7. Kolejka II liga NLH Sezon: 2015-2016
Informacje na temat meczu:
Hala sportowa w Zielonce
Data: 27 stycznia 2016 Godzina: 23:00
Sędzia: Łukasz Pawlikowski
Strzelcy:
Marcin Wojciechowski (5, 21), Mateusz Łysik (13, 37), Daniel Matwiejczyk (14, 15, 17), Łukasz Trzaskowski (16, 25), Michał Wojszcz (40) - Robert Różycki (22), Tomasz Popiół (23), Kamil Ryński (35, 36)
Asystenci:
Daniel Matwiejczyk (5, 21), Marcin Wojciechowski (13, 25, 37), Łukasz Trzaskowski (15, 17) - Tomasz Popiół (22, 35), Robert Różycki (23)
Przebieg: 1:0, 2:0, 3:0, 4:0, 5:0, 6:0, 7:0, 7:1, 7:2, 8:2, 8:3, 8:4, 9:4, 10:4
Skrót meczu: TUTAJ
Składy zespołów:
Legenda:
Bramka
Asysta
Najlepszy zawodnik meczu
Najlepszy zawodnik drużyny (według kapitana rywali)
Wszedł z ławki
Cały mecz na ławce
Relacja z meczu
Ostropol w kolejce nr 6 wyczerpał limit wpadek na ten sezon. Zaskakująca porażka z Multi-Mediką mogła być zresztą niezłym prysznicem dla ekipy Mirka Ostrowskiego i kto wie, czy w perspektywie tych najważniejszych spotkań, ta przegrana nie będzie miała swojego zbawiennego wpływu. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że Ostropol ma papiery na grę w 1.lidze, ale często lubi swojego przeciwnika zlekceważyć lub ośmieszyć, a to nie zawsze dobrze się kończy. Chyba tylko z Gold-Dentem i Dar-Marem, widać było w tej ekipie stuprocentowe zaangażowanie, co od razu przełożyło się na bardzo satysfakcjonujące rezultaty. Byliśmy więc ciekawi, jak będzie wyglądał mecz tej drużyny z Ryńskimi. Developerzy ostatnio w dobrym stylu ograli Lambadę, lecz przed środowym starciem mieli swoje problemy – brakowało Sebastiana Ryńskiego czy Karola Kupisińskiego, a obaj stanowią o sile dwóch różnych formacji. I chociaż zastępcy starali się jak mogli, to tego wieczora Ostropol nie pozostawił im najmniejszych złudzeń.
Zaczęło się szybko, bo już w 5 minucie na listę strzelców wpisał się Marcin Wojciechowski. Było to zresztą drugie podejście tego gracza do otwarcia wyniku, bo chwilę wcześniej trafił piłką w słupek, lecz teraz wyprofilował już celownik jak trzeba i nie miał żadnych kłopotów z pokonaniem Mateusza Baja. Ryńscy odpowiedzieli dwiema szansami Marcina Częścika, tyle że w obu sytuacjach bardzo dobrze zachował się Marcin Milerski i wynik jeszcze przez chwilę pozostawał na poziomie ustalonym w 5 minucie. Wszystko zmieniło się od 13 minuty, gdy prowadzenie faworytów podwyższył Mateusz Łysik Później ekipie ze Stanisławowa szło już jak z płatka – 3:0, 4:0, 5:0 a w 17 minucie ostatnią w tej połowie bramkę zanotował dobrze grający Daniel Matwiejczyk i wszyscy ci, którzy spodziewali się, że Developerzy podobnie jak ze Starą Gwardią czy Gold-Dentem, napsują faworytowi sporo krwi, musieli czuć się rozczarowani. Podobnie zresztą jak sami zawodnicy, którzy parkiet po inauguracyjnych 20 minutach opuszczali ze spuszczonymi głowami, mając świadomość, że druga połowa może być dla nich bardzo trudna i nie można wykluczyć bardzo, ale to bardzo wysokiej porażki.
Na potwierdzenie tych słów nie trzeba było zresztą długo czekać – jeszcze druga odsłona na dobre się nie rozpoczęła, a już gola na 7:0 zdobył Marcin Wojciechowski. Ale Ostropol chyba zdecydował się na tym poprzestać. Gracze w biało-zielonych koszulkach nie wyglądali już na tak zdeterminowanych jak wcześniej, natomiast przeciwnik w końcu się przebudził i w 22 i 23 minucie dwoma golami dla ekipy z Marek podzielili się Tomek Popiół i Robert Różycki. Faworyci zrewanżowali się bramką Łukasza Trzaskowskiego, lecz później znowu oddali inicjatywę, jakby dając możliwość do rozgrzania się własnemu bramkarzowi. I ten faktycznie miał co robić i chociaż część strzałów fantastycznie obronił (jak ten z 34 minuty, gdy na leżąco odbił strzał Marcina Częścika), to z niektórymi nie mógł sobie dać rady i w końcówce dwukrotnie znalazł na niego sposób Kamil Ryński. Wynik 8:4 był jednak nadal bezpieczny dla zawodników Mirka Ostrowskiego, ale na wszelki wypadek dawny Plastan postanowił podkręcić tempo i ostatecznie wygrał aż 10:4. Nie był to mecz wielkiej historii i po pierwszej połowie wszystko było już w nim rozstrzygnięte. Ryńscy nie za bardzo mieli kim postraszyć swojego oponenta i mogli poczuć się trochę jak Lambada, którą tydzień wcześniej również ogrywali jak chcieli. Teraz to oni musieli biegać za piłką a później wyciągać ją z siatki, co nigdy nie jest miłym uczuciem. Nie ma się jednak co załamywać, bo przecież najważniejsze spotkania dla Sebastiana Ryńskiego i spółki dopiero przed nimi i to na nie trzeba zachować maksymalną koncentrację. Zwłaszcza, że mimo szóstego miejsca w tabeli, sytuacja ekipy z Marek wcale nie jest komfortowa i widmo spadku nadal wisi nad zawodnikami w zielonych koszulkach. Ostropol pokazał natomiast, że starcie z Multi-Mediką odłożył już do pudełka i nie zamierza popełniać błędów z tego meczu w kolejnych potyczkach. W środę był bezdyskusyjnie lepszy i jeśli także w kolejce numer 8 i 9 zaprezentuje taką grę, jak w pierwszej połowie z Ryńskimi, to będzie naprawdę trudny do zatrzymania. Gracze zdają sobie chyba zresztą sprawę, jaka misja ich czeka i o ich motywację nie ma się raczej co martwić. Na pewno dadzą z siebie wszystko, bo widać że najlepiej radzą sobie wtedy, gdy mają rywala na swoim poziomie. A to terminarz na dwa ostatnie tygodnie w pełni im zagwarantował.