fot. © Nocna Liga Halowa

4 LIGA - Vitasport.pl i długo, długo nic?

6 grudnia 2018, 20:01  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Nie będziemy ukrywać, że nie spodziewaliśmy się, iż czwarta liga przejdzie tak gruntowną zmianę w porównaniu do poprzedniego sezonu. Dość powiedzieć, że w porównaniu z tym, kto grał w niej przed rokiem, ostała się tylko... jedna ekipa.

To nie była kosmetyka, to była poważna operacja plastyczna. Czwarty poziom rozgrywkowy zmienił się nie do poznania i z racji tego, że pojawiło się tutaj mnóstwo nowych ekip, trudno ferować jakiekolwiek wyroki. Co nieco jednak o poszczególnych ekipach wiemy i tą wiedzą chcielibyśmy się z Wami podzielić.

SOKOŁY ZIELONKA

Akurat zielonkowskich weteranów nikomu przedstawiać nie musimy. Spadkowicze z trzeciej ligi, którzy grę w NLH traktują bardziej jako rekreację aniżeli rywalizację. Zupełnie świeżym zespołom radzimy jednak, by ferajny Rafała Kusiaka nie lekceważyć, bo można się na tym mocno przejechać. Miejscowi znają każdy centymetr hali, są zespołem dobrze zorganizowanym, który w tamtym sezonie potrafił chociażby wygrać z Multi-Mediką. Dodajmy, że Sokoły bardzo dobrze poradziły sobie w lidze na sztucznej trawie i jesteśmy przekonani, że na parkiecie również niejednej ekipie humor popsują. Ich najmocniejsze strony to dobra organizacja gry w defensywie i Chrystian Karczewski w ataku, któremu wystarczy rzucić piłkę, a ten już wie, co z nią dalej robić. Schemat niby prosty, ale ekip które się na niego „złapały” coraz trudniej zliczyć.

MAXIMUS

Drużyna Grześka Cymbalaka to jedyna, która pamięta zmagania czwartej ligi z zeszłej edycji. Chociaż pewnie wolałaby nie pamiętać, bo niestety nie odegrał tam większej roli, zdobywając łącznie zaledwie cztery punkty, w tym trzy na Landtech, z którym wygrywał każdy. Teraz Maximus przejdzie małą metamorfozę – otóż w dużej mierze o sile tego teamu będą stanowili graczy Tigera Wołomina, a więc wieloletniego uczestnika zielonkowskich ósemek. Jesteśmy ciekawi czy ten mariaż się uda, czy nowi zawodnicy dogadają się z tymi dotychczasowymi i znając życie, to pewnie pierwsze mecze będą w przypadku tej ekipy typowo rozpoznawcze. Co nie znaczy, że od Maximusa nie będzie można wymagać – zwłaszcza jeśli chłopakom marzy się wreszcie coś więcej, aniżeli walka o uniknięcie ostatniego miejsca w tabeli. A że Landtechu już nie ma, to na łatwe trzy punkty też nie ma co liczyć.

VITASPORT.PL

Nie bójmy się tego powiedzieć – faworyci czwartego poziomu. Jeśli wygrywa się Letni Puchar NLH a następnie dochodzi do najlepszej ósemki halowej odmiany naszej corocznej imprezy, to nie można zespołu Alka Cieślaka inaczej opisać. Większość zespołu stanowią chłopaki z Wichru Kobyłka, będący w treningu, dobrze ze sobą zgrani, a uzupełniają ich Grzesiek Trzonkowski czy Kacper Dalba, więc kolejni utalentowani gracze lokalnych klubów. Nad wszystkim pieczę będzie trzymał wspomniany Alek Cieślak – kiedyś zawodnik Samych Swoich, który szykuje się do wielkiego powrotu na nocnoligowy parkiet. Zobaczymy czy jego doświadczenie się przyda, czy też młodość jego podopiecznych sprawi, że Alek będzie mógł ze spokojem oglądać mecze Vitasportu z perspektywy ławki rezerwowych. Pewnie krytycznych momentów nie zabraknie, w końcu to tylko piłka, jednak brak awansu tego zespołu uznalibyśmy za ogromną niespodziankę.

FC GÓRALE

Zupełnie nowa drużyna. Ze składu który wysłał nam kapitan Marcin Lach, z Nocnej Ligi kojarzymy jedynie Mateusza Trąbińskiego, który swojego czasu rozegrał jeden sezon w Team4Fun, a ostatnio wygrał z Hasaczami przedligowy turniej. Oczywiście nam-organizatorom pozostałe nazwiska też coś mówią – choćby takie jak Daniel Dylewski, którego jeśli z nikim nie mylimy, to jeszcze niedawno grał w wołomińskim Huraganie. Początkowo wydawało nam się, że Górale spokojnie mogą rozpocząć grę nawet od trzeciej ligi, ale kapitan wyraźnie zaznaczył, że trochę czasu musi minąć, zanim ta ekipa się zgra. Według nas to może być czarny koń najniższej klasy rozgrywkowej w NLH, który jeśli się rozpędzi, może być trudny do powstrzymania. Po pierwszych kolejkach zobaczymy, czy to tylko myślenie życzeniowe i próba zasiania małego niepokoju u faworytów czy też Górale będą po prostu ligowym planktonem.

PRZEPITE TALENTY

Rok temu awizowaliśmy powrót do Nocnej Ligi No Name. Teraz również mamy do czynienia z come-backiem, chociaż może nie tak spektakularnym jak wtedy, bo ekipy Piotrka Wycecha nie mieliśmy w rozgrywkach kilka dobrych lat, z kolei Przepite przerwę zrobiły sobie na rok. W poprzedniej edycji część zawodników tego zespołu rozbiła się na inne drużyny, ale Jarek Baran ponownie zapragnął mieć coś swojego i w ten sposób znowu zobaczymy na parkiecie charakterystyczne „biało-czerwone” koszulki ze specyficznym logotypem ;) Na co może być stać chłopaków? Tutaj mamy podobny przypadek co w Maximusie – otóż niektórzy gracze poznają się dopiero przed pierwszym spotkaniem, więc na wstępie trudno oczekiwać po Przepitych fajerwerków. Jeśli wszystko się jednak zazębi, to być może uda się sprawić kilka niespodzianek, szczególnie że obóz Jarka Barana zawsze potrafił dobrze zmotywować się na mecze z najlepszymi. O tym co zostało z tej umiejętności przekonamy się wkrótce.

SPOKO LOKO

Co łączy Remberticos, Starą Gwardię i Spoko Loko? A no osoba Arka Choińskiego. Ten zawodnik grał już z trzema zespołami w NLH, z tymi drugami zdobył nawet tytuł mistrzowski, ale od tego sezonu odłączył się od swojego brata Łukasza i postanowił zmontować własną drużynę. Bazuje ona przede wszystkim na graczach AszWoju Rembertów – nie brakuje np. Sławka Lubelskiego, który w poprzedniej edycji dorzucił swoją cegiełkę do awansu Dar-Maru do drugiej ligi. Mamy tutaj także Kamila Jedlińskiego (kiedyś w FC United i Piorunie), jest Paweł Ekiert i według nas Spoko Loko to będzie solidny czwartoligowiec, który nie powinien mieć problemów z zespołami teoretycznie słabszymi, a może uprzykrzyć życie tym wyżej notowanym. Znając Arka, to pewnie żadnych celów drużynie nie postawił, chociaż ciekawie zapowiadają się małe derby Rembertowa z Piorunem. Ale na te będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

COCO JAMBO TŁUSZCZ

Kolejna nowa ekipa. Widzieliśmy już ich dwukrotnie, na dwóch turniejach halowych i na obu nie wyszli z grupy. Ale też trudno od nich wymagać – są to w większości zawodnicy, którzy chyba nigdy nigdzie nie trenowali, którzy potrzebują jeszcze dużo czasu, by nauczyć się grać na hali, bo jak dotąd rywalizowali głównie na trawie. Najważniejsze, że są chęci, jest determinacja a kluczem - zwłaszcza w pierwszych spotkaniach - będzie niezałamywanie się w obliczu porażek. Nie ma się bowiem co oszukiwać – Kokosy na pewno przyjmą kilka ciężkich ciosów, z których będą musiały wyciągnąć wnioski. My liczymy, że obronę mądrze ustawi tam Krystian Godlewski, który ma doświadczenie z dużego boiska i powinien być liderem swojej formacji. Dobry zespół buduje się bowiem od obrony, a patrząc na wyniki i grę Coco w NLH Cup, to właśnie tam był największy problem. Ograniczenie błędów własnych i prezentów dla rywali to już będzie coś. I tak krok po kroku, a i zwycięstwa zaczną się pojawiać na koncie tych sympatycznych zawodników.

PIORUN

O Piorunie co nieco już wspomnieliśmy. Mieli grać w trzeciej lidze, ale wolą w czwartej, bo zdecydowanie bardziej pasuje im rywalizacja w poniedziałki. Pewną zagadką pozostaje skład ekipy z Rembertowa, bo kapitan Artur Świderski tak naprawdę dopiero dochodzi do siebie po ciężkiej kontuzji i sam siebie traktuje jako opcję mocno rezerwową. Część z jego zespołu z minionej edycji zmieniła barwy, dlatego skład pewnie trochę się będzie różnił od tego, który nieźle radził sobie przed rokiem. Piorun w poprzednich sezonach zawsze ślizgał się koło podium, raz zajął nawet trzecie miejsce, ale nie wydaje nam się, by teraz mogło być podobnie. Oczywiście chcielibyśmy się mylić i wyspowiadamy się z tego zdania, jeśli okaże się, że zawodnicy w błękitnych koszulkach znowu będą mieli więcej zwycięstw niż porażek. Ścisk w czołówce będzie jednak spory i środek tabeli to może być wszystko na co będzie stać zawodników popularnego Świdra. Nie mamy jednak nic przeciwko, gdyby było odwrotnie, bo wiadomo, że im więcej dobrych zespołów – tym lepiej dla ligi.

LAMBADA

Następny zespół, którego w teorii nie miało tutaj być. Lambada w kuriozalny sposób przegrała trzecie miejsce drugiej ligi w jedenastej edycji i miało to chyba wpływ na jej dalsze losy. Z funkcji kapitana zrezygnował Paweł Roguski, zespół niby miał przejąć Janek Skotnicki, ale ten ostatecznie wylądował w In-Plusie. Drużynę starał się jeszcze uratować Karol Szulim, lecz i on nie zdołał tego uczynić, przez co historia zatoczyła koło i Lambada wróciła w ręce jej pierwotnego właściciela – Roberta Biskupskiego. Ten jest na etapie budowania zupełnie nowej jakości – są chociażby prowadzone rozmowy z zawodnikami Hyundaia - drużyny która nie przystąpiła do zmagań, ale w składzie której było wielu bardzo ciekawych graczy. Jeśli plan wypali, to łącznie dojdzie ich do Lambady czterech, co w połączeniu ze wspomnianym kapitanem, Pawłem Roguskim oraz bramkarzem Tomkiem Włodarzem daje pewne podstawy. Kolejne rozmowy trwają a o ich efektach przekonamy się podczas inauguracyjnego spotkania.

WŚCIEKŁE ORŁY

Ta drużyna do pokoju z napisem NLH wskoczyła metodą last-minute. Jej kapitanem jest Michał Dębski, którego kojarzymy ze Starej Gwardii i Pioruna, ale o ile tam to jemu były wydawane polecenia, to teraz on sam będzie instruował kolegów. Kilku z jego podopiecznych to byli gracze właśnie wspomnianego Pioruna – Paweł Żaboklicki, Marcin Zalewski, a innych też kojarzymy z rozgrywek w Sulejówku. Na papierze wygląda to bardzo ciekawie i jedyna zagadka jest taka, czy na parkiecie będzie to wyglądało równie dobrze. Jeżeli Orłom uda się dobrze wejść w sezon, to nie wykluczamy scenariusza, w którym chłopaki na stałe zacumują w górnych rejonach tabeli i powalczą o podium. Mądrzejsi będziemy jednak dopiero za kilka tygodni, bo już nieraz zdarzało nam się przecenić czyjeś potencjalne możliwości. Na szczęście parkiet wszystko zweryfikuje i po drugiej kolejce będziemy wiedzieli, czy te Orły faktycznie mają potencjał by gdzieś wysoko zalecieć.

Nowym drużynom chcielibyśmy przypomnieć, że Nocna Liga to rozgrywki w których bardzo dbamy o atmosferę. Nie tolerujemy jakichkolwiek ataków na sędziego czy zawodników zespołu przeciwnego. To tylko zabawa. A żeby trochę Wam ją ułatwić, w niedzielę wrzucimy krótki samouczek, byście w poniedziałek, przyjeżdżając do Zielonki, nie musieli o wszystko pytać przed meczem i w jego trakcie. Witamy Was serdecznie w Nocnej Lidze i niech to będzie dopiero początek Waszej długiej przygody z tymi rozgrywkami.

A jutro sprawdzimy co słychać u trzecioligowiczów. Czekamy na składy!

Komentarze użytkowników: