Dawało to poczucie bycia częścią społeczności. I nie grajmy tymi starymi Zinami, bo przypominają piłki Masity, a ja nigdy nie widziałem, żeby ktoś stworzył gorszą piłkę. Te nowe Ziny chodzą za to aż miło :)

Wróćmy jeszcze do Waszego udziału w rozgrywkach. Dlaczego od razu 2.liga? To było tak, że środa pasowała Wam najbardziej, czy mimo wszystko pomyśleliście, że w niższych klasach rozgrywkowych stracicie czas?

- Wszystko po trochu, środa była idealna dla większości zawodników (najpóźniejszy trening Ferajny kończy się o 19:00 w ten dzień). Dodatkowo znamy swoje umiejętności i wiemy, że łatwo z nami przeciwnikom nie będzie, co pokazał ostatni mecz. Wszystko zweryfikuje boisko i na pewno znajdziemy dla siebie miejsce. Mam już w planach jedno znakomite wzmocnienie, w zamian za niemogącego grać Piotrka Hereśniaka (popularnego Pedro).

A wracając do Ciebie - Damian Białek ma już określony plan na siebie w przyszłości? 

- Nie wiem, czy to pytanie o życie, czy o grę w piłkę. Jeśli chodzi o futsal to niezmiernie się cieszę, że wreszcie mogę pograć z mniejszą presją i czysto dla przyjemności, bardzo mi tego brakowało! Życiowo także nie mogę narzekać, mam wspaniałą rodzinę, firmę którą ma sens i cudownych przyjaciół. Czego chcieć więcej :)

No to fantastycznie. Ostatnie pytanie, chociaż niewykluczone, że poświęcisz na odpowiedź dużo czasu. W Polsce trwa dyskusja o szkoleniu. Zastanawiamy się, dlaczego nasi zawodnicy nie potrafią grać odważnie, ryzykować, dryblować. Co się powinno zmienić w tej materii, byśmy wreszcie zaczęli osiągać sukcesy na miarę ponad 40-milionego kraju?

- Oj to jest temat przynajmniej na kilka godzin rozmów. Jak będziesz miał kiedyś podcast to z chęcią opowiem wyczerpująco :) Na razie postaram się zahaczyć o najważniejsze rzeczy. Przede wszystkim największym problemem jest przeniesienie zasad piłki nożnej dorosłych na dzieci. W Polsce weryfikacją odpowiedniej pracy z dziećmi są tylko i wyłącznie wyniki. Za wszelką cenę musimy pokazać, udowodnić "nieokreślonemu innemu", że my potrafimy i będziemy wygrywać za wszelką cenę. Rozwiązanie jest paradoksalnie odwrotne. Wynik oczywiście ma znaczenie, ale najważniejsze są te rzeczy niemierzalne gołym okiem, jak postęp, nawyki, odwaga w grze, zbieranie różnorodnych lekcji z danych meczów i kluczowe – frajda. Im więcej damy frajdy w młodszym wieku zawodnikom, tym paradoksalnie szybciej się będą uczyć, szybciej rozwijać, lepiej grać i kolejna kluczowa rzecz - zostaną w piłce jak najdłużej, a nie zrezygnują w wieku 13-14 lat. U nas jest robione wszystko odwrotnie – dzieci są uczone, byle nie przegrać. Cały czas myślą o wyniku, który oczywiście jest ważny, ale nie najważniejszy. Ucieka nam sedno sprawy. Co ciekawe, niemal każdy trener, którego o to spytasz, powie ci, że atmosfera jest bardzo ważna i u niego na treningach nie ma presji, co w 95% przypadków okaże się nieprawdą. Bo trenerzy nie są uczeni odpowiedniej komunikacji z dzieckiem, etapów rozwoju dzieci, budowania autorytetu, a taktyk i mechanicznego prowadzenia treningu według konspektu. Inaczej być nie może, bo ci którzy ich uczą także w praktyce nie mają o miękkich umiejętnościach pojęcia. Dlatego wzorem Hiszpanii czy Anglii, w Ferajnie poza rozwojem wszechstronnym stawiamy na przede wszystkim na Frajdę! Bo jak to powiedział jeden nasz zawodnik "Ferajna to Frajda!".

Jak zrobimy kiedyś debatę o szkoleniu, to na pewno Cię zaprosimy :) Damian, dzięki wielkie za rozmowę i liczymy na długą i owocną współpracę w Nocnej Lidze. Do zobaczenia w środę!

Komentarze użytkowników: